Dziś pokażę Wam lakier, który jak żaden inny moim zdaniem nadaje się na ostatnie słoneczne dni lata. Dlaczego? Przekonacie się, oglądając fotki i czytając moje zdanie o Essie Coat Azure.
Ten odcień lakieru Essie przywodzi mi na myśl kolor nieba, jaki można obserwować z okien samolotu- niebo jest wtedy jakieś takie... bardziej niebieskie niż z ziemskiej perspektywy ;)
Zanim przejdę do przyjemniejszej części, czyli do swatchy, troszkę formalności, czyli krótka recenzja:
+ Konsystencja - nie za gęsta, nie zbyt rzadka, nie rozlewa się na skórki, pozwala na bezproblemową aplikację
+ Czas wysychania - błyskawiczny! Trzeba spieszyć się z nakładaniem lakieru, bo gęstnieje na paznokciu w ciągu kilku sekund; szybko twardnieje i staje się odporny na uszkodzenia
+ Pędzelek - mój egzemplarz Coat Azure wyposażony jest w starszą wersję pędzelka - znacznie cieńszą niż w nowszych Essie. Obawiałam się go trochę, jednak okazało się, że bezpodstawnie- jest perfekcyjny! Bez problemu nałożyłam nim lakier
![]() |
| Tutaj macie świetne porównanie starego i nowego pędzla w Essie Źródło zdjęcia: http://www.socialbeautify.co.uk |
+ Krycie - perfekcyjne, wystarcza jedna grubsza warstwa lub dwie cieńsze; nie smuży, nie bąbelkuje- nakłada się przyjemnie
+ Trwałość - na moich paznokciach lakiery Essie trzymają się nawet do 9 dni. Tym razem po 4 dniach końce zaczęły się ścierać. Uważam jednak, że to przyzwoity wynik- biorąc pod uwagę to, że skubałam świeże orzechy włoskie :P
+ Współpraca z innymi kosmetykami - nałożyłam go na warstwę odżywki multiwitaminowej Biogena, po wyschnięciu pokryłam top coatem OPI - kolor nie uległ zmianie, właściwości lakieru bez zarzutu.
+ Zmywanie - bezproblemowe - nie brudzi skórek. Nie wiem, czy odbarwia paznokieć- zawsze pod lakier nakładam warstwę odżywki
KOLOR
Na stronie Essie możemy przeczytać, że Coat Azure to zapierający dech w piersiach średni błękit z shimerem. Przyznam, że kiedy po raz pierwszy zobaczyłam go w buteleczce, mój oddech pozostał w normie, nie odczułam też przyspieszonego bicia serca- jednym słowem- nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Ot, lekko stłumiony, niezbyt intensywny błękit z delikatnym srebrnym shimerem. Nic szczególnego.
Zakochałam się w nim jednak, kiedy wreszcie nałożyłam go na paznokcie. Uznałam, że to idealny kolor na ostatnie słoneczne letnie dni. Dlaczego? Nie jest zbyt krzykliwy, pasuje więc do zbliżającej się powoli jesieni. Na paznokciach prezentuje się bardzo elegancko. Rozkwita w promieniach słońca- działa wtedy srebrny shimer, którego na paznokciach prawie w ogóle nie widać- dopiero pod wpływem promieni lśni, sprawiając, że paznokcie zaczyna otaczać niesamowita jasna aura. Zadziwia mnie ten lakier!
Cena: ok. 35zł za 13,5ml
Dostępność: sklepy internetowe, drogerie SuperPharm i Douglas
Ocena: 6/6 (Essie Coat Azure ma wszystkie cechy pozwalające określić go mianem lakieru idealnego- świetne krycie, trwałość, bezproblemowa aplikacja, błyskawiczne wysychanie. Również kolor jest urzekający- elegancki, niby grzeczny, w słońcu lśni przepięknie, ale nie tandetnie.)
Jak Wam podoba się zakończenie letniego sezonu w wydaniu Essie Coat Azure?
Czy ogarnęła Was essie-mania? Ja trzymam się dzielnie, choć to trudne ;)


kolorek bardzo przyjemny :> idę pobujć w obłokach :]
OdpowiedzUsuńładny kolor, przypomina mi lato i już zatęskniłam za piękną pogodą i słońcem
OdpowiedzUsuńteraz jednak przerzucam się na coś ciemniejszego, może znajdę wymarzony lakier w kolorze burgundu?
fajny kolor :)
OdpowiedzUsuńJeżeli lakier ma same plusy, to faktycznie warto wydać na niego trochę więcej. Ja nie miałam styczności z lakierami Essie, ale ostatnio wypatrzyłam je w moim mieście i pewnie niedługo jakiś u mnie zagości :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor.
Faktycznie niebiański :) Szkoda, że mi żadne niebieskie ani zielone odcienie nie pasują :(
OdpowiedzUsuńTeż mam ten kolor :) Wprawdzie swój egzemplarz wygrałam, ale na Paatal można go było wtedy dostać w okazyjnej cenie 15 zł. Bardzo go lubię i podobnie jak ty zauroczył mnie dopiero po nałożeniu pierwszej warstwy :) W sumie to byłam wyjątkowo zaskoczona nie tylko kryciem, ale i szybkim wysychaniem - to się rzadko zdarza. U mnie bez bazy i top coatu końcówki starły się po 2 dniach, ale ciężko o lakier, który bez wspomagaczy wytrzyma dłużej, więc nie uznaję tego za minus.
OdpowiedzUsuńPisałam o nim TU :)
Piękny kolorek , chyba też sobie taki sprawię :p
OdpowiedzUsuńmam go! :) ale mi nie pasuje za bardzo do moich rąk i paznokci ;) ale ślicznie wygląda u Ciebie;)
OdpowiedzUsuńmam go i ni za cholerę nie mogę się z nim zakolegować :)
OdpowiedzUsuńMnie Essie mania dopada powoli - na razie kupiłam jeden, korzystając z chyba trwającej jeszcze promocji w Super-Pharm? Ten niebieski podoba mi się bardziej niż inne, bo nie jest moim zdaniem taki krzykliwy. A w kwestii pędzelka - ja wolę właśnie taki wąski. Obawiam się, że szeroki pomazałby mi skórki.
OdpowiedzUsuńŚwietny kolor, w najbliższym czasie jednak nie zainwestuje nic w Essie, ale jestem strasznie ciekawa tych lakierów:)
OdpowiedzUsuńnie miałam okazji używać essie w starszej wersji, ale nowa bardzo przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJa już się nie bronię przed maniactwem. Przepadłam z kretesem ;)
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam ochotę na ten kolor, szkoda, że nie ma go w SP, ani nie jest już dostępny na PaaTal... :)
uwielbiam niebieskie pazurki i wolę gdy pędzelki w lakierach są właśnie szersze niż węższe
OdpowiedzUsuńmnie do tych lakierów nie ciągnie :) nie na moją kieszeń ale kolor przepiękny :)))
OdpowiedzUsuńjeju jaki cudowny kolor, kocham wszystkie niebieskości na paznokciach <3
OdpowiedzUsuńOj, mnie zdecydowanie dopadło Essie-maniacstwo!
OdpowiedzUsuńŁadny ten kolorek, chociaż ja już mam chyba za dużo niebieskości... W każdym razie, cudowne zakończenie lata!
Uwielbiam niebieskości na paznokciach! :)
OdpowiedzUsuńOstatnio ich pełno na blogach :)
Kurczę, fajny! Nie przepadam za niebieskim na paznokciach, ale po Twoim poście mam ochotę pomalować paznokcie właśnie na niebiesko :)
OdpowiedzUsuńJa póki co dzielnie opieram się tej mani :)
Bardzo przyjemny kolor.
OdpowiedzUsuńpiękny kolor :>
OdpowiedzUsuńb.ładny kolor i lubię takie pędzelki :))
OdpowiedzUsuńJeszcze jeden raz usłyszę hasło koniec lata, pożegnanie, bądź ostatki a przysięgam że wykorzystam ten scyzoryk co mi się w kieszeni otwiera na takie hasła ;D A Essiak mój <3
OdpowiedzUsuńładniutki;)
OdpowiedzUsuńmilutki, takiego jeszcze nie mam ;)
OdpowiedzUsuńWyróżniłam Cię na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://lacquer-maniacs.blogspot.com/2012/09/so-sweet-blog-award.html
musze sie wkoncu zaopatrzec w te lakiery
OdpowiedzUsuńpiękny kolor!
OdpowiedzUsuńPrzyjemny ale na szczęście obca jest mi Essie-mania ;)
OdpowiedzUsuńmi też i wolę cieńsze pędzelki :O
Usuńbardzo fajny! choć fanka niebieskości na pazurach nie jestem :)
OdpowiedzUsuńEssie-mania na szczęście mnie nie dopadła, mam cztery lakiery Essie w tym właśnie Coat Azure:). Również go lubię:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie miałam lakieru Essie, ale widzę, że u Ciebie jak i zazwyczaj same superlatywy :)
OdpowiedzUsuńNiebieski to chyba mój ulubiony kolor na paznokciach latem!
OdpowiedzUsuńGdyby te lakiery były tańsze, to essiakomania by mnie ogarnęła, niewątpliwie. Mój portfel jednak stoi na straży i nie pozwala mi na szaleństwa :D kolor jest piękny, w polskiej wersji powinien się nazywać "z głową w chmurach" :)
OdpowiedzUsuńmmmmm kolorek całkiem fajny :) Nie lubie niebieskiego ale ten by mnie przekonał :)
OdpowiedzUsuń