Odświeżanie w kremowej wersji

64 Komentarzy
Witajcie Kochani!

Mam dziś cudowny dzień! Piękna pogoda wprawia mnie w świetny nastrój, poza tym miałam dziś ciekawą sytuację- w autobusie spotkałam moją siostrę. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Asia początkowo mnie nie rozpoznała. Zwierzyła mi się potem, że pomyślała: „Ale babka ma ładne, błyszczące włosy” :P
Ale to nie o włosach ma być dzisiejsza notka. Przygotowałam dla Was recenzję kremu do twarzy, który ostatnio stosowałam. Generalnie nie mam zaufania do typowo drogeryjnych kosmetyków pielęgnacyjnych do twarzy, jednak analiza składu przekonała mnie, by wypróbować Lirene – Dermoprogram – Design Your Style 20+ - Nawilżający kremowy mus z olejkiem bawełnianym i wyciągiem z jabłek.


Obietnice producenta: Krem przeznaczony jest do cery młodej (20-30 lat) normalnej lub suchej. Efektem jego stosowania ma być optymalne nawilżenie, intensywne nawodnienie, nadanie skórze promiennego wyglądu i odświeżenia. Producent poleca stosowanie rano i wieczorem.


Opakowanie: zwykły plastikowy słoiczek niewielkich rozmiarów (czytaj: nie dający iluzji, że mieści się w nim co najmniej 200 ml kosmetyku :P). Wygodny, choć może niekoniecznie higieniczny.


Stosowanie:
+ Konsystencja – bardzo przyjemna, rzeczywiście „musowa”. Bez problemów rozprowadza się na cerze, nie bieli.
+ Wchłanianie się – krem wchłania się idealnie- najpierw mam takie uczucie wilgotności na skórze, ale dosłownie po kilku sekundach od aplikacji krem wchłania się do matu. Od razu mogę nakładać makijaż.
+ Pod makijaż – krem świetnie sprawdzał się pod makijaż. Nie rolował się, nie tworzył tłustej warstwy. Po jego aplikacji skóra była wygładzona, więc podkład bardzo dobrze się rozprowadzał.
+ Zapach – krem pachnie owocowo, świeżo, ale delikatnie
+ Wydajność – w tej kwestii krem mnie zaskoczył – spodziewałam się, że wystarczy mi góra na miesiąc. Nie oszczędzałam podczas aplikacji. Tymczasem krem wystarczył mi na ponad dwa miesiące codziennego stosowania na dzień (nie nakładałam go na noc).

Na zdjęciu tego nie widać, ale krem ma taki delikatnie różowy kolor ;)

Efekty:
Przyznam od razu, że baaaardzo polubiłam ten krem. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś do niego wrócę. Dawał mi taki przyjemny efekt odświeżenia, dodawał skórze energii na cały długi dzień. Nawilżenie oceniam na średnim poziomie – coś tam nawilżał, ale o zlikwidowaniu suchych skórek nie było mowy. Konieczne było łączenie go z treściwym, mocno nawilżającym kremem na noc. Jeśli w nocy skóra mocno się nawilżyła, za dnia takie lekkie nawilżenie w pełni wystarczało. W ciągu dnia krem nie przyspieszał przetłuszczania się skóry, nie zmniejszał też wydzielania sebum, ale tego nie wymagam, bo nie taka jest rola tego kremu.
Żeby nie było jednak zbyt pięknie, mam dwa zarzuty względem tego kremu. Po pierwsze- na dzień się nadaje, ale na noc już nie. Ja na noc potrzebuję czegoś treściwszego. Po drugie- jest to kosmetyk przeznaczony dla cery normalnej lub... suchej. Moim zdaniem dla cery suchej ten krem byłby stanowczo za lekki. Dla cery normalnej i mieszanej – owszem, ale nie dla suchej.
Na plus zaliczam fakt, że krem ma SPF 15. Dla mnie taki filtr do codziennego stosowania wystarczy.


Skład: Wielkim plusem dla mnie jest brak olejów mineralnych i parafiny. Niektórzy z Was mogą kręcić nosem na jeden silikon w składzie tego komsetyku- mnie on na szczęście nie zapycha, a dodatkowo ułatwia rozprowadzanie makijażu po aplikacji kremu. Niestety w składzie są PEGi oraz jeden paraben. Na plus zaliczam fakt, że substancje zapachowe i konserwujące znajdują się na końcu składu. Składniki naturalne w drugiej połowie składu – olejek z bawełny, wyciąg z daktyli i trawy azjatyckiej, kwas hialuronowy. Co ciekawe- w składzie nie ma nic na temat wyciągu z jabłek...

INCI: Aqua, Decyl Oleate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Methyl Gluceth-20, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Cetyl Alcohol, Sodium Polyacrylate, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Cetearyl Alcohol, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Oil, Dimethicone, Methyl Glucose Sesquistearate, Ceteareth-20, Imperata Cylindrica Root Extract, Glycerin, Phoenix Dactylifera (Date) Fruit Extract, PEG-8, Sodium Hyaluronate, Carbomer, Methylparaben, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Parfum, Linalool, Benzyl Alcohol, Limonene, Cl 19140, Cl 16035.


Dostępność: mniejsze i większe drogerie (z dostępnością kosmetyków Lirene chyba nie ma problemów)

Cena: ok. 20 zł za 50ml

Ocena: 4/6 (Przyznam, że polubiłam ten krem. Nie robi co prawda nic spektakularnego, nie powala na kolana, ale fajnie działa na skórę- odświeża, energetyzuje, dlatego będzie idealny na gorące i słoneczne dni. Skład ma taki sobie, ale i tak niezły jak na kosmetyk z drogeryjnej półki. Czy polecam? Raczej tak, ale osobom posiadającym skórę normalną lub mieszaną.)





Znacie kosmetyki pielęgnacyjne Lirene?
Jakie macie o nich zdanie?

Ja teraz zmieniam pielęgnację buźki z drogeryjnej na... hand made ;) Ale o tym przeczytacie jutro, nie będę zdradzać wszystkiego od razu ;)

Pozdrawiam!



Podone posty:

64 komentarze:

  1. ładnie wygląda, chyba sobie kupię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żanetko, mam nadzieję, że to będzie dobry wybór dla Ciebie :)

      Usuń
  2. dobra cena za krem bez mineral oil , fajnie, ze marki od nich odchodza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się z tego cieszę, bo dla mojej cery parafina to przekleństwo :/

      Usuń
  3. Ja nie używam obecnie nic z Lirene, ale lubię tą firmę. :D W zdaniu "Po drugie- jest to kosmetyk przeznaczony dla cery normalne lub... suchej" brakuje Ci literki w słowie "normalnej". ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, dziękuję Ci za czujność :) Już poprawiam :)

      Usuń
  4. ja na razie stosuje kremy o uroczej nazwie Niszcz pryszcz ;) moze jak pozbede sie niedoskonalosci przezuce sie na zwykle nawilzajace kremy takie jak ten:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam Niszcz pryszcz w wersji na noc- co prawda moich pryszczy nie zniszczył (nie liczyłam na to, szczerze powiedziawszy, bo wiem, że mój trądzik jest bardziej uparty :P), ale dobrze go wspominam :) Fajny skład.

      Usuń
  5. Bardzo lubię kremy z Lirene, obecnie zdradziłam ten z bawełną na rzecz przeciwzmarszczkowego 30+ , ale na pewno jeszcze do niego wrócę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, że nie tylko u mnie ich krem fajnie się spisał :)

      Usuń
  6. niestety nie dla mnie, totalnie nie mój typ cery :(( z Lirene jeszcze żadnego kremu nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. N. zachęcam do zerknięcia na kremy Lirene przychylniejszym okiem- są naprawdę fajne jak na drogeryjną pielęgnację :)

      Usuń
  7. czuję, że mojej problematycznej cery by nie ogarnął ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze- nie ma co liczyć, że ten krem jakoś wybitnie wpłynie na cerę. To jest taki kremik, który zapewnia przyzwoite nawilżenie na cały dzień, dobrze sprawdza się pod makijaż, ale jeśli chcesz coś więcej, to muszę Ci go odradzić. Z suchą skórą sobie nie poradzi, walki z trądzikiem też nie toczy ;)

      Usuń
  8. Wygrałaś coś u mnie !
    Zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  9. cena przystępna jak tylko wybiorę się do miasta zajrzę do drogerii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, Nina, że u Ciebie spisze się równie dobrze jak u mnie :)

      Usuń
  10. Mam dwa musy Lirene - jeden matujący, drugi nawilżający, i oba lubię :) Delikatne i ładnie pachną, nie zapychają.

    OdpowiedzUsuń
  11. Z Lirene używam aktualnie toniku odświeżającego który bardzo dobrze się sprawdza :). Zrobiłaś mi ochotę na ten krem, tylko dziwna sprawa z tym wyciągiem z jabłka ;) ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, a ja nabrałam ochoty na tonik odświeżający :D

      Usuń
  12. lubię właśnie takie musowe konsystencje :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię tę markę.
    I mam do niej sporo zaufania :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wkurzają mnie takie niuanse z obietnicami producenta i składem, zwłaszcza że często wysoko w składzie jest inny fajny składnik, w ogóle nie wymieniony na opakowaniu i kto tu tych producentów zrozumie? A może napisać do nich maila? Lubię tę firmę i byłabym zainteresowana ich wyjaśnieniem.

    Ja z tej serii miałam krem wygładzająco-rozpromieniający i go uwielbiałam. Ten delikatny różowy kolorek, lekka konsystencja, uroczy zapach. Świetnie się u mnie sprawdzał na noc i dawał dobre efekty. Może nie jakieś WOW, ale naprawdę było dobrze. Tylko czemu wszyscy ciągle uparcie wsadzają te kremy do słoiczków, zamiast tubek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to dobry pomysł, nie wpadłam na to. Już tworzę do nich maila, będę dawać znać na blogu, co mi odpiszą w tej sprawie :)
      Kremik wygładzająco - rozpromieniający? Już sama nazwa jest ciekawa :D

      Usuń
    2. I faktycznie tak wygładzał i rozpromieniał :) Jest recenzja u mnie, zapraszam :)

      Usuń
  15. Z tej serii mam piankę do mycia twarzy, ale jeszcze nie używałam.
    Konsystencja mi się podoba, lubię takie delikatne kremy na dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam piankę do twarzy z Phamraceris, ale się z nią nie polubiłam - w ogóle nie przepadam za piankowymi kosmetykami :P

      Usuń
  16. Na moją tłustą skórę byłby pewnie za bardzo nawilżający :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, właśnie byłby idealny :) Bo on mega delikatnie nawilża, daje takie odświeżenie :)

      Usuń
  17. Poszukam jego odpowiednika do cery mieszanej, kiedy skończy się mój AA na noc :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda, że nie nawilża mocniej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi akurat ten poziom nawilżania na dzień wystarcza, więc nie narzekam ;)

      Usuń
  19. też bardzo lubię ten krem :) jego zapach jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo , bardzo lubie ten krem, znam go juz od kilku lat (kiedys na opakowaniu widniala podobizna Alicji Bahlesy Curus:)). Zawsze jak jestem w Polsce to kupuje jego zapas, tylko ze ja uzywam wersji dla skory mieszanej/tlustej. Zgadzam sie, ze jest idealny tylko na dzien. Uzywalam rowniez pianki do mycia twarzy z tej serii -calkiem fajna ale malo wydajna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, pamiętam jeszcze to stare opakowanie- nowe lepsze :P
      Muszę koniecznie wypróbować tą wersję do cery mieszanej/tłustej, bo parę osób ją poleca :)

      Usuń
  21. nie przepadam za pielęgnacją Lirene, miałam kilka produktów i żaden mnie nie urzekł do tego stopnia, żebym kupowała następne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to było chyba pierwsze spotkanie z pielęgnacją Lirene (chyba, że o czymś zapomniałam) i jak na razie- udane :)

      Usuń
  22. a nie powodował zapychania porów?bo jak nie,to chętnie się pokuszę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, zapomniałam dopisać :D Nie, u mnie nie spowodował zapychania porów :)

      Usuń
  23. a nie powodował zapychania porów?bo jak nie,to chętnie się pokuszę;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie znam tego kremu, ale bardzo lubię kosmetyki o lekkiej konsystencji :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja wolę kremy apteczne.Jakoś kremy drogeryjne mnie troszkę odstraszają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie z reguły też, ale sprawdziłam skład- uznałam, że ok. Zaryzykowałam wypróbowanie i okazało się, że rzeczywiście jest niezły :)

      Usuń
  26. Dla mnie pewnie za mało by nawilżał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz skórę skłonną do przesuszeń, to pewnie tak :/

      Usuń
  27. oo z chęcią bym sobie kupiła :D na pewno na niego spojrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, bo to naprawdę świetny krem w tym przedziale cenowym :)

      Usuń
  28. Jak na krem drogeryjny to bardzo dobrze wypadl ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie spodziewałam się, że okaże się tak fajny :)

      Usuń
  29. mnie po dwóch użyciach strasznie uczulił :( z drogeryjnych kremów Eveline matujący jest genialny! co prawda nie matuje ale jest lekki, świetnie nawilża i koji skórę :) Polecam ;))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...