Z bólem serca i łzami w oczach stwierdzam, że... skończył się ;( buuuuuu...
Dawno nie było mi tak smutno po wyzerowaniu kosmetyku. Dobrze, że na pocieszenie mam nawilżający krem Yes to Cucumbers oraz miniaturkę Lierac z GlossyBoxa, bo inaczej czekałaby mnie kosmetyczna depresja.
Dlaczego jest mi tak smutno? Dowiecie się tego, czytając moją opinię o M.A.C Complete Comfort Cream, czyli odżywczym kremie do skóry suchej.
Zapytacie- po jakiego grzyba mi krem do skóry suchej, skoro ja mam skórę mieszaną, ze skłonnością do przetłuszczania? Otóż krem dostałam za aktywność w serwisie NoweKosmetyki (a było to dawno, jeszcze nawet ptaszki nie ćwierkały o moim blogu) i nawet nie sprawdziłam, do jakiej cery jest przeznaczony, tylko od razu otworzyłam, nawaliłam na twarz i... zakochałam się ;)
Opakowanie: Już sama wizualna strona produktu może oczarować. Opakowanie jest bardzo eleganckie, sugeruje dobrej jakości zawartość. Utrzymane w tradycyjnej dla M.A.C'a kolorystyce i designie. Krem zamknięty jest w dość ciężkim, bardzo wytrzymałym plastikowym słoiczku. Oczarowała mnie zakrętka, wykonana z czegoś, co jest aksamitne w dotyku! Nie potrafię tego opisać, ale jest po prostu cudowna ;) Słoiczek dodatkowo chroniony jest kartonowym pudełkiem, na którym wytłoczone jest logo firmy. Bardzo elegancko się to prezentuje. Co do funkcjonalności opakowania nie mam zastrzeżeń. Co prawda wolę opakowania airless, jednak to jest niezłe- bardzo wygodnie mi się z niego korzystało.
Jedynym minusem opakowania było to, że nadrukowany pod spodem słoiczka kod (pozwalający na określenie daty ważności kosmetyku) bardzo łatwo się ścierał. Jeśli ktoś wyrzucił kartonowe pudełeczko, na którym ten kod też był, nie mógł potem nic odczytać ze słoiczka.
Użytkowanie: Zapach kremu początkowo mnie zniechęcił. Nie jest jakiś wyjątkowo przyjemny- przy pierwszym kontakcie wydał mi się chemiczny. Od razu sprawdziłam w dekalkulatorze datę ważności kremu, czy aby dziwny zapach nie jest spowodowany zepsuciem się produktu. Data ważności była jak najbardziej w porządku. Po paru użyciach przyzwyczaiłam się do zapachu, poza tym okazało się, że nałożony na skórę krem pachnie już o wiele bardziej przyjemnie.
Jak przystało na krem do cery suchej- ma gęstą, bogatą konsystencję, jednak pomimo tego rewelacyjnie rozprowadza się na skórze i dość szybko wchłania.
Z wydajnością jest średnio- nie powala na kolana, ale też nie ma co narzekać.
Krem ma kolor taki delikatnie beżowy- nie jest całkiem biały, ale nie koloryzuje skóry, co jest dla mnie dużym plusem.
Efekty: Natychmiast po nałożeniu odczuwałam po prostu ulgę-spięta po myciu skóra rozluźniała się zaraz po aplikacji kremu. Krem dość dobrze się wchłaniał, ale pozostawiał na skórze delikatną, nietłustą warstwę- mi przypominała ona bazę pod makijaż, ponieważ sprawiała, że skóra była idealnie gładka. Krem świetnie spisywał się pod makijaż. Po całym dniu nie zapychał porów, ale niestety powodował większe tłuszczenie się skóry- w końcu to krem przeznaczony do cery suchej, więc można mu to wybaczyć.
Po dłuższym stosowaniu bardzo ładnie ujednolicał cerę, nie podrażniał jej, doskonale nawilżał. Nawet podczas silnych mrozów moja skóra była w świetnej kondycji. I co ważne- dawał uczucie komfortu, rozluźnienia całej twarzy.
Dostępność: salony M.A.C, drogerie internetowe, Allegro (tutaj trzeba uważać na podróbki M.A.C'a)
Cena: 140zł
Skład: Na jednym z poniższych zdjęć pokazałam Wam skład kosmetyku. Zdziwiła mnie bardzo ogromna ilość składników, jednak po głębszej analizie troszkę się uspokoiłam, bo wiele z nich to po prostu naturalne ekstrakty- np. z aloesu, alg, pestek winogron. Nie będę się zagłębiać w dokładną analizę składu, bo zrobiłaby się z tego litania. Zainteresowanych odsyłam do zdjęcia poniżej.
Ocena: 6/6 (krem zrobił na mnie rewelacyjne wrażenie- stosowałam go podczas zimy i uważam, że niezależnie od rodzaju cery, sprawdzi się w roli kremu zimowego. Zasługuje na miano mojego KWC. Minusem jest jedynie dość wysoka cena, jednak myślę, że warto się wykosztować, bo kosmetyk jest naprawdę rewelacyjny).
Pochwalcie się, czy znacie krem M.A.C'a? A może macie w swoich kosmetyczkach inne specjały tej znanej firmy? Jakie kremy na zimę stosujecie?
Czekam na Wasze komentarze! :*
Mac jest dobrą firmą więc nie dziwię się że jesteś zachwycona ;) u mnie niestety nie ma sklepu ale jak kiedyś odwiedzę Łódź to pójdę i popatrzę na ich rzeczy i coś sobie kupię ;)
OdpowiedzUsuńchętnie bym go wypróbowała jako MAC'owa maniaczka :]
OdpowiedzUsuńBardzo lubię MAC, ale tego kremu jeszcze nie używałam, recenzja zachęcająca, jeśli tobie dopasował, mi też będzie idealny :-)
OdpowiedzUsuńooooo bardzo przydatna recenzja :))
OdpowiedzUsuńsuper działanie ale ta cena!
OdpowiedzUsuńwydaje się świetny ;d
OdpowiedzUsuńBo taki właśnie jest ;)
UsuńRewelacja!: )
OdpowiedzUsuńWygląda dobrze może kiedyś na niego zerknę mu sie przyjrzec
OdpowiedzUsuńkrem? wow, myślałam, że mac to tylko kolorówka ;) ale nie interesowałam się nigdy tą firmą ze wzzględu na ceny, więc mam prawo nie wiedzieć :D
OdpowiedzUsuńWiesz że ja do teraz sądziłam że Mac produkuje tylko i wyłącznie kolorówkę?:D
OdpowiedzUsuńZ tego co dowiedziałam się od mamy przez telefon to i do Gorzowa zima znów zawitała :D kto wie, może do Krakowa też dotrze :D
OdpowiedzUsuńdzieki za odwiedziny i zapraszam ponownie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy nigdy nie widziałam by te kosmetyki były dostepne na allegro, no chyba ze pigmenty i to jeszcze podrobki pigmentow :(
OdpowiedzUsuńdziękuję za tak miły komentarz, z MACa mam tylko jedną szminkę, ponieważ jak poczułam na własnej skórze "uprzejmość" pań tam pracujących, straciłam całą ochotę na zakupy :( no ale niedługo lecę do stanów i może w coś się zaopatrzę :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że można kupić krem do twarzy z MACa,jeszcze nic nie mam z tej firmy.Może kiedyś coś kupię i się przekonam czy są warte swojej ceny.
OdpowiedzUsuńnie mialam pojecia ze Mac ma produkty pielegnacyjne!!
OdpowiedzUsuń