"Kochać, jak to łatwo powiedzieć.
Kochać, to nie pytać o nic."
No chyba, że o cenę.
Można kochać, ale o cenę spytać trzeba. Tym bardziej, kiedy cena jest wysoka i w różanej miłości stanowi jedyny, aczkolwiek dość mocno kłujący kolec...
Moją różaną miłością został ostatnio Różany Piling do ust PAT&RUB. Nie bez powodu w 2012 roku nagrodzono go tytułem "Najlepsze dla Urody".
Co to w ogóle jest ten piling?
Piling do ust PAT&RUB to mieszanka cukru brzozowego- ksylitolu (który ma znacznie niższy indeks glikemiczny niż tradycyjny cukier, działa też przeciwpróchniczo) oraz naturalnych olejów - migdałowego i mango, wyciągu z nawrotu lekarskiego i olejku różanego (który ma podobno fenomenalne działanie przeciwstarzeniowe). Całość jest super, bo eko - peeling z ust można (a nawet należy) zlizywać ;)
Co nam daje taki piling?
Cukier jest moim zdaniem najlepszy do złuszczania ust - jest wystarczająco ostry i odpowiednio duży, a zarazem delikatny, bo po chwili się rozpuszcza. Piling pozwala zatem na skuteczne złuszczenie warg. Jednocześnie zawarte w nim oleje nawilżają usta (efekt nawilżenia nie jest jednak na tyle silny, bym odmówiła sobie po zabiegu peelingowania nałożenia czegoś typowo nawilżającego - z reguły wybieram błyszczyk różany PAT&RUB - choć teoretycznie to kosmetyk kolorowy, skład ma lepszy niż niejeden pielęgnacyjny z innych firm...).
Codzienne peelingowanie warg tym specyfikiem sprawia, że usta przez cały dzień są gładkie. Zapominam o suchych skórkach i bez obaw noszę pomadki w intensywnych kolorach.
Poza tym jest mega wydajny, ma piękny, różany zapach i... cudowny, słodki smak ;)
| Żeby nie grzebać paluchami w słoiczku, używam szpatułki. |
Załączam Wam jeszcze dokładny skład:
INCI: Xylitol, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Oil, Lithospermum Officinale Root Extract, Octyldodecyl Myristate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Rose Oil, Linalool, Garaniol, Citronellol, Citral.
Czy to aby konieczne?
Piling jest fajny, nie da się ukryć. Ale czy wart jest swojej ceny (39zł za 25ml). Moim zdaniem nie. Rozumiem, że to kosmetyk w 100% naturalny, że składniki są najwyższej jakości, ale ja osobiście wolę zainwestować te 4 dyszki w dobry balsam do ust, a wargi peelingować zwykłym cukrem z cukierniczki. Efekt jest na tyle zbliżony, że nie widzę sensu przepłacania. Ok, zwykły cukier nie działa przeciwpróchniczo, nie pachnie różami, nie nawilża ust. Ale kosztuje 3,50zł za 1kg, a nie 40zł za 25ml. W sumie mogę sobie kupić sam ksylitol, domieszać do niego odrobinę olejku i też będzie ok, a znacznie taniej.
Ocena: 4/6 (Gdybym miała oceniać wyłącznie właściwości i efekty działania tego kosmetyku, bez wahania dałabym mu 6. Biorąc jednak pod uwagę cenę i fakt, że dla mnie to jednak jedynie kosmetyczny gadżet, a nie produkt pierwszej potrzeby, obniżam mu punkty do 4. Czy kupię go ponownie? Nie wiem. Bardzo go polubiłam, ale do zakupu kolejnego opakowania przekonałaby mnie jedynie jakaś super hiper promocja.)
Peelingujecie usta?
Ja dawniej bardzo lubiłam masować wargi szczoteczką do zębów, a następnie nakładać na nie grubą warstwę miodu (oczywiście niedługo trzymałam tą miodową maseczkę, bo nie mogłam się oprzeć przed zlizywaniem jej) - efekty też były świetne.
Zdradźcie mi Wasze sposoby na zadbane, nawilżone usta :)
O to już kolejna recenzja, jaką o nim dzisiaj czytam :) Ale faktycznie tyle kasy za peeling, bez którego się można obejść, to bym nie dała :)
OdpowiedzUsuńDrogi i tylko to jeszcze powstrzymuje mnie przed jego zakupem :)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą w zupełności :D
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńróżany zapach go dyskwalifikuje w moich oczach..
OdpowiedzUsuńmysle, ze raz na jakis czas na taki kosmetyk mozna sobie pozwolic :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki drogi :D
OdpowiedzUsuńMam wersje pomarańczową i ma boski smak ;) Ale jak za taką cenę wolę jeść i peelingować usta zwykłym cukrem ;)
OdpowiedzUsuńFajny gadżet, ale cena nieco przesadzona :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś zamówiłam sobie (przypadkowo) peeling do ust z Tony Moly (około 15 złotych), ma opakowanie w kształcie różowych ust. Fajny gadżet!
OdpowiedzUsuńna generalnie uważam, że to za dużo jak na peeling do ust ... wolę sama zmieszać cukier i miód ;D
OdpowiedzUsuńcena za wysoka ale chciałabym sprobować..
OdpowiedzUsuńze względu na jego cenę nie kupiłam go, wolę pomieszać cukier z oliwą z oliwek i mam dobrze złuszczającą i natłuszczającą mieszankę :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście za taką cenę trochę nie warto. Chyba, że chce się wypróbować takiego gadżetu. Ja chciałabym, ale może dopiero jak kupiłabym go za pół ceny.
OdpowiedzUsuńP.S. Można też wykonywać "peeling" ust szczoteczką do zębów :)
Lubię go, fajnie peelinguje usta, ale fakt - cena to przesada :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję pomarańczową i bardzo ją lubię ;) Dla mnie to nie jest zwykły gadżet i w mojej ocenie peeling z uwagi na swoją wydajność i właściwości jest wart tych 39 zł :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten gadżet, ale jakoś ze względu na cenę wciąż odkładam zakup ;)
OdpowiedzUsuńDrogie to cholerstwo, peeling do ust można z cukru i miodu zrobić :P
OdpowiedzUsuńGdyby nie ta cena..
OdpowiedzUsuńJa teraz testują piling do ust z FMu, ale cena też koszmarna..
Podoba mi się wygląd i kusi ładny zapach, ale za tę cenę raczej nie ma szans, żebym go kupiła :) peeling z cukru i miodu sprawdza się równie dobrze, a w wersji "ekskluzywnej" ksylitol i jakiś olej też spełnią swoją rolę.
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling,ale jego zapach skutecznie mnie odstraszał.
OdpowiedzUsuńKiedyś nie przyszłoby mi do głowy, żeby peelingować usta. Teraz nie wyobrażam sobie tego nie robić :P
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się nie skuszę, drogo i niepotrzebne mi ;)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie. Fajny kosmetyk, ślicznie wygląda, elegancko złuszcza ... Ale kupować go regularnie w takiej cenie to fanaberia ;)
OdpowiedzUsuńMam wersję pomarańczową i jestem z niego bardzo zadowolona. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńmam taki kawowy i jest super;) ale tyle kasy bym za niego nie dała;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że masz rację, cena to bardzo istotne kryterium przy ocenie kosmetyku :) dobrze, żeby szła w parze z ilością i jakością :)
OdpowiedzUsuńSłono kosztuje, ale mimo wszystko kusi. :)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam jego smak i zapach, ale w celach peelingujacych nie siegam po niego czesto.
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam styczności z tą firmą w ogóle ;)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością bym go przetestowała. Chociaż niekoniecznie w wersji różanej. Zdaje się jest też pomarańczowa, prawda? :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś masowałam usta za pomocą szczoteczki a teraz się rozleniwiłam i moja pielęgnacja ogranicza się do stosowania na noc grubej warstwy pomadki ochronnej.
OdpowiedzUsuńja go uwielbiam ;) Ale fkat ta ceeena dlatego trzymam go na najwazniejsze okazje ;DDD
OdpowiedzUsuńNa pewno bardzo fajny jest ten peeling, ale pewnie nigdy go nie kupię, bo jest za drogi. Pozostanę przy masowaniu ust szczoteczką do zębów ;p
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę wersję z cukrem i miodem. Ewentualnie szczoteczka do zębów też się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńza drogi jak dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńWolę sobie zrobić też swoje mazidełko do ust niż wydawać 40 zł na taki gadżet ;-)
OdpowiedzUsuńWszystko ladnie i pieknie, ale czy Ty te byki sadzisz celowo?
OdpowiedzUsuńPapużko, moje posty zawsze sprawdzam po kilka razy, a problemów z dysleksją (lub brakiem wiedzy na temat ortografii w języku polskim) raczej nie mam i niestety nie mam pojęcia, gdzie w tej notce widzisz błędy...
UsuńDomyślam się, że chodzi o słowo "piling" - pisane właśnie w ten sposób. Na zdjęciach wyraźnie widać, że producent tak właśnie nazwał swój kosmetyk, więc nie widzę sensu zmiany pisowni, skoro oryginalna jest właśnie taka.
Nie. Chodzi o ‘’kujący kolec’’ i ‘’działanie przeciwstażeniowe’’.
UsuńPapużko, masz rację - dwa ewidentne byki, aż kŁują w oczy ;) Dzięki za zwrócenie uwagi, swoje błędy najtrudniej jest dostrzec.
UsuńKusisz tym peelingiem :)
OdpowiedzUsuńJeśli się zdecyduję, to na wersję kawową :)
Nie lubie rozanych kosmetykow. Mam peeling do ust z lush popcorn i lubie, ale kupilam chyba za 4,5 funta bo chcialam sprobowac no i raczej juz nie kupie. i tak o nim zapominam:P
OdpowiedzUsuńmnie ten peeling kusi już od dawna, ale zdrowy rozsądek trzyma portfel :D mam peeling z catrice, a wcześniej używałam szczoteczki lub peelingu do twarzy. może spróbuję sama taki "zrobić" bez wydawania 40zł.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Chcę ! :)
OdpowiedzUsuń