Bardzo serdecznie dziękuję Wam za życzenia pod wczorajszym postem! Bardzo mi miło świętować urodziny w ten wirtualny sposób :)
Dziś zmieniamy tematykę- przyszedł czas na recenzję kosmetyku, który dostałam w ramach współpracy z firmą Abacosun. Kosmetyk z założenia przeznaczony był dla mojej mamy, która zgodziła się napisać drugą już w swojej karierze recenzję gościnną. Zapraszam Was na recenzję LEOREX HWNB Booster Maska liftingująca do twarzy – czyli co może zdziałać kosmetyczny Rolls Royce za 351zł ;)
Kasia: Opowiedz mamo, co testowałaś?
Mama: Była to maska do cery dojrzałej, z wyraźnie zaznaczonymi zmarszczkami i z utratą jędrności. Jej skuteczność miała opierać się na nanotechnologii - maska zawiera nanocząsteczki krzemionki, które tworzą na skórze sieć, dającą efekt liftingu.
K: Jakiego efektu się spodziewałaś?
M: Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z tym kosmetykiem, liczyłam na spłycenie zmarszczek, delikatne nawilżenie i poprawienie kolorytu.
K: Jak wygląda opakowanie maski? Czy jest funkcjonalne?
M: W kartoniku mamy 30 saszetek z gotową do użycia maską. Moim zdaniem taka forma jest bardzo praktyczna- wiemy dokładnie, jaką ilość przeznaczyć na dany dzień. Poza tym jest to bardzo higieniczne.
K: Jak stosuje się tą maskę?
M: Najpierw musimy masować saszetkę, aż maska w środku stanie się płynna i gładka. Potem otwieramy saszetkę (nie potrzeba nożyczek, folia jest idealnie nacięta) i nakładamy maskę na oczyszczoną wilgotną skórę. Rozprowadzamy i pozostawiamy 10-15 minut, aż wyschnie. Następnie spłukujemy wodą i nakładamy krem, a potem makijaż.
Maskę stosuje się codziennie rano przez 30 dni, a potem można dokupić kolejne opakowanie i nakładać maskę 2-3 razy w tygodniu, by utrzymać osiągnięty efekt.
K: Codziennie rano?! Masakra! Nie było to dla Ciebie mamo zbyt uciążliwe?
M: Nie, według mnie było to bardzo odprężające! Taka chwila dla siebie, chwila relaksu i oczekiwania na efekt maski. Ja wstaję bardzo wcześnie, więc bez problemu wygospodarowałam czas na aplikację maski.
K: Ok, skoro tak twierdzisz... Ale moim zdaniem dla niektórych może to być uciążliwe i kłopotliwe. Nie każdy ma rano czas na nakładanie maseczki.
M: Zgadzam się, dla śpiochów może to być uciążliwe. Ale czego się nie robi dla urody ;)
K: Dobrze, porozmawiajmy teraz o właściwościach maski. Jaka jest jej konsystencja?
M: Po wydobyciu z saszetki ma konsystencję lekkiego, gładkiego kremu. Dobrze się rozprowadza i nie spływa z twarzy. W ciągu 15 minut wysycha i przy spłukiwaniu ma już zupełnie inną konsystencję- wyczuwalne są drobinki, jakby na twarzy był piasek. Zmywa się jednak bardzo łatwo, podczas zmywania można wykonać delikatny peeling.
K: Jaki zapach ma maska? Czy przeszkadzał on w tej chwili relaksu czy raczej ją umilał?
M: Maska pachnie specyficznie- jak kreda albo jakieś lekarstwo. Jednak jest to delikatny zapach, nie natrętny. Nie przeszkadzał mi w zrelaksowaniu się- kojarzyłam go z czystością i takim wręcz lekarskim, intensywnym działaniem maski.
K: Zanim wybrałyśmy tą maskę, czytałyśmy u Cammie (TUTAJ), że aplikacja tej maski nie należy do przyjemności. Podobno maska bardzo spina skórę, dając wręcz bolesne odczucia. Jak było u Ciebie mamo?
M: Przez pierwsze dwa dni czułam lekkie mrowienie w tych miejscach, w których mam wyraźne zmarszczki (wokół ust i u nasady nosa). Czułam też silne napięcie, jakby mi ktoś naciągał skórę na twarzy. Nie było to jednak bolesne, raczej... łaskoczące ;)
Po dwóch dniach nie czułam już mrowienia w trakcie aplikacji, a jedynie właśnie napinanie.
Przez pierwsze trzy dni moja skóra była zaczerwieniona po aplikacji (najbardziej widoczne na policzkach), jednak nie zraziłam się tym, gdyż znikało po nałożeniu kremu.
Co ciekawe- napięcie skóry czuć po zmyciu maski i nawet po nałożeniu kremu. Dopiero po około 15 minutach to odczucie mija.
K: No dobrze, wiemy, że dla maski trzeba się poświęcić- poranne wstawanie, mocne napinanie skóry przy aplikacji. Czy dla efektów warto się tak pomęczyć?
M: Zdecydowanie tak!
K: Jakie efekty zaobserwowałaś?
M: Efekty widać było już po pierwszej aplikacji, ale najbardziej wyraźne i trwałe efekty zauważyłam po tygodniu regularnego stosowania. Co ważne- dziś mija prawie tydzień, odkąd skończyłam stosowanie maski, a efekty utrzymują się nadal.
Maska rzeczywiście wyraźnie spłyciła nawet bardzo głębokie zmarszczki, a te mniej głębokie zupełnie zniknęły. Skóra na całej twarzy wygląda jak po liftingu- jest napięta (ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa), wygląda na świeżą i wypoczętą. Na policzkach aż się błyszczy! Koloryt się poprawił- tak jak oczekiwałam. Ogólnie skóra wygląda na odmłodzoną i wygładzoną- jak po serii zabiegów u kosmetyczki lub po zabiegu medycyny estetycznej ;)
Dla mnie ważne jest również to, że maska pobudziła mikrokrążenie w skórze- po aplikacji skóra wyraźnie szybciej i w większych ilościach wchłaniała krem.
![]() |
| PRZED KURACJĄ / TYDZIEŃ PO ZAKOŃCZENIU KURACJI |
K: A czy maska nie wywołała podrażnień?
M: Nie. Przez pierwsze dni pojawiały się zaczerwienienia, ale po aplikacji kremu znikały.
K: Ok, wiemy, że maska do najtańszych nie należy- kosztuje aż 351zł. To chyba najdroższa maska, jaką kiedykolwiek mieliśmy w domu xD Co sądzisz mamo o cenie?
M: Przyznam, że nie byłabym w stanie sama sobie jej kupić. Ale mimo to uważam, że maska jest warta swojej ceny. Gdybym chciała osiągnąć podobne efekty u kosmetyczki, musiałabym zafundować sobie serię zabiegów przeciwzmarszczkowych, co na pewno wyszłoby w sumie o wiele drożej. Nie mówiąc już o medycynie estetycznej.
K: Jaką dałabyś jej ocenę w skali od 1 do 6?
M: Myślę, że maska zasłużyła na 5+
Odejmuję pół punktu za cenę – rozumiem, że to kosmetyk profesjonalny i efekty w pełni wynagradzają koszty, ale nie wiem, czy zdecydowałabym się na zakup. Poza tym maska nie jest ogólnie dostępna. Ale poza tym jestem zachwycona tym kosmetykiem!
Poznaliście opinię mamy na temat maski Leorex. Moim zdaniem efekty tej miesięcznej kuracji są widoczne gołym okiem- skóra mamy wygląda na młodszą i zdrowszą.
Na koniec jeszcze podam Wam skład:
INCI: Aqua, Silica, Zinc Oxide, Propylene Glycol, Aloe Barbadensis Leaf Powder, Methylparaben, Retinyl Palmitate, Tocopheryl Acetate, Iodopropynyl Butylcarbamate.
Biorąc pod uwagę efekty- bylibyście w stanie zapłacić 351zł za maskę do twarzy starczającą na 30 dni?
We mnie tkwi jakaś żyłka krakowskiego centusia, ale widząc efekty tej maski, chyba już wiem, co kupię mamie na dzień matki ;)
Mama i ja pozdrawiamy! :*
Dziękuję firmie Abacosun za udostępnienie kosmetyku do testów.
Jednocześnie zapewniam, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo nie wpłynął na ocenę wydaną przez mamę.
Jednocześnie zapewniam, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo nie wpłynął na ocenę wydaną przez mamę.




Efekty widoczne gołym okiem! Jestem naprawdę zaskoczona!
OdpowiedzUsuńBabeczko, ja też byłam zaskoczona, kiedy zobaczyłam te dwa zdjęcia obok siebie- widząc mamę codziennie nie dostrzegłam tej ogromnej różnicy :)
UsuńRecenzja i mama pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńHikki, dziękuję w imieniu mamy :*
UsuńOjej, cena przeraża....musiałabym chyba z pół roku na taką zbierać ;p
OdpowiedzUsuńLuthienn, mnie też cena zwaliła z nóg, ale efekty jeszcze bardziej :D
UsuńŚwietne efekty! Też chyba już wiem, co kupię mamie :D
OdpowiedzUsuńBumtarabum, polecam! Myślę, że Twoja mama byłaby zadowolona :)
Usuńwow super efekt!
OdpowiedzUsuńMarteczko, też tak uważam- efekt naprawdę widoczny :)
Usuńświetna recenzja, a efekt niesamowity :)
OdpowiedzUsuńBeautiful, dziękuję w imieniu swoim i mamy :)
UsuńCena powala.... Pozdrowienia dla Mamy ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, przekażę :*
UsuńEfekt widoczny gołkiem okiem trzeba przyznać. Chętnie bym sprezentowała mojej mamie taki prezent:)
OdpowiedzUsuńOlu, ja mojej też sprezentuję kolejne opakowanie, jak tylko uzbieram fundusze do maja :D
UsuńCena faktycznie wysoka, ale efekty rewelacyjne :) Myślę jednak, że to głównie zasługa retinolu. Prawdopodobnie można taki efekt uzyskać samym retinolem z tym, że na pewno w dłuższym okresie stosowania.
OdpowiedzUsuńU Twojej mamy dużo na pewno dała systematyczność :) Dla mnie jednak taka dzienna maseczka byłaby niewygodna. Wolałabym coś takiego stosować wieczorem lub typowo na noc. No i przy kwestii stosowania tego rano pozostaje kwestia filtrów...
Bello, przyznam, że ja jestem zielona w temacie zmarszczek i walki z tym ustrojstwem ;)
UsuńDla mnie też stosowanie maski rano byłoby niewygodne, ale może przez miesiąc bym się przemęczyła- dla takich efektów warto :)
Filtry są przy tej masce koniecznością- producent o tym pisze na opakowaniu, ja oczywiście zapomniałam wspomnieć. Mami stosowała krem z filtrem na dzień, filtr ma chyba też w podkładzie :)
cena mnie normalnie zabiła, ale efekty są super :) może jak trafi mi się jakaś ekstra kasa to zrobię mamie prezent :)
OdpowiedzUsuńAnitko, jestem pewna, że Twoja mama ucieszyłaby się z takiego prezentu :)
UsuńMiałam tę maskę i pomimo tego, że polubiłam jej stosowanie to moja cera jest chyba "za młoda" na tak spektakularne efekty, jakie widac u Twojej mamy :)
OdpowiedzUsuńDominiko, pewnie, że za młoda! U Ciebie nie widać żadnych zmarszczek czy braku jędrności :) Ale myślę, że stosowanie tej maski na pewno dało jakieś efekty dla skóry- nawet jeśli tego nie widać gołym okiem :)
UsuńNoo ładnie ładnie :) Mama miała fajną okazję do potaplania się w luksusie :D powiem Ci szczerze, że gdyby mnie było stać, to chętnie bym zafundowała takie coś mojej na Dzień Matki ;) Ale by było radości!
OdpowiedzUsuńAż tata był zazdrosny, że mama testuje, a on nie xD
UsuńJa muszę zacząć składać- może coś uskładam do Dnia Matki ;P Albo może pracę znajdę do tego czasu ;)
Jak przejechałam przez info z ceną, to aż musiałam się wrócić, czy faktycznie dobrze widziałam ;) Ale tak, to suma trzy cyfrowa z trójką z przodu. Cena jest wysoka, ale efekt naprawdę widoczny. Czy możecie już z mamą ocenić, czy efekt jest trwały? Ciekawa jestem, czy po odstawieniu utrzyma się on. No właśnie, efekt - rewelacja! Spłycenie zmarszczek i naprawdę widoczna poprawa skóry. W tym momencie uważam, że ta cena jest całkiem na miejscu, bo jest lepszy, niż po nie jednym zabiegu u kosmetyczki, których cena jest zbliżona dla jednej serii.
OdpowiedzUsuńTak, to trzycyfrowa suma z trójką z przodu, nie zapomniałam o przecinku :D
UsuńAsiu, mama skończyła kurację około tygodnia temu. Od tej pory efekty się nie zmieniły, przez tydzień utrzymują się dokładnie takie, jakie były w ostatnim dniu serii. Zobaczymy, jak będzie dalej :) Dodam może po miesiącu jakiś update do tego posta.
Żałuję, że nie mogłam pokazać całej buźki mamy (mami nie zgodziła się na to), bo efekt jest naprawdę piorunujący :)
Rozumiem mamę, ja też niechętnie wstawiam zdjęcia twarzy w całej okazałości. Czekam w takim razie na update i będę miała silnie ten produkt na uwadze. Ciekawa jestem, czy przy płytszych zmarszczkach połowa takiej kuracji (i na przykład powtórzenie za pół roku) też by dało efekt.
UsuńMami na pewno nie miałaby nic przeciwko, gdybym pokazała ją w makijażu i z ładną fryzurą. Ale do takich zdjęć przydałoby się pokazanie twarzy bez makijażu i z odgarniętymi włosami, a wiadomo, że wtedy człowiek nie wygląda najkorzystniej, więc też się jej nie dziwię ;)
UsuńSpektakularny efekt! Naprawdę jestem pod wrażeniem, tym bardziej, że na moje zmarszczki tak pięknie nie zadziałała.
OdpowiedzUsuńCammie, to dlatego, że Ty nie masz zmarszczek! :*
UsuńCena zabójcza, ale efekty - świetne ! Myślę, że raz na jakiś czas można kupić sobie taki luksusowy kosmetyk, zwłaszcza działający i to bardzo dobrze działający :) Pozdrowienia dla Mamy :)
OdpowiedzUsuńAniu, myślę, że jeśli ktoś chce walczyć ze zmarszczkami, to na pewno warto zainwestować w ten kosmetyk, a być może i w resztę kosmetyków z tej serii. Na pewno kuracja całościowa dałaby jeszcze lepszy efekt :)
UsuńW życiu bym nie zapłaciła tyle pieniędzy za maskę :O Efekt zniewalający, ale cena to porażka... Oby tylko efekty utrzymały się na bardzo długo :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;*
Gabusiek, cena rzeczywiście bardzo wysoka. Ale cóż- czas to pieniądz i jak widać- cofanie zegara biologicznego słono kosztuje :D
Usuńcena wysoka, no ale efekt jest, to i cenę można przeboleć:] jednak nie ma co się oszukiwać, tanim produktem takich efektów nie uzyskamy, a tak jak twoja mama wspomniała, alternatywą są wizyty u kosmetyczki, które i tak są dużo droższe.
OdpowiedzUsuńBeuty, ja w kwestii kosmetyków przeciwzmarszczkowych nie jestem obeznana, więc nie wiem, czy gdzieś w polskich drogeriach nie kryje się jakiś tani kosmetyk, który działa w tym względzie cuda. Pewne jest dla mnie jednak to, że skoro coś działa naprawdę, to warto w to zainwestować :)
Usuńfaktycznie cena wysoka ale efekty naprawde super!
OdpowiedzUsuńżebym znalazła coś podobnego na pierwsze zmarszczki to bym zachwycona była :)
Blair, sprawdź w ofercie Abacosun- na pewno mają coś delikatniejszego dla skóry z pierwszymi oznakami starzenia :)
Usuńależ efekty! :) Chyba kupie mojej mamie.
OdpowiedzUsuńFrance, Twoja mama na pewno byłaby równie zadowolona jak moja :)
UsuńGenialna forma notki :D Myslałam, że Twoja mama sama to opisze, a tu w formie wywiadu :D? Genialneee ;)) I w ogóle śliczna jest ! ;DDD i efekty są mega.. aż mam ochotę to zkaupić swojej mamie ;)
OdpowiedzUsuńajj tak tak pamietam :D I miedyz innymi ona mnie zainspirowala do tego zeby nie patrzec na koszta ;D:)) i dziekuje kochana za polecenie :D Znalazlam juz pare ladnych fajnych i naprawde ;) dziękuje ;*
Myślę, że Twoja mama byłaby z tej maski równie zadowolona jak moja :)
UsuńCieszę się! Mam nadzieję, że uda Ci się kupić butki, z których będziesz naprawdę zadowolona :)
super ta recenzja :)
OdpowiedzUsuńŻanetko, dziękujemy :*
Usuńwoooow.. ale różnica :) musisz koniecznie teraz mamie kupować na rozmaite okazje, których wiele w ciągu roku :D
OdpowiedzUsuńMarti, taki mam właśnie plan :) Jeśli tylko mój budżet pozwoli :)
UsuńUwielbiam Twoją Mamę;)
OdpowiedzUsuńKaśś, bardzo mi miło, przekażę jej :)
UsuńOstatnio czytałam o domowej mikrodermabrazjii u jakiejś dziewczyny i jak zobaczyłam cenę to się przeraziłam, ale w sumie sprzęt kupujesz jednorazowo a zabiegów mikrodermabrazji trzeba wykonać X razy aby zobaczyć porządne i trwałe efekty także koszty się zwracają lub nawet wychodzę na plusie. Póki co mam inne produkty złuszczające także sobie darowałam ale moim zdaniem jeśli chodzi o wszelkie kuracje to lepiej przeprowadzać je skutecznie a czasami niestety trzeba za to słono zapłacić.
OdpowiedzUsuńMarilyn, też czytałam o domowej mikrodermabrazji i doszłam do dokładnie takich samych wniosków jak Ty :)
UsuńNiestety często tanie kuracje nie dają efektów, a to dlatego, że skuteczne, naturalne składniki są zazwyczaj bardzo drogie. Dlatego czasem warto się wykosztować i zobaczyć efekt :)
piękna mama :>
OdpowiedzUsuńDziękujemy :*
UsuńEfekt genialny :)
OdpowiedzUsuńPozdrów mamusie :*
Beatko, dziękuję, przekażę jej :)
Usuńmoja tesciowa od dziś zaczyna kuracje :D
OdpowiedzUsuńO proszę, jestem bardzo ciekawa, jakie zauważy efekty :) Mam nadzieję, że będzie równie zadowolona jak moja mama :)
UsuńEfekt powalający! Mama wygląda pięknie! Recenzję czyta się z taką łatwością i przyjemnością! Kocham recenzje w formie wywiadów : ))
OdpowiedzUsuńDziękujemy za tyle komplementów :)
Usuńale różnica!:O
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam, że efekt jest aż tak widoczny :)
UsuńHmm, no to ciekawe. Chociaż się zastanawiam, czy z tymi zdjęciami to nie jest po prostu kwestia innego oświetlenia/zbliżenia/ostrości. Cóż, grunt, że Mama jest zadowolona. Zadowolenie Mamy to rzecz pożądana :D
OdpowiedzUsuńSłomko, oświetlenie rzeczywiście jest inne (pierwsze zdjęcie robiłyśmy w dzień rozpoczęcia kuracji, o 5 rano xD), ale po zrobieniu fotki sprawdzałam, czy zdjęcie dobrze oddaje rzeczywisty stan ;)
Usuń