Zapraszam Was dziś na post bardzo klimatyczny- pokażę Wam, jak na 30 minut zmienić się w prawdziwego potwora. Takiej halloweenowej stylizacji co prawda na żadną imprezę nie polecam, ale przed imprezą- jak najbardziej ;)
Przed Wami recenzja Hot Coffee Face Mask Stara Mydlarnia. Jest to maseczka o działaniu anti-age- kupiłam ją w myśl zasady: lepiej zapobiegać, niż leczyć. Poza tym producent obiecuje nam nie tyle walkę z istniejącymi już zmarszczkami, a raczej opóźnienie procesów starzenia, czyli działanie prewencyjne.
Opakowanie: Jednorazowa saszetka, ozdobiona bardzo apetycznym zdjęciem. Na opakowaniu znajdują się wszystkie ważne informacje. Łatwo się otwiera, nie potrzeba nożyczek, bo folia jest dobrze nacięta.
Forma maski: W saszetce znajduje się gotowa do użycia maska. Przed aplikacją należy ją ogrzać w wodzie (teoretycznie można ten etap pominąć, jednak nieogrzana maska ma bardzo gęstą konsystencję, utrudniającą rozprowadzanie na skórze). Ogrzana maska ma konsystencję i kolor karmelu.
Użytkowanie:
+/- Nakładanie - maska jest dość gęsta, ale rozprowadza się dobrze- jak gęsty miód lub karmel. Niestety moim zdaniem jest jej trochę za mało w saszetce- mi udało się pokryć jedynie twarz, a zawsze nakładam też trochę maski na szyję.
- Sposób aplikacji - rozprowadzenie maski na twarzy to dopiero początek- należy ją jeszcze przykryć cienką folią. Ja poradziłam sobie za pomocą zwykłego woreczka foliowego, który rozcięłam i wycięłam w nim (dość nieumiejętnie) dziurki na usta i oczy. Niestety jest to dość niewygodne, trudno dopasować sobie ten woreczek do twarzy, utrudnia to też wszelkie inne czynności, które chcielibyśmy wykonać, gdy mamy maskę na twarzy. Ale coś za coś- dzięki temu pewnie lepiej wchłaniają się substancje aktywne z maski.
+ Zapach - maska pachnie jak karmelowe cappucciono - przebija się przede wszystkim nuta karmelu, jednak wyczuwalny jest też subtelny aromat kawy. Niestety zapach nie utrzymuje się na skórze.
+ Czas aplikacji - 30 minut - tak jak już nieraz pisałam, lubię maski, które aplikuje się dłużej niż 10-15 minut.
+ Spłukiwanie - maska nie wysycha pod woreczkiem, spłukuje się bardzo łatwo przy pomocy ciepłej wody.
+/- Podczas aplikacji - początkowo jest ok, przeszkadza jedynie ten niezbyt dobrze dopasowany woreczek. Pod koniec tych 30 minut jednak zaczęłam odczuwać swędzenie i taki ogólny dyskomfort spowodowany brakiem dostępu powietrza do skóry.
Efekty:
Po zmyciu maski skóra jest odświeżona, gładka, lepiej nawilżona. Znikają oznaki zmęczenia. Drobne zmarszczki mimiczne nieco się spłyciły. Skóra jest napięta- w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Maseczka nie wpłynęła na pory skóry (to znaczy jak były duże, takie nadal pozostały xD), nie zmniejszyła też podrażnień i zaczerwienień na skórze. Co ważne- sama nie przyczyniła się do podrażniania i zapychania, za co plus, jednak obawiam się, że przy dłuższym regularnym stosowaniu mogłaby zapychać ze względu na glikol propylenow i silikon w składzie.
Skład: moja radość z braku parafiny szybko ostygła, bo na drugim miejscu mamy glikol propylenowy, który również pochodzi z przerobu ropy naftowej i ma działanie podobne do parafiny. Do tego silikon. Dopiero po tych dwóch niesympatycznych składnikach mamy ekstrakt z kawy- dobre i to. W połowie składu natykamy się na parabeny- kolejne rozczarowanie. Podsumowując- skład maseczki ze Starej Mydlarni znowu mnie nie zachwycił.
INCI: Aqua, Propylene Glycol, Dimethicone, Coffea Arabica Seed Extract, Polysorbate 80, Acrylates/C-10 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Methylparaben, Propylparaben, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Triethanolamine, Parfum, Benzyl Alcohol, Cl 42090, Cl 16255, Cl 47005
Dostępność:
stacjonarnie- drogerie Stara Mydlarnia (wykaz wszystkich znajdziecie TUTAJ)
online- np. sklep internetowy Bańka Mydlana
Cena: 4,60zł za 10g (jedna saszetka)
Ocena: 3/6 (Maska działa całkiem przyjemnie. Do tego cudownie pachnie. Jednak jej skład bardzo mnie rozczarowuje. Jeśli do tego dodać stosunkowo wysoką cenę, zbyt małą jak dla mnie zawartość saszetki i trudności w aplikacji- ja nie czuję się skuszona, by regularnie po nią sięgać. Raz na czas może- dla samego zapachu.)
![]() |
| Na koniec to, co lubicie najbardziej- moja zamaskowana facjata. Sami przyznacie, że w tym woreczku wygląda się naprawdę przerażająco- w sam raz na Halloween. |
Jak uważacie- maska kawowa na tak czy na nie?
Przyznam, że ja chyba wolałabym takie karmelowe cappuccino w filiżance niż na twarzy :P


Już ją gdzieś widziałam i kusi :D Bosko wyglądasz z płachtą!
OdpowiedzUsuńSpecjalnie robiłam tą maskę, kiedy nikogo w domu nie było, coby rodzinka zawału nie dostała :P
UsuńŚliczny makijaż na Halloween ;)) ;p
OdpowiedzUsuńHahaha, dziewczyny się trudzą nad halloweenowym makeupem, a tu wystarczy maseczkę nałożyć i worek foliowy dać na twarz xD
UsuńFajnie w niej wyglądasz ;) juz nie dla mnie ta maska- za długo trzeba trzymać :)
OdpowiedzUsuńAle za to składniki aktywne mają więcej czasu, by wniknąć w skórę :)
Usuńopakowanie fajne a maseczka sama w sobie nawet ciekawa ;P
OdpowiedzUsuńJa pierwszy raz się z taką aplikacją maski spotkałam :)
UsuńGenialnie wyglądasz w tej masce :D ale nie przesadzaj z tymi maseczkami przeciw starzeniu, boś za młoda :D
OdpowiedzUsuńWiesz, muszę podtrzymywać mój wizerunek 16-latki (kiedyś ktoś mi napisał, że wyglądam na 16 lat xD)
UsuńŚwietnie w niej wyglądasz :D
OdpowiedzUsuńTak mówisz? Miło mi bardzo, choć wiem, że w tym woreczku wyglądałam jak prawdziwe halloweenowe straszydło ;P
Usuńchyba jednak trochę za dużo zabawy (woreczek) jak na moje upodobania...
OdpowiedzUsuńZabawy jest rzeczywiście więcej niż ze zwykłą maseczką. Nie jestem też pewna, czy w tym przypadku gra jest warta świeczki...
UsuńHahahah uśmiałam się nad porównaniem do halloweenowego potwora ;D
OdpowiedzUsuńA nie mam racji? Przecież potwór jak w mordkę strzelił :P
UsuńMaseczka interesująca,cena nie kusi , ale Kasia ty za młoda na takie cuda . Jeszcze przyjdzie na to czas .
OdpowiedzUsuńJa też wolałabym cappucino w filiżance niż na twarzy :) Ale wyglądasz fajnie, a i fajnie poczytać o czymś nowym :)
OdpowiedzUsuńMmmmm, gdyby to jeszcze było takie karmelowe cappuccino z serduszkiem, jak jest na opakowaniu maski... *.* Wspominałam już, że kocham kawę? :D
UsuńHehe :D W sam raz na Halloween ;D
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę właśnie ;)
UsuńMaska Halloweenowa, dobre :D Ale Ty wiesz, że uwielbiam Twoje zdjęcia w maseczkach, nawet te "tematycze". Maska jak dla mnie definitywnie minus: za cenę nieadekwatną do składu, brak szału przy działaniu i przede wszystkim za tę folię na twarzy - dla mnie to by była tortura!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pod folią można się troszkę męczyć, zwłaszcza kiedy tak jak ja- wytnie się otworek na usta, zapominając o nochalu, przez który zdecydowanie łatwiej się oddycha ;)
Usuńha, wyglądasz świetnie! :D aczkolwiek skład maski nie powala.
OdpowiedzUsuńSkład wręcz rozczarowuje :(
Usuńmuszę odwiedzić starą mydlarnię :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie to wizyta z zyskiem dla Twojej skóry, ale ze szkodą dla portfela :P
Usuńjestem na tak, same korzyści nie tylko dla cery, ale jako przebranie na Halloween też się nada ;>
OdpowiedzUsuńZ takim workiem to już na pewno na halloween idealnie :D
UsuńPrzyznaję, w zestawie z folią i ręcznikiem na głowie- na halloween mogłoby się nadać;) Poza ty uwielbiam kosmetyki ze Starej Mydlarni, ale tej maseczki nie miałam i raczej kolejnym razem też wybiorę coś innego...
OdpowiedzUsuńJa do tej pory miałam tylko maseczki z tej firmy, jednak teraz mam ochotę na inne ich kosmetyki :) Lubię takie "mydlarniane" specjały :)
UsuńTrochę droga jak na jednorazową aplikację, no i ten skład...Ale dla samego zapachu bym jej spróbowała :)
OdpowiedzUsuńZapach jest cudowny- jak cappuccino z karmelem, mniam! :)
UsuńZnając siebie i swoje umiejętności to bym wycięła te otwory na oczy gdzieś w okolicach policzków :D
OdpowiedzUsuńTeż się tego obawiałam, ale jakimś cudem udało się wyciąć je w odpowiednich miejscach. Choć i tak niewiele pomagały, bo woreczek zaczepiał o rzęsy i przeszkadzał trochę :/
Usuńhaha no wyglądasz ekstra ;d
OdpowiedzUsuńmnie również nie skusiła
I słusznie, bo poza zapachem niestety niczym nie zachwyca :/
UsuńOj nie widzę siebie rozprowadzającej folię na maseczkę :P A z opisu jednak pozostałabym przy kawie w filiżance :P
OdpowiedzUsuńZa taką karmelową kawę cappuccino z serduszkiem oddałabym chyba wszystkie moje maseczki xD
UsuńMyślę, że dla samego zapachu chętnie bym ją wypróbowała:)
OdpowiedzUsuńZapach jest zdecydowanie największym walorem tej maski :)
UsuńMaseczka odpada - nie cierpię zapachu kawy! :)
OdpowiedzUsuńJa kocham kawę, ale nie lubię kosmetyków o zapachu kawy. Tym razem jednak zapach jest cudny- bardziej czuć karmel niż kawę :)
UsuńKurczę, jakoś mnie ta Stara Mydlarnia nie przekonuje, a tym bardziej po Twoich recenzjach. Może od czasu do czasu, ale ogólnie jest milion lepszych maseczek i szkoda kasy na przeciętniaki!
OdpowiedzUsuńMaseczki z tej firmy nie są kuszące- jedynie algowa była fajna, ale nie napiszę jej recenzji, bo zawaliłam aplikację i przygotowanie- zrobiłam ją zbyt rzadką, przez to miałam problem z nałożeniem i zgęstniała mi, tworząc grudki :/ Ale miała świetny niebieski kolor i piękny zapach! No i skład niezły :) Te gotowe maski z SM kuszą jedynie zapachem.
UsuńNie używałam i chyba się nie skuszę
OdpowiedzUsuńNic nie stracisz Kochana! ;)
Usuńworeczek mnie przeraził :D
OdpowiedzUsuńUaaaaaa! Bardzo dobrze, taki ma być efekt halloweenowej stylizacji :D
UsuńWczoraj już o niej czytałam, gdziesik, wydaje się ciekawa, ale cena do zawartości, faktycznie nie ciekawa, zresztą do wąchania jest wiele " kawowych " rzeczy, maska musi działać i koniec!
OdpowiedzUsuńSzykuję małą niespodziankę... nic więcej nie powiem :)
Buziaki kawowa :)
Małą niespodziankę? Ojej, zaciekawiłaś mnie :)
UsuńJestem tego samego zdania co Ty, Taniko- maska ma za zadanie przede wszystkim skuteczne działanie. Ładny zapach to tylko dodatek.
hohoho - doczekałam się w końcu - chciałam ją chciałam :) super przebranie kochana - naprawdę :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Myślisz, że nie mam się czego wstydzić na balu przebierańców? :P
Usuńworeczek? :D też mam tę maseczkę, dostałam od kogoś ;) ale nie miałam czasu bawić się w jej podgrzewanie, dlatego jeszcze leży i czeka na swoją kolej.. o worku nie doczytałam :P haha to sobie jeszcze trochę poczeka :P
OdpowiedzUsuńTy leniuszku ;)) Przecież wystarczy podgrzać pod kranem ciepłej wody ;))
UsuńKasia wyglądasz zawodowo :-))
Dokładnie tak- ja wsadzam maskę do zlewu, odkręcam gorącą wodę, czekam minutę czy dwie i już ;) Ale z woreczkiem to już gorsza sprawa :P
UsuńMmm... wyglądasz tak seksownie w tej maseczce :P
OdpowiedzUsuńMój chłopak chyba byłby innego zdania xD
UsuńJa bardzo lubię jej czekoladową odpowiedniczkę :)
OdpowiedzUsuńCzekoladowa ma piękny zapach :) Nieźle się spisała u mnie, ale też nie polubiłam jej za bardzo ze względu na skład :/
UsuńPrzez ten woreczek nie mogę się skupić na napisaniu wartościowego komentarza xD
OdpowiedzUsuńWybacz, że Cię rozpraszam xD
UsuńSkoro na maseczkę trzeba zakładać folię, powinni ją dołączać do opakowania lub zrobić maskę w formie takiej właśnie folii. Nie lubię się bawić z dodatkowym nakładaniem czegokolwiek na maseczki w saszetkach. Jak mam maskę rozrobić sama, to liczę się z tym, że trzeba w to włożyć więcej pracy. Taka maseczka powinna być z zasady szybka do zastosowania. Kusi mnie tylko ten zapach...
OdpowiedzUsuńSłusznie- gdyby dołączali folię do maski, sprawa byłaby banalnie prosta. Szkoda, że producent o tym nie pomyślał :/
UsuńTen woreczek dopełnił całości :D. Podoba mi się ta maska!
OdpowiedzUsuńP.S - Miałam takie samo zdanie o Lanie jak Ty, ale chyba obie się myliłyśmy, no a "Summertime Sadness" było także u mnie odtwarzane w pętli przez kilka dni :)).
Mam nadzieję, że Summertime Sadness będzie zapowiedzą coraz lepszych piosenek Lany, a nie wyjątkiem w jej twórczości ;)
UsuńHehehe do twarzy Ci z tą maską :P
OdpowiedzUsuńDziwne, że tyle niezbyt dobrych składników znajduje się na tak wysokim miejscu w składzie. Na razie maski odpuszczam, z resztą dermatolog mi zabronił, do twarzy mogę używać tylko trzech rzeczy i zero maseczek/peelingów...
OdpowiedzUsuńKosmetyczny minimalizm też czasem jest skórze potrzebny :) Trzymam mocno kciuki za efekty Twojego leczenia! :*
Usuńfajnie w niej wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńHahaha, dziękuję :*
Usuńhehehe z tą folią zabójczo wyglądasz :D Mam czekoladową maske Zamian i daje jeszcze bardziej intensywny kolor ;D Czego to my nie zrobimy dla urody, dobrze że się wszystko potem zmywa z twarzy ;D :P
OdpowiedzUsuńBez zmywania chyba nie wychodziłybyśmy na ulicę xD
UsuńTa Twoja maska mnie intryguje niesamowicie- czekoladowa, mmmmmm! Lubię kosmetyki o takich jedzeniowych zapachach :)