czwartek, 28 września 2017

Jak pachnie... dzika figa? (Wild Fig - Yankee Candle Q3 2014)

Figi to owoce ewidentnie kojarzące się z przełomem lata i jesieni. I choć w Polsce trudno znaleźć te naprawdę słodkie i aromatyczne, goszczą na talerzach coraz większej liczby osób. Niektórzy preferują je w wersji suszonej, inni sięgają wyłącznie po świeże. Ja nie należę do fanów tych owoców, jednak mimo to zaryzykowałam rozpalenie wosku Wild Fig z oferty Yankee Candle.



Wild Fig należy do linii owocowej Yankee Candle i zawiera w sobie aromat figi. Producent sugeruje, iż zapach ten ma się kojarzyć z wakacjami, sjestą, domowym winem i konfiturami z fig. Jako że należy do jesiennej serii (Q3 z 2014 roku), powinien być idealny na długie jesienne wieczory.



Mam taką teorię, że w przypadku wosków Yankee Candle bardzo często sam ich kolor mówi nam sporo o zapachu, jakiego możemy się spodziewać. Tak jest też i w tym przypadku - ciemnofioletowa tarta kryje w sobie głęboki i ciekawy zapach. Nie jest to wierne odwzorowanie aromatu świeżych owoców, a raczej wariacja na temat figi. Połowa tarty na kominku wypełnia nawet duży pokój słodkim owocowym zapachem, kojarzącym mi się z domowym dżemem. 



Dostępność: stacjonarnie lub online (np. w Goodies)
Pora roku: jesień
Pora dnia: wieczór
Przy gościach: zależy od wielkości pokoju i/lub ilości wosku na kominku
Intensywność:



Figa w interpretacji Yankee Candle ma w sobie coś, ale nie urzekła mnie na tyle, żebym chciała zaopatrzyć się w jakiś większy zapas tego zapachu. Tę jedną (pogniecioną :P) tartę wypalę do końca z przyjemnością, ale chyba na tym moja znajomość z Wild Fig się skończy. A Wam nie mogę tego zapachu ani polecić, ani odradzić.

Znacie? Lubicie figę od Yankee Candle? A świeże figi?


niedziela, 24 września 2017

Niespodzianka! :)

Hej! Pamiętacie mnie jeszcze?
Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek się na to zdecyduję, ale postanowiłam wrócić do blogowania. Nie będzie to już taki szaleńczy pęd za popularnością, poprawianiem statystyk i zdobywaniem coraz to nowych czytelników, jak było wcześniej. Teraz moimi priorytetami jest życie prywatne, praca, zdrowy styl życia, a nie blog. Blog będzie od teraz jedynie dodatkiem do tego, co w moim życiu jest najważniejsze. Wcześniej wkręciłam się w blogowanie na tyle mocno, że czułam wręcz konieczność regularnego pisania - a przy tworzeniu czegokolwiek poczucie konieczności nie jest wskazane. W końcu fotografowanie, pisanie i zamieszczanie tego w internecie powinno być przyjemnością.
Cóż, w każdym razie witajcie ponownie! :)