Ten post chodził mi po głowie już od dłuższego czasu, jednak odwlekałam jego napisanie - do momentu, aż zdałam sobie sprawę, że ostatnio odwlekałam właściwie wszystko - od naprawdę ważnych kwestii (jak zabranie się za pracę magisterską) po te zupełnie błahe (jak zrobienie sobie kanapki na kolację). Kiedy czujecie, że Wasze własne lenistwo zaczyna Was drażnić, to znaczy, że jest już bardzo źle.
![]() |
| Źródło |
Będąc na studiach licencjackich trafiłam na książkę "Tao Kubusia Puchatka" autorstwa Benjamina Hoff'a. Zachwyciłam się tym, jak autor - przy pomocy uroczego misia o bardzo małym rozumku - wyjaśnia podstawowe zasady taoizmu. To było takie proste i naturalne!
"Rzeczy są, jakie są."
"Mądrzy nie są uczeni, uczeni nie są mądrzy."
"Idź ścieżką Niczego i zmierzaj Nigdzie."
![]() |
| Źródło |
Najlepsze jednak było Wu-wei, czyli działanie w niedziałaniu. Nienaruszanie naturalnej harmonii, powstrzymanie się od działania niezgodnego z naturą rzeczy, takie po prostu... ładnie nazwane nicnierobienie. Puchatek był w tym naprawdę dobry:
- Jak ty to robisz, Puchatku?- Co robię? - spytał Puchatek.- Tak się Niewysilasz.- Ja po prostu nie robię niczego zbyt wiele - powiedział Puchatek.- Ale wszystko, co zaczniesz, jakoś zawsze jest wykonane.- To się tak po prostu samo robi - wyjaśnił."Tao Kubusia Puchatka" B. Hoff
![]() |
| Źródło |
Jak puchatkowe tao sprawdza się w codziennym życiu? Sprawdźmy na przykładach*:
- Przydałaby mi się nowa torebka, ale spłukałam się ostatnio co do grosza...
- Poczekaj jeszcze trochę! Lato się kończy, będą wyprzedaże. A poza tym niebawem masz urodziny.
- Racja! Może Marcin się domyśli, że ucieszyłabym się z takiego prezentu.
Miesiąc później
- Ty nadal z tą starą torbą łazisz?!
- Nooo...
- Jak to? Przecież Marcin miał ci kupić nową na urodziny.
- Tak to jest z facetami, niczego nie potrafią się domyślić... Wiesz, co mi dał? Mikser...
![]() |
| Źródło |
- Dlaczego przychodzi pan do mnie dopiero teraz?! Przecież to musiało pana strasznie boleć. Teraz już nic nie mogę zrobić, ząb nadaje się tylko do wyrwania.
- Myślałem, że samo jakoś przejdzie, nie wiedziałem, że to aż tak... Poza tym nie miałem pieniędzy... Wie pan doktor, jak to jest, Święta były...
- Oczywiście, ale teraz za wyrwanie zapłaci pan 50zł, a że to ząb na przodzie, trzeba będzie w jego miejsce coś wstawić. Pomyślimy o tym potem, ale uprzedzając pana pytanie: do wyboru mamy mostek za około 1,5tys zł albo implant za 2,5tys.
- Ojejku...
![]() |
| Źródło |
- Ale panie profesoooorze... Ja się naprawdę uczyłem do tego egzaminu.
- Tak? A w ogóle tego nie widać w odpowiedziach, których pan udzielił.
- Całą noc się uczyłem...
- Noc poprzedzająca egzamin to stanowczo za mało czasu na naukę. Gdyby pan się wcześniej za to zabrał, nie byłoby teraz tej rozmowy.
- Może da mi pan profesor 3, tak na zachętę, za dobre chęci?
- Na zachętę to ja mogę panu jedynie powiedzieć, że egzamin poprawkowy odbędzie się w czwartek o 11:00. Do widzenia! I proszę tym razem poświęcić na naukę więcej czasu!
* podane w notce przykłady zostały zmyślone, jednak na kanwie prawdziwych wydarzeń.
Cóż... Tak to już jest, że życie brutalnie weryfikuje nasze poglądy.
O ile wu-wei samo w sobie nie wydaje się takie totalnie pokręcone, to w puchatkowym wydaniu jest dla mnie nie do przyjęcia. Może w II czy III wieku nicnierobienie zapewniało harmonię z naturą, ale w dzisiejszych czasach na 90% zapewni jedynie spore problemy.
Dlatego koniec odkładania. Prokrastynacyjne zapędy dusimy w zarodku i spinamy cztery litery.
Nie jesteśmy misiami o bardzo małym rozumku, nam nic nie robi się samo (wyjątek stanowią pryszcze na twarzy i próchnica na zębach) i jeśli chcemy, by coś było skończone, musimy najpierw się za to zabrać, a potem doprowadzić to do końca, osiągając zamierzony cel.
Innej opcji nie ma. Chyba, że planujecie przeprowadzkę do Stumilowego Lasu i zapuszczanie okrągłego brzuszka a'la Puchatek.
![]() |
| Źródło Idealne miejsce dla Was? Nie sądzę ;) |
P.S. Ten motywacyjny kop najbardziej potrzebny był mi :P A notka jest tylko luźnym zbiorem przemyśleń. W żadnym wypadku nie traktujcie jej jak poważnych rozważań filozoficznych. Nie krytykuję, nie wyśmiewam taoizmu jako całości. Nie zgadzam się jedynie co do użyteczności zasady wu-wei (tej w puchatkowym rozumieniu) w obecnych czasach ;)
Pozdrawiam! :*







hehe ale przyklady. Ja mam lenia odkad nie pracuje, ale juz niedlugo sie to skonczy
OdpowiedzUsuńNiestety z życia wzięte :P
UsuńTajko, powinnam Cię zmotywować, ale... w ostatnie dni wolności od pracy lenistwo jest usprawiedliwione - poleniuchuj sobie na zapas ;)
Jakże ważne i celne uwagi w czasie sesji :) Naprawdę statystyka sama się nie nauczy? :(
OdpowiedzUsuńKasiu, próbowałam rok temu i niestety ta wredna statystyka sama nie chce się nauczyć :(
UsuńPowodzenia na egzaminach! :)
ha ha dobry tekst
OdpowiedzUsuńDzięki, Aniu :) pozdrawiam!
Usuńświęta prawda!
OdpowiedzUsuńz tym zębem to mój mąż przeżył na własnej skórze i kieszeni , nie chciało się iść wcześniej do dentysty to trzeba cierpieć
Basiu, szczerze współczuję Twojemu mężowi! Sama też niestety dobrze wiem, jak się kończy odkładanie wizyty u dentysty...
UsuńCiekawe:D:D
OdpowiedzUsuńPod warunkiem, że sami się nie wpędzimy w problemy przez odkładanie spraw na później ;P
UsuńŚwietny post :)
OdpowiedzUsuńAż się rumienię ;P
UsuńPrzykłady świetne, dają do myślenia w sumie :]
OdpowiedzUsuńMalenka, toż to z życia wzięte ;)
UsuńMnie mój aktualny leń i niechęć do wszystkiego strasznie dobijają ;/
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam... Najważniejsze to znaleźć motywację :)
UsuńFajny post :) Fajnie się czyta, przemyślenia trafne zgadzam się w 100% :)
OdpowiedzUsuńDzięki, Kapeluszko :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńświetne przykłady :)))
OdpowiedzUsuńOparte na "faktach autentycznych" :P
Usuńświetnie mi się czytało. ;)
OdpowiedzUsuńHurija, bardzo mi miło! :*
UsuńŚwietny post, mnie też ostatnio dopada lenistwo, nawet jak mam włosy naolejować to robię to przed snem bo odkładam to przez cały dzień, ale to pewnie dlatego, że szukam pracy...ale pod wpływem notki idę się olejować, a raczej włosy!!:)
OdpowiedzUsuńMnie też lenistwo takie dopada, że aż mam wyrzuty sumienia..... ale widzę, że większość tak ma..... pocieszające;)
OdpowiedzUsuńfajny post,super tekst:)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam TAK dobrego postu motywującego, a o odwlekaniu spraw nawet nie wspominam, bo stałam sie mistrzem :D
OdpowiedzUsuńja odkładam tylko jedną rzecz - powrót do regularnych ćwiczeń i diety, kiedyś ćwiczyłam kilka razy dziennie i z dnia na dzień zabrakło mi zapału :<
OdpowiedzUsuńmam wiele racji. podoba mi się nowa idea bloga, gdzie obok kosmetyków znajduje się czas na refleksję :) więcej takich postów!
A ja lubię niekiedy udawać Puchatka i zajmować się "nicnierobieniem" :)
OdpowiedzUsuńno dobra, dobra, to biorę się jutro za naukę! nie lubię miodu, nie będę Puchatkiem ;C
OdpowiedzUsuńah to nic nie robienie:D
OdpowiedzUsuńFajne przedstawienie tematu nic nie robienia ;p Sama znam te uczucie jak własne lenistwo zaczyna denerowac ;) też ostatnio wpadłam w etap odkładania wszystkiego na potem i nie wychodzi to na dobre ;) Ale koniec z lenistwem ;) Życzę dużej dawki motywacji ;)
OdpowiedzUsuńświetny post, ale przykłady fajne pokazałaś ;D
OdpowiedzUsuń