Witajcie kochani!
Dziś mam dla Was recenzję dość nietypową... Opowiem Wam o kosmetyku pielęgnacyjnym, który pomaga nam dbać o higienę, a przy tym dostarcza nietypowych doznań ;) Jest to coś, co zawsze mam w torebce i używam przynajmniej raz dziennie. A mowa o...
The Body Shop Satsuma Hand cleanse gel
Ten żel dostałam od Alapadmy w ramach wymiany :)
Trudno będzie mi go opisać w takich kategoriach jak w przypadku innych kosmetyków pielęgnacyjnych, ze względu na specyficzne właściwości takiego żelu dezynfekującego.
W tej recenzji będę się odnosić do żelu dezynfekującego Carex Sensitive, którego używałam w ubiegłych latach.
Po co mi w ogóle taki kosmetyk? O żelach dezynfekujących przypominam sobie zawsze w sezonie jesienno-zimowym, kiedy w tv ogłaszają coroczną epidemię grypy.
Na uczelnię dojeżdżam komunikacją miejską, a poręcze w autobusach i tramwajach czasem są aż lepkie od brudu- w końcu codziennie dotykają je setki osób. Po przyjściu na uczelnię zawsze stosuję taki żel dezynfekujący – zapewnia mi komfort czystych dłoni bez konieczności biegania do uczelnianych łazienek. Dlatego lubię mieć takie małe opakowanie żelu w torebce.
WAŻNE: Taki żel działa tylko 3 razy - to znaczy, że można go użyć 3 razy, a potem konieczne jest już umycie dłoni wodą i mydłem. Następnie znowu można odkażać żelem dezynfekującym.
Opakowanie: solidna, nieduża plastikowa buteleczka. Żel łatwo z niej wypływa, ale jest na tyle szczelna, że bez obaw noszę ją w torebce. Jest mała i lekka, mieści się nawet do małych torebek. Dzięki temu, że jest przezroczysta, mogę kontrolować, ile żelu jeszcze w niej jest.
Stosowanie i efekty:
Kosmetyk ma konsystencję typowo żelową, ale niezbyt gęstą. Łatwo się rozprowadza na całe dłonie, tworząc wodnistą warstewkę, która w ciągu pół minuty wysycha, nie pozostawiając filmu na skórze. Jest bardzo wydajny- na całe dłonie wystarcza mi kropelka wielkości pestki z wiśni (dlatego właśnie używam go już od paru miesięcy,
a nie zużyłam nawet połowy buteleczki).
Ma dość specyficzny zapach- ze względu na jego właściwości odkażające (które wynikają z alkoholu na samym początku składu) od razu wybija się mocno alkoholowa nuta. Przez pierwsze sekundy żel pachnie na skórze jak mandarynkowy, mocny drink (moja koleżanka powiedziała, że jak Sobieski Impress Mandarin :P). Po około 30 sekundach zapach alkoholu staje się niewyczuwalny i pozostaje nam na dłoniach intensywny, utrzymujący się około 30 minut zapach mandarynki.
Właściwości tego żelu nie jestem w stanie poddać ocenie. Nie wysusza (ale pewnie stosowany częściej niż 2-3 razy dziennie mógłby zacząć wysuszać), nie podrażnia (choć przy wysuszonej lub skaleczonej skórze mocno piecze). Nie potrafię ocenić, czy wystarczająco dobrze dezynfekuje moje dłonie, ale wydaje mi się, że daje radę-
w końcu alkohol na pierwszym miejscu w składzie po coś jest.
Skład: Alkohol tak wysoko w składzie to masakra, ale akurat w przypadku tego kosmetyku nie można się przyczepić- w końcu ma odkażać. Na plus zaliczam fakt, że nie ma parabenów. Roślinne ekstrakty co prawda w drugiej połowie i pod koniec składu, ale dobrze, że w ogóle jakieś są.
INCI: Alcohol Denat., Aqua, Betaine, Glycerin, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Aminomethyl Propanol, Limonene, Parfum, Hexyl Cinnamal, Citrus Unshiu Fruit Extract, Citral, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Disodium EDTA, Anthemis Nobilis Flower Extract, Linalool, Citrus Unshiu Fruit Oil.
Dostępność: sklepy The Body Shop, online
Cena: 10zł za 60ml
Ocena: Nie potrafię przyznać temu kosmetykowi konkretnej oceny w skali 1-6. Dla mnie jest idealny- ładnie pachnie, dobrze spełnia swoje zadanie, nie wysuszając przy tym dłoni i nie pozostawiając tłustego filmu. Dla mnie jest łatwo dostępny, bo mam w mieście sklep TBS. Nie jest najtańszy, ale biorąc pod uwagę ładny i trwały zapach oraz wydajność, uważam, że cena jest ok. Podsumowując- polecam.
Stosujecie tego typu żele odkażające czy raczej jest Wam to niepotrzebne?
Myślę, że takie żele mogą być fajnym rozwiązaniem dla dzieci (Carex ma w swojej ofercie żele dla maluszków już od 3 roku życia) - przydadzą się po zabawie na zewnątrz, w przedszkolu czy w szkole.
Dla starszaków polecam żele The Body Shop - łączą właściwości odkażające z pięknym zapachem.
Ja biegnę teraz na shopping, a Wam życzę miłego weekendu! :*

dla zapachu mandarynki chce go mieć :)
OdpowiedzUsuńJa raczej po takie kosmetyki nie sięgam :)
OdpowiedzUsuńZawsze noszę w torebce płyn antybakteryjny, już nie raz bardzo mi się przydał :) Ten jest bardzo fajny, nawet nie wiedziałam, że tego typu produkt można dostać w TBS ;)
OdpowiedzUsuńJa używałam tego typu żelu jedynie z YR. Niby był ok, niby go lubiłam, ale niestety nie dawał mi komfortu czystych dłoni i czułam i tak potrzebę ich umycia. Nie mniej jednak warto mieć taki produkt w swojej kosmetyczce, choć dla mnie to taki typowy kosmetyk na wakacyjne wyjazdy i jak będę się na takowy wybierała, to na pewno wezmę ze sobą żel antybakteryjny. Mam w zapasach taki od HIMALAYA Herbals, ale opakowanie w postaci buteleczki mnie nie przekonuje, choć widzę że Ty nie narzekałaś w tym przypadku :)
OdpowiedzUsuńNa wakacyjne wyjazdy też się przydaje, to fakt :)
UsuńJa po jednym użyciu nie czuję potrzeby umycia dłoni, choć oczywiście żel nigdy nie daje takiego komfortu jak niezastąpiona woda i mydło :D
Co do opakowania- dla mnie buteleczka była idealna- zarówno w przypadku Carexu jak i TBS. Moja siostra na przykład ma teraz jakiś żel w tubce- mnie jednak ta jej tubka nie przekonuje, wydaje mi się mniej solidna i szczelna, ale Asia nie narzeka ;)
U mnie tego typu kosmetyk to Must Have. Przetestowałam wszystkie dostępne w mojej mieścinie i już przestałam wierzyć że jakikolwiek mooże mi nie wysyszą rąk. Muszę spróbować TBS :p
OdpowiedzUsuńUżywam Carex, bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńSama musze zakupic taki kosmetyk bo ostatnio mam bzika na punkcie mycia dloni :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak, jeśli tylko mam możliwość, to wolę mydło i wodę, bo mimo że czasem korzystam z takich żeli, to jakby nie bardzo im wierzę i cały czas mam poczucie brudu na rękach... No ale wiadomo, że czasem nie ma możliwości umyć dłoni normalnie więc jest to jakaś namiastka.
OdpowiedzUsuńJakoś nie potrzebne mi są tego typu specyfiki ;] Ale za sam zapach już ma plus ;D
OdpowiedzUsuńJa mam carex :)
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że jeszcze nie używałam tego typu kosmetyków :P
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie i pewnie gdybym miała w pobliżu TBS to bym kupiła :)
Mam Carexa,ale chętnie wypróbuję TBS:)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że tylko raz miałam do czynienia z Carmexopodobnych specyfikiem :D chciałam zobaczyć jak pachnie, więc nacisnęłam a tu mi wyleciałooo z opakowania! No i szybko, żeby właściciel cuda nie widział przemyłam ręce nadmiarem żelu :) ale chyba jednak zostanę przy myciu łapek :) choć dobrze mieć coś takiego w torebce (a potem się dziwić, że się śmieją, że w kobiecej torebce zmieści się nie tylko cała łazienka, ale i kuchnia :))
OdpowiedzUsuńJest to jeden z produktów, który zawsze mam w torebce, często się przydaje. Osobiście uzywam Carexa dla dzieci bo najładniej pachnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na Candy :)
http://malinowy-raj.blogspot.com/
zawsze noszę takie żele w torebce :)
OdpowiedzUsuńJa "nauczyłam się" stosować zele odkażające od mojej siostry, Carex wypróbowałam jako pierwszy, teraz używam Bath and Body Works, tyż z mandarynką :). Przydaje się.
OdpowiedzUsuńU mnie Carex króluje :) Z TBS nic jeszcze nie miałam i nawet nie wiedziałam, że mają takie żele w ofercie.
OdpowiedzUsuńChyba w niego zainwestuję :)
OdpowiedzUsuńmyślę nad zakupem takiego żelu, uważam, że to naprawdę przydatna rzecz, bo jednak dotykamy miejsca, które dotykają różni ludzie....
OdpowiedzUsuńja zawsze mam ze sobą taki kosmetyk, a te z The Body Shopu lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam tego typu żel z Oriflame.
OdpowiedzUsuńJuż nawet nie pamiętam jak się sprawdzał.
Wolę nawilżane chusteczki - zawsze mam paczkę w torebce.
Ja bardzo lubię takie produkty.
OdpowiedzUsuńdycha jak za taki kosmetyk to naprawde nie jest zle ;))
OdpowiedzUsuńnie mialam ejsczez nigdy :D w ogole ciekawi mnie jak takie mycie rak dziala ;D
Życzę owocnych zakupów :D
OdpowiedzUsuńMam ten żel w wersji truskawkowej :) Lubię go, ale faktycznie często używany wysusza trochę dłonie.
OdpowiedzUsuńJa też zawsze muszę mieć w torebce jakiś żel dezynfekujący, aktualnie posiadam żel CleanHands o aloesowym zapachu :)
OdpowiedzUsuńmialam w grejpfrutowej wersji i uwielbialam :)
OdpowiedzUsuńStosuję tego typu żele :) Ale staram się jak najmniej - jedynie w sytuacjach naprawdę kryzysowych :)
OdpowiedzUsuńA gdzieś mi się o uszy obiło, że TBS ma te żeliki nie walące alkoholem jak reszta. Pewnie zależy od wrażliwości nosa ;) Ja mam jakiś tam taniutki i on wali bimbrem przez jakieś pół godziny :P
OdpowiedzUsuń