choć mam pełnowymiarowe opakowanie? Krem stosowałam jedynie dwa tygodnie i nie jestem w stanie kontynuować testów. Czemu? Dowiecie się, czytając dzisiejszą notkę.
Clarena Golden C Cream to krem przeznaczony właściwie dla każdego rodzaju skóry- szczególnie tej szarej, zmęczonej, z oznakami starzenia i przebarwieniami. Producent obiecuje, że możemy się po tym kosmetyku spodziewać nawilżenia, ujędrnienia, wzmocnienia naczyń włosowatych, rozjaśnienia przebarwień, regeneracji, wygładzenia zmarszczek, rozświetlenia. Krem ma filtry UV.
Poprzeczka ustawiona wysoko. Ile z tych obietnic się sprawdza?
Opakowanie: krem zamknięty jest w ciężkim, szklanym słoiczku, a słoik w dość sporym kartoniku. W opakowaniu znajdziemy też szpatułkę (co się bardzo chwali!) i ulotkę. Słoik pod wieczkiem przykryty jest folią, a dodatkowo zafoliowany jest też cały kartonik, więc mamy pewność, że nikt przed nami w kremie nie grzebał.
Użytkowanie:
+ Konsystencja - krem sprawia wrażenie bardzo zwartego i ciężkiego- nabierany szpatułką nie spływa. Jednak rozsmarowany na skórze staje się lekki- bardzo przyjemnie się rozciera, błyskawicznie wchłania.
+/- Zapach - krem pachnie bardzo przyjemnie, zapach jest lekki, ale niestety dość intensywny, a ja osobiście nie przepadam za silnie pachnącymi kosmetykami do twarzy.
+ Wydajność - na podstawie 2 tygodni stosowania mogę powiedzieć, że dość dobra.
Efekty:
+ Wchłanianie - krem wchłania się w ciągu kilku sekund do matu.
+/- Nawilżanie - hm, jakieś tam nawilżanie jest- może nie bardzo dogłębne i intensywne, ale coś tam daje. Oczywiście dla posiadaczek cery suchej będzie zbyt lekki, ale dla mnie w tym zakresie dawał radę.
- Ujędrnienie - po zastosowaniu kremu rzeczywiście czuć, że skóra nam się napina. Jest to jednak uczucie ściągnięcia w niezbyt korzystnym tego słowa znaczeniu- skóra jest po prostu naciągnięta, ale efekt ten mija po chwili, gdy nasza cera zaczyna powoli wytwarzać sebum i samoistnie uwalniać się w ten sposób z tego napięcia.
- Rozświetlanie - niestety efekt rozświetlania opiera się tu tylko o mikę, zawartą w kremie. Mi osobiście takie rozświetlanie nie odpowiada- nie lubię błyszczących drobinek na twarzy. Co prawda przykrywam je podkładem, ale i tak są widoczne. Gdybym chciała się świecić, użyłabym rozświetlacza na odpowiednie partie twarzy. Krem ma pielęgnować, a nie bawić się w bycie kosmetykiem pseudo-kolorowym.
+ Baza pod makijaż - krem spisuje się po prostu perfekcyjnie jako baza pod makijaż. Wygładza skórę, tworząc na niej taką aksamitną warstewkę. Dzięki temu podkład rozprowadza się bez trudności i dłużej trzyma na cerze.
- ZAPYCHANIE - to właśnie jest powód, dla którego nie mogę nadal stosować tego kremu. Po prostu okropnie mnie zapycha! Na brodzie, na linii żuchwy i na szyi tworzą się bardzo bolesne ropne krosty, na całej twarzy przybywa podskórnych gulek i czarnych wągrów. Cała cera zrobiła mi się jakaś taka pokryta bruzdami i zaczerwienieniami. Jestem w 100% pewna, że to jego sprawka, bo w międzyczasie nie stosowałam nic, co mogłoby mnie zapychać.
+ Krem nie wywołał podrażnień.
| Przy totalnym braku słońca ciężko uchwycić błyszczące drobinki, ale mam nadzieję, że widzicie na tym zdjęciu, jak błyszczą mi się paluchy po aplikacji tego kremu na twarz. |
Skład: duży plus za brak parabenów. W składzie mamy substancje chroniące przed promieniowaniem UVA i UVB oraz takie specjały jak... złoto. Co mogło spowodować u mnie zapychanie? Podejrzewam, że jest to sprawka izoparafiny. Mógł to też być cetearyl alcohol, który jest dość silnie komedogenny, jednak ta substancja jest też np. w kremie Bandi EcoSkin Care, a ten krem mnie nie zapycha...
INCI: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Trigliceride, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Polysorbate-80, Hydrogenated Lecithin, Magnesium Ascorbyl Phosphate, Ascorbic Acid, Octocrylene, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Mica, Titanium Dioxide, Hydrolyzed Silk, Gold, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Hydroxymethylpentyl 3-Cyclohexene Carbaldehyde, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Hydroxycitronellal, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Cl 19140.
Dostępność:
- stacjonarnie - w salonach kosmetycznych (lista do sprawdzenia TUTAJ) oraz w Centrach Sprzedażowych Clarena w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu
Cena: 108 zł za 50ml
| Fajny pomysł - na opakowaniu dodany kod do zeskanowania smartphonem. |
Ocena: 2/6 (Jako baza pod makijaż jest dobry. Jednak jako krem mający za zadanie przede wszystkim pielęgnowanie cery, spisał się tak sobie. Fajnie, że się szybko wchłania, że ładnie pachnie, że skóra jest po nim gładka. Ogromnym minusem jest jednak zapychanie, którego nie mogę mu wybaczyć, tym bardziej biorąc po uwagę dość wysoką cenę. Minus też za te okropne błyszczące drobinki i uczucie napięcia skóry po aplikacji.)
| Ulotka |
| Ulotka |
Krem otrzymuje w spadku moja mama.
Cóż, jak widać moje obawy co do izoparafiny okazały się słuszne- moja skóra po prostu nie lubi się z wszelkimi odmianami oleju mineralnego.
Kosmetyk otrzymałam podczas spotkania krakowskich blogerek urodowych.
Uprzejmie dziękuję firmie Clarena za przekazanie kosmetyku do testów.
Jednocześnie podkreślam, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo nie wpłynął na moją opinię.

używałam go i jakoś oceniam ten krem znacznie wyżej.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Tobie przypadł do gustu- u mnie niestety się nie sprawdził. Ale cóż, tak to jest- każdy kosmetyk działa inaczej u różnych osób.
UsuńTroszkę szkoda, że tak skończyła się Twoja przygoda z tym kremem. Mnie bardzo podoba się jego kolor i konsystencja. W ogóle, natomiast, nie podoba mi się cena! Z Clareny wielbię cukrowy peeling do ciała o zapachu cappucino - jest genialny!
OdpowiedzUsuńMmmmm, muszę się rozejrzeć za tym peelingiem :) Zapach kuszący!
UsuńKonsystencja tego kremu jest rzeczywiście przyjemna, gęsta - jak masa do ciasta :D
Szkoda, bo mógłby byc fajny :/
OdpowiedzUsuńZapowiadało się dobrze, a wyszła klapa :(
Usuń2 tygodnie i już zapchał? Szybko działa ;)
OdpowiedzUsuńPo tygodniu już widziałam pierwsze niepokojące grudki, ale dawałam mu czas- miałam nadzieję, że to może po prostu przed miesiączką moja skóra trochę wariuje... Ale nie- było coraz gorzej i... coraz bardziej bolało :(
Usuńmnie by może nie zapachał ale złotych drobin nie lubię :/ po co i na co one tu komu?
OdpowiedzUsuńW rozświetlaczu mogą się przydać, ale w kremie?! Nie wiem, co autor miał na myśli :P
UsuńOOO nie! Jak widzę w składzie glicerynę - nie kupuję. Dlaczego? Pryszcze murowane! Jeszcze ta cena!
OdpowiedzUsuńOjoj, to może i mnie ta gliceryna tak załatwiła? Ciężko stwierdzić, bo w sumie krem ma w składzie sporo substancji zapychających :/
UsuńTo musi być serum do jakiejś suchej skóry! I to bez skłonności do wyprysków! Przyznam szczerze, że zaskoczył mnie ten krem, a raczej jego zapychające działanie :)
UsuńWedług informacji od producenta jest to krem dla każdego rodzaju cery. A moim zdaniem dla suchej skóry byłby zbyt lekki- bo nawilża strasznie słabiutko :/
UsuńMoże na innych cerach nie robiłby takiej masakry- u mnie jednak bardzo łatwo o zapychanie :/
Oj wielka szkoda że Ci się to przytrafiło. Zapowiadał się super.. ;/
OdpowiedzUsuńJak coś ma zapchać, to na 99,9% zapcha właśnie mnie xD Moja skóra jest bardzo wyczulona na wszelkie substancje komedogenne :(
Usuńnie dość że zapycha to cena też nie zachęca
OdpowiedzUsuńJa mogłabym tyle zapłacić za krem, pod warunkiem, że działałby naprawdę dobrze. W tym przypadku jednak tak nie jest ;/
UsuńDrogi :( I szkoda,że zapycha :(
OdpowiedzUsuńObietnice producenta były takie kuszące, a tu kiszka :(
UsuńTrójglicerydy też mogą zapychać :(
OdpowiedzUsuńW ogóle w tym kremie jest dość sporo substancji, które mogą spowodować rewolucję :/ Ja miałam już kosmetyki z trójglicerydami, ale nie robiły mi krzywdy. Wiem, że na parafinę reaguję zapychaniem (nawet na łydkach potrafią mi wyskoczyć ropne krosty po peelingu z parafiną!).
Usuńnie miałam z nim nigdy do czynienia :) wizualnie wygląda średnio :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie mi akurat przypadło do gustu- zawartość niestety nie polubiła się z moją skórą ;)
Usuńo jestem w szoku, że zapycha :O dobrze, że dalej go nie używasz nie ma co się męczyć!
OdpowiedzUsuńNawet gdybym bardzo chciała, to nie byłabym w stanie nadal go używać :/
UsuńSzkoda, że wpadłaś na taką minę, ale z drugiej strony dobrze, że tak szybko się zorientowałaś.
OdpowiedzUsuńSzybko, ale dawałam mu jeszcze szanse i w efekcie po dwóch tygodniach moja twarz wygląda na nieźle zmasakrowaną :/
UsuńIsoparaffin jest bardzo daleko. Na 90% to wina Caprylic/Capric Trigliceride, potworny zapychacz. Ewentualnie gliceryna. Nie widziałam jeszcze gotowego fajnego kremu z wit. C bez zapychaczy :(
OdpowiedzUsuńStosuję krem Bandi EcoSkin Care, który też ma w składzie glicerynę i trójglicerydy, a nie robi mi z twarzy takiej masakry :( Już sama nie wiem, który składnik był przyczyną tego zapychania...
UsuńNo szkoda,że się u ciebie nie sprawdził i cię zapchał.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo żałuję :( Teoretycznie darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda, ale cóż- nie potrafiłabym zachwalać tego kremu tylko dlatego, że go dostałam :/
UsuńSzkoda, że taki efekt daje ;/
OdpowiedzUsuńTeż nad tym ubolewam :/
Usuńszkoda, że taki nietrafiony..
OdpowiedzUsuńNiestety :(
Usuńspodziewałam się, że będzie lepszy ;) choć nie mam dużych doświadczeń z Clareną, miałam kiedyś okazję używać dwóch produktów i były bardzo fajne - tylko ceny nie na moją kieszeń ;)
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że to dość drogie kosmetyki, choć gdyby działały naprawdę fajnie, mogłabym raz na czas sobie je zafundować.
UsuńKrem wydaje się być fajny, tylko jego cena już nie:)
OdpowiedzUsuńDla mnie cena jeszcze byłaby do przejścia, ale działanie... no cóż ;)
UsuńŁeee zapychacz, mnie prawie każdy krem zapycha :(
OdpowiedzUsuńA które nie zapychają? Jestem ciekawa, czy masz jakieś sprawdzone ulubione kremy, czy cały czas poszukujesz "tego jedynego" ;)
Usuńale bym go chciała ... ;)
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie sprawdziłby się lepiej :)
Usuńdla mnie on wygląda wielce interesująco, lubię takie ciut cięższe kremy :)
OdpowiedzUsuńOn właśnie tylko pozornie jest ciężki- nałożony na twarz jest mega, mega lekki- daje tylko minimalne nawilżenie :/
UsuńDziałanie nieciekawe, i jeszcze ta cena.
OdpowiedzUsuńSłyszałam pozytywne opinie o tym kremie, więc może tylko ze mną się nie polubił ;)
UsuńZnam ten ból, mnie też zapychają wszelkie oleje mineralne. Straszne rozczarowanie, zwłaszcza patrząc na cenę kremu ^^
OdpowiedzUsuńDokładnie- spodziewałam się lepszego składu po cenie takiej jak Clarena :/
UsuńOmg te drobiny to jakaś porażka:/ Szkoda, że się nie sprawdził, ale najważniejsze, że nie kupiłaś go sama, bo za tą cenę można by się wkurzyć:)
OdpowiedzUsuńOj tak, pewnie mocno bym się wkurzyła, gdyby moja stówka poszła na marne xD
Usuńnie używałam ;) szkoda, że sie nie sprawdził
OdpowiedzUsuńTeż żałuję :(
UsuńZaskoczyłaś mnie swoją opinią - zawsze myślałam, że Clarena to świetne kosmetyki a testy kilku tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziły :)
OdpowiedzUsuńWiesz, to że mi jeden jedyny kosmetyk Clareny nie przypadł do gustu nie oznacza, że Clarena jest złą firmą ;) Jak to się mówi- wyjątek potwierdza regułę- więc może moja negatywna opinia jest takim właśnie wyjątkiem :)
UsuńWłaśnie widzę :)
UsuńJa jak na razie nie trafiłam na Clarenowego bubla i chyba ominę krem z daleka aby podtrzymać opinię (żartuję ;) )
Tak naprawdę każda firma ma swoje hity i kity, chyba nie trafiłam jeszcze na markę, której produkty zasługiwały u mnie tylko na najwyższe noty :)
Pewnie, że tak! U mnie jest tak samo- firma, której kosmetyk uznaję za absolutny hit, produkuje też totalne kity. Dlatego mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mieć możliwość wypróbowania innych kosmetyków Clarena, by zatrzeć to wspomnienie okropnych krost na twarzy ;)
UsuńNie kusi mnie, ale przypomniało mi się, że miałam sobie zrobić coś z witaminą C.
OdpowiedzUsuńHahaha, więc jednak na coś się ta recenzja przydała :D
Usuńnie cierpię uczucia ściągnięcia buzi :/ bo zapychania, to wiadomo ;)
OdpowiedzUsuńUczucie ściągnięcia lubią chyba tylko gwiazdy uzależnione od operacji plastycznych :P
UsuńNie znam go niestety ale jak słyszę zapychanie to raczej nie chcę poznać, a paluszki Ci się błyszczą bo w zawartości jest mika :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :) Według obietnic producenta krem miał rozświetlić skórę, ale liczyłam na takie rozświetlanie... bardziej od wewnątrz- promienny wygląd i te sprawy. A nie za pomocą błyszczących drobinek miki xD
UsuńAleż przecież o tym jest w tekście :)
UsuńA co do samego kremu mogę powiedzieć tyle - a miało być tak pięknie! Obietnice brzmią naprawdę ciekawie, sama bym się chyba na niego skusiła! Szkoda, że z działaniem tak kiepsko, te złotko też mi nie podchodzi (lubię jak krem rozświetla, ale tak jak piszesz - nie drobinkami), a co najgorsze z tym zapychaniem :( O tyle dobrze, że go sama nie kupiłaś, bo to by trochę bolało przy jego cenie... Ciekawa jestem jak mamie będzie służył.
Mama pewnie będzie zadowolona- ona nie ma wielkich wymagać co do kosmetyków xD I przede wszystkim nie ma tendencji do zapychania ;)
UsuńGdyby obietnice producenta choć w połowie się sprawdzały, byłby to naprawdę niezły kosmetyk.
Gdybym kupiła go sobie sama, pewnie byłabym wściekła ;P
@kosmetyczny-przekladaniec - zła nadinterpretacja mojej zaczepki słownej :|
UsuńSzkoda, bo z opisu zapowiadał się fajnie :/
OdpowiedzUsuńOj to fakt- obietnice producenta były niesamowicie kuszące!
Usuńnigdy nie stosowałam specyfików z wit. c;)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory też nie stosowałam- jeśli nie liczyć serum, które dawno, dawno temu aplikowała mi kosmetyczka. Serum dawało świetne efekty- naprawdę rozświetlało skórę- nie przy pomocy miki xD
UsuńSzkoda, że się nie sprawdził.. Jak to mówią... A miało być tak pięknie ;)
OdpowiedzUsuńHahaha, nie uwierzysz, ale początkowo dokładnie taki miał być tytuł tej notki- "A miało być tak pięknie" xD
Usuńprzykro że zapycha, bo witamina C jest bardzo przydatna w kosmetykach - bierze udział w syntezie kolagenu, dzięki czemu uelastycznia i poprawia się stan skóry :) niestety mogłabym tak długo, ze względu na kolokwium dotyczące właśnie kwasu askrobinowego w kosmetykach i farmacji na studiach :D
OdpowiedzUsuńchciałabym kiedyś wyprobowac kosmetyk do twarzy zawierający witaminę C najlepiej w połączeniu z witaminą E ;-)
O woooow, na podstawie tej wiedzy na kolokwium mogłabyś fajną notkę stworzyć! Na pewno mnóstwo osób byłoby zainteresowanych serią postów o tym, jak poszczególne witaminy wpływają na naszą cerę i za pomocą jakich kosmetyków czy naturalnych składników możemy je skórze dostarczać :)
Usuńwiesz że sama na ten pomysł bym nie wpadła - kojarzy mi się to tylko z ryciem na kolosy i egzamin :(
Usuńale bardzo poważnie o tym pomyślę, może faktycznie znaleźliby się chętni na trochę teorii chemii kosmetycznej?
Widzisz, to się nazywa zastosowanie wiedzy w praktyce ;P
UsuńDaję sobie rękę przy samym udzie obciąć, że by się znaleźli! Ja pierwsza bym biegła czytać takie posty, bo sama nie mam wykształcenia związanego z chemią, kosmetyką, itp, a zawsze warto się doedukować :)
na próbę zrobię taki chemiczny post któregoś luźniejszego dnia ;)))
UsuńSuper, że udało mi się namówić Cię do tego :) Będę czekać na taki post z niecierpliwością! :)
UsuńKurde, nie wiem czy się dodał mój komentarz... W każdym razie, szkoda, że zupełnie się nie sprawdził. Myślałby kto, że po takiej "półce" można by się spodziewać czegoś lepszego... No, ale ile ludzi tyle reakcji :)
OdpowiedzUsuńDodał się, dodał :)
UsuńJeśli chodzi reakcję skóry na kosmetyki, wszystko zależy od składu. A faktem jest, że przy takiej cenie ja spodziewałabym się, że INCI będzie wyglądać o wiele bardziej przyjaźnie...
Wydając tyle za krem potencjalny i nieświadomy swojej cery konsument mógłby sie wpakować w dość niemiłą sytuację. Inaczej nie ocenię, ale konsystencja wygląda przyjemnie :) Lubie takie mazidła
OdpowiedzUsuńMoże jakiemuś przykładowemu 'potencjalnemu i nieświadomemu konsumentowi' nie zrobiłby takiej krzywdy jak mi ;) Może tylko ja taka wrażliwa jestem...
UsuńNo rzeczywiście bardzo treściwy wygląda, mi by też nie spasował... Choć kosmetyki Clareny stosuję i lubię. Zużyłam zestawik Summer - boski! Linia diamentowa całą serią posiadałam, teraz stosuję jeszcze tonik micelarny, bardzo fajna seria, polecam, posiada drobny pył diamentowy, który nie jest widoczny, ale daje efekt rozjaśnionej, świeżej, promiennej cery - uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMam jeszcze serum, działania nie poznałam czeka na swój czas.
Co do Bielendy, Kasieńko, przejrzę ich ofertę i skontaktuję się z Tobą, co bym chciała :) Na Allegro nie zbyt lubię kupować, wybieram tylko sklepy z reguły.
P.S. Dziś do Ciebie pojechała paczuszka z niespodzianką, jak dojdzie daj proszę znać, to polecony, ale wolę dmuchać na zimne, mam pokwitowanie jako cóś :)
Ooo, tej linii diamentowej muszę się bliżej przyjrzeć, bo z Twojego opisu wydaje się być bardzo kusząca :) Ja dotąd z Clareny miałam tylko miniaturkę serum do biustu (bardzo fajne) i miniaturkę mikrokolagenowego kremu z peptydami, który podarowałam mamie i mama była zachwycona :) Więc ogólnie też mam pozytywny stosunek do tej firmy :)
UsuńZastanów się Kochana na spokojnie nad Bielendą, Kongres dopiero sobota-niedziela, więc bez pośpiechu :)
Oczywiście dam znać, jak tylko przesyłka dotrze- dziękuję! :*
efekt ściągnięcia zawsze mnie irytuje, wybaczam taki efekt tonikom bo i tak potem używam kremu, ale nawilżający krem który ściąga jest nie do przyjęcia
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie na ten temat- tonik ściągający jest dla mnie nawet na plus, bo fajnie zamyka mi w ten sposób pory. Jednak od kremu oczekuję przede wszystkim rozluźnienia, nawilżenia skóry :/
Usuńcoś czuję, że glicerynka Cię tak załatwiła. jeśli jest wysoko w składzie to, w moim przypadku, zazwyczaj kończy się to zapychaniem.
OdpowiedzUsuńTeż możliwe- w sumie ten krem ma tyle nieciekawych różności w składzie, że nie wiadomo, który składnik winić :/
Usuńuch, nienawidzę miki w kosmetykach pielęgnacyjnych. tego typu "rozświetlenie" w ogóle nie jest atrakcyjne
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności - rozświetlanie pozostawiam rozświetlaczom, natomiast krem ma pielęgnować i już.
Usuńjeszcze chyba trojglicerydy mogly tak strasznie zadzialac a sa w skladzie wyzej. testuje wlasnie peeling wnzymatyczny ktory gdzies w polowie skladu ma isoparaffin i sie boje :(
OdpowiedzUsuńTak Cię nastraszyłam izoparafiną? Ojej, przepraszam :*
UsuńMi trójglicerydy chyba nie robią krzywdy- miałam już wcześniej kremy z tymi substancjami w składzie i nie było problemów...
burżuazyjny krem, nie ma co ;]
OdpowiedzUsuńmyślałaś o tym, żeby "kręcić" kremy samodzielnie? taki w życiu nie zapcha ;>
Rozważałam to kiedyś, ale kurcze... brak mi wiedzy o różnych składnikach- jak czytam posty dziewczyn, które same robią kosmetyki, czuję się taka głupia xD Ale rozważam też zamówienie sobie gotowego kremu robionego z samych takich naturalnych półproduktów- chyba ZSK ma taki w swojej ofercie.
UsuńJak zapycha, to do niczego się nie nadaje ;/
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :( Nadaje się do oddania go w inne dobre ręce :P
Usuńzapychanie przekreśla wszelkie plusy jakie krem może od nas uzyskać :) mnie parafina na buzi zapycha pod wszelką postacią, ale podejrzewam też Caprylic/Capric Trigliceride - myślę, że moja skóra go nie lubi.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100% - choćby krem był najlepszym nawilżaczem, miał najpiękniejszy zapach i robił cuda z cerą, zapychanie totalnie go przekreśla :(
UsuńSzkoda, bo zapowiadał się miło...
OdpowiedzUsuńTaaak, miało być tak pięknie :/
Usuń