Wracam do Was po krótkiej przerwie spowodowanej nadmiarem pracy i niedostatkiem czasu. Doba ma tylko 24h, a kiedy 10h się pracuje, 2h spędza na dojazdach, do tego wypadałoby się czasem troszkę wyspać- niestety niewiele czasu pozostaje na przyjemności takie jak blogowanie.
Dziś jednak spinam 4 litery i jestem- z recenzją aż trzech specyfików. Postanowiłam opisać je razem, gdyż pochodzą z jednej serii i uzupełniają się.
Panie i Panowie- przed Wami:
- Marion Nature Therapy z octem z malin i koktajlem owocowym - 60 sekundowa maseczka do włosów
- Marion Nature Therapy z octem z malin i koktajlem owocowym - Kąpiel odbudowująca włosy
- Marion Nature Therapy z octem z malin i koktajlem owocowym - Spray regenerujący włosy
Na wstępie parę słów o samej serii. Marion Nature Therapy z octem z malin i koktajlem owocowym przeznaczona jest do wszystkich rodzajów włosów, zwłaszcza wymagających wzmocnienia i odbudowy. Zawarty w kosmetykach ocet z malin ma oczyszczać i przywracać odpowiedni poziom pH skórze głowy. Kosmetyki z tej serii mają pomóc nam walczyć ze skutkami stresu i zanieczyszczeń powietrza- utratą koloru i matowieniem włosów.
Co ważne- kosmetyki z tej serii nie zawierają SLS, SLeS i parabenów.
Opiszę je według kolejności stosowania, tak więc zaczniemy od 60 sekundowej maski.
+ Opakowanie: saszetka dwukrotnego użycia- z praktycznym dozownikiem, który można szczelnie zatkać. REWELACJA NA WAKACJE
+ Przyjemny zapach (nie nazwałabym go malinowym- powiedziałabym, że ogólnie owocowy)
+ Konsystencja dość gęsta, ale nie na tyle, bym miała problem z wyciśnięciem jej przez dozownik
+ Dobrze rozprowadza się na włosach (czuć, że jest, jednak włosy nie są takie śliskie)
+ Dobrze się spłukuje
+ Nie pieni się
+/- Krótki czas aplikacji (maskę trzymamy na włosach tylko 1 minutę! Jest to bardzo wygodne dla osób, które myją włosy w pośpiechu- tak jak ja. Jednocześnie pojawia się u mnie wątpliwość, czy aby minuta to wystarczająco długi czas, by jakiekolwiek substancje aktywne zdążyły zadziałać na nasze włosy...)
+ Po zastosowaniu włosy są miękkie w dotyku, dobrze się rozczesują, a jednocześnie nie są obciążone
+ Nie przyspiesza przetłuszczania się włosów, nie obciąża ich
- Włosy wydają się być bardziej matowe po aplikacji maski
- Skoro maska jest sprzedawana w takich małych opakowaniach, oceniam ją na tej podstawie- nie wiem, jakie właściwości mogłaby objawić, gdybym używała jej codziennie przez miesiąc lub dwa.
Skład: dość długi i troszkę skomplikowany. Mamy silikony - i to niestety trimethylsilylamodimethicone oraz cyclopenthasiloxane, które można usunąć tylko przy pomocy szamponu z sulfatem. Poza tym amodimethicone i dimethiconol - te silikony są już bardziej przyjazne dla włosów, można je usuwać łagodnymi szamponami.
W składzie znajdziemy też kilka przyjemnych ekstraktów roślinnych.
Cena: ok 3zł za saszetkę dwukrotnego użycia
Dostępność: drogerie małe i duże (ostatnio często widuję kosmetyki Marion, zwłaszcza tą serię)
Ocena: 2+/6 (Nie przekonała mnie ta maska. Nie mogę powiedzieć, że jest zła, jednak znam lepsze i w dodatku tańsze- kupowanie tego kosmetyku w opakowaniach dwukrotnego użytku wychodzi niestety dość drogo. Mimo to polecam zabrać maski Marion na wakacje- nie zajmują dużo miejsca, szybko działają, a więc oszczędzimy to, co na wakacjach najważniejsze- czas oraz miejsce w torbie czy plecaku. Bardzo obniżam punkty za kiepski skład- te hydrofobowe silikony mnie przerażają. Co prawda nie ma parabenów, SLS czy SLeS, ale sulfatów i tak trzeba użyć, by spłukać z włosów silikony).
Po spłukaniu maski czas na kąpiel odbudowującą włosy.
+ Wygodne opakowanie (estetyczne, przezroczyste, lekkie, poręczne)
+ Przyjemny zapach (tak samo jak w przypadku maski- owocowy. Nut malinowych raczej tam niewiele).
- Aplikacja (trochę trudno wylać odpowiednią porcję na włosy- nalewanie na dłoń, a następnie dopiero rozprowadzanie na włosach to jeszcze gorszy sposób)
+ Nie obciąża włosów
+ Dobrze się spłukuje
+ Krótki czas aplikacji (około minuty)
- Wydajność (jedno opakowanie starcza na około 5 aplikacji- przy moim codziennym myciu musiałabym kupować co najmniej jedną taką płukankę tygodniowo)
+ Bardzo zmiękcza włosy- po zastosowaniu włosy są cudownie miłe w dotyku
- Nie nabłyszcza włosów
+ Włosy lepiej się rozczesują (szału nie ma, ale jest lepiej)
Skład: Jest trochę chemii, trochę naturalnych ekstraktów- generalnie nie jest źle. Silikon mamy jeden, ale uwodniony - PEG-12 Dimethicone - rozpuszczalny w wodzie, zmywa się go podczas spłukiwania.
Na zdjęciu jest słabo widoczny (przezroczyste opakowanie, grrrr), dlatego podaję go Wam w formie pisemnej:
Aqua, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Polyquaternium-70 (and) Dipropylene Glycol, Propylene Glycol, Coceth-7 (and) PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether (and) PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Acetum, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Prunus Persica Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Polysorbate 80, Rubus Idaeus Fruit Extract, PEG-12 Dimethicone, Phenoxyethanol (and) Ethylhexylglycerin, Parfum, Methylizothiazolinone, Cl 16255, Cl 16185
Cena: ok 7zł za 130ml
Dostępność: tak jak już pisałam- kosmetyki Marion widuję w mniejszych i większych drogeriach bardzo często.
Ocena: 4+/6 (Bardzo przyzwoity kosmetyk, wart uwagi. Nie powala na kolana, jednak spodobało mi się jego działanie na tyle, bym zainwestowała w kolejne opakowanie. Skład ma taki sobie, działanie niezłe, do kiepskiej aplikacji można się przyzwyczaić, cena niewysoka. Generalnie polecam wypróbować na sobie).
Po wypłukaniu włosów i lekkim wysuszeniu ich w ręczniku, spryskuję je sprayem regenerującym z tej samej serii.
+ Opakowanie: tradycyjne dla sprayów- z atomizerem, który bez zarzutu rozpyla spray i działa świetnie przez cały czas użytkowania kosmetyku. Opakowanie jest plastikowe, lekkie, przezroczyste, estetyczne.
+ Łatwa i szybka aplikacja (rozpylamy spray i nie spłukujemy- suszymy włosy i układamy)
+ Wydajność w porządku
+ Przyjemny zapach (taki sam jak w przypadku innych kosmetyków z tej serii), utrzymuje się na włosach jeszcze parę godzin po aplikacji
+ Nie skleja włosów, nie obciąża
+ Ułatwia rozczesywanie
- Nie nabłyszcza włosów
+ Sprawia, że włosy są miękkie w dotyku (nie aż tak jak po użyciu kąpieli z tej serii, ale też lekko zmiękczone)
+ Przy dłuższym stosowaniu włosy mniej się łamią, mniej kruszą- są chronione przed mechanicznymi uszkodzeniami
- Ogólnie- działanie tego sprayu nie jest jakoś wybitnie mocne, nie rzuca na kolana, ale mimo to lubię go.
Skład: Podobnie jak w przypadku kąpieli- jest chemia, jest trochę naturalnych ekstraktów, jest uwodniony silikon (PEG-12 Dimethicone).
Również podaję go w formie pisemnej, gdyż do zdjęcia niestety nie chciał pozować:
Aqua, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Polyquaternium-70 (and) Dipropylene Glycol, Propylene Glycol, Coceth-7 (and) PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether (and) PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Rubus Ideaus Fruit Extract, Acetum, Prunus Armeniaca Fruit Extract, Prunus Persica Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Polysorbate 80, Phenoxyethanol (and) Ethylhexylglycerin, PEG-12 Dimethicone, Parfum, Methylizothiazolinone, Cl 16255, Cl 16185
Cena: 7zł za 120ml
Dostępność: duże i małe drogerie
Ocena: 4/5 (Całkiem przydatny kosmetyk- może nie powala na kolana, bo nie czyni z włosami cudów, ale delikatnie je chroni przed uszkodzeniami mechanicznymi, a przy tym nie obciąża. Aplikacja jest błyskawiczna i bezproblemowa. Cena niska, wydajność całkiem w porządku. Ja jestem na tak).
Kosmetyki z tej serii dostałam w ramach testów konsumenckich, które firma Marion zorganizowała na swoim profilu na portalu Facebook. Fakt ten nie wpłynął na moją recenzję- jak widzicie, starałam się zwrócić uwagę zarówno na pozytywne jak i negatywne cechy tych kosmetyków.
Pozdrawiam Was mocno!
Trzymajcie za mnie kciuki- już widzę światełko w tunelu pracy. Koniec jest bliski ;)
kusi mnie ten ocet z malin :D
OdpowiedzUsuńmnie kosmetyki przypadły do gustu i wydobyły blask z moich włosów :)
OdpowiedzUsuńmi z kolei ta 60 sekundowa maseczka bardzo przypasowała, włosy są miękkie i błyszczące - widać, każdej głowie pasuje coś innego ;)
OdpowiedzUsuńjakie to ladne...az by sie zjesc chcialo.Mam nadzieje ze znajde to gdzies u siebie jak w Pl wyladuje :)
OdpowiedzUsuńNo dobra. Kąpiel ląduje na liście :)
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się z takim produktem, bardzo lubie maliny. Ciekawy produkt.
OdpowiedzUsuńdużo o nich czytałam na innych blogach kilku osobom również maseczka nie podeszła, dla mnie urocze są te "zakrętki" :D fajnie wymyślili :)
OdpowiedzUsuńNie spotkalam sie rowniez z tymi produktami, ale wyglada zachecajaco :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem tej kąpieli do włosów;) lubię ładne zapachy;) chętnie kiedyś wypróbuję, cena zachęca.
OdpowiedzUsuńjakoś mnie ta seria nie kusi :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo chce wypróbować, kuszą mnie te malinki :-)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana i idź w stronę światła :-)
Buziaki;*
a mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten sprey , a może i skuszę się na maske .
OdpowiedzUsuńto cudeńko do kąpieli mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńMarion coś za bardzo lubi trimethylsilylamodimethicone. Często widzę ten składnik w kosmetykach do pielęgnacji włosów. Najbardziej kusi mnie kąpiel, oglądałam już ją nawet w drogerii, ale przemogłam się wyszłam bez niej :).
OdpowiedzUsuńŚwietnie wszystko opisałaś!
mam spray ale nie przypadł mi do gustu, strasznie puszy mi włosy
OdpowiedzUsuńZe wszystkich tych produktów najbardziej jestem przekonana do wypróbowania kapieli odbudowującej i na pewno ją zakupię!
OdpowiedzUsuńReszta jakos nie do końca przekonuje mnie i moje wlosy
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
Znów widze ten marion i aż mam ochotę powąchać przez monitor te kosmetyki. Czas wybrać sie na zakupy :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo znów widzę Marion ;) Ale chyba nie jestem zainteresowana zakupem :)
Usuńa mnie kusi ten ocen z malin tylko ♥♥♥ interesujący :)
OdpowiedzUsuńnie przepadam za tą marką ;)
OdpowiedzUsuńogólnie lubię produkty Marionu, brzmi to więc obiecująco ;)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki ;)
nie miałam jeszcze do czynienia z tą marką, także z chęcią ją poznam ♡
OdpowiedzUsuńMuszę się wybrać do natury, bo wiele dobrego słyszałam o tej malinowej serii ;)
OdpowiedzUsuńpolecam również malinową płukankę z Yves Rocher, w promocji kosztuje 12,50
OdpowiedzUsuńUwielbiam malinki ;) muszę więc koniecznie wypróbowac !!! ;)
OdpowiedzUsuńPolska konkurencja dla octu malinowego z yves rocher. fajnie bo nasze rodzime i cena warta sprobowania
OdpowiedzUsuńFajna recenzja, wyczerpująca i mówiąca o różnych aspektach produktu, a zarazem nie przesadnie długa. Ciekawa jestem jak ocenisz zatem płukankę octową Marion vs. ta z YR.
OdpowiedzUsuń