Jakiś czas temu skorzystałam z urodzinowego kodu rabatowego w Goodies i zaopatrzyłam się w zapas pachnących wosków Yankee Candle na długie jesienne wieczory.
Na pierwszy ogień wybrałam "Lake Sunset" - tartaletkę w delikatnym, pastelowym odcieniu, ale o mocnym zapachu (a kupiłam ją TUTAJ).
Opowiem Wam, jak według mnie pachnie zachód słońca nad jeziorem.
Producent zaklasyfikował "Lake Sunset" do rześkiej linii zapachowej z serii Classic.
Według opisu na stronie znajdziemy w nim nuty ozonu, drewna, piżma i owoców tropikalnych jak ananas czy mango. Ten aromat z założenia ma przynieść nam ukojenie i sprzyjać zrelaksowaniu się.
Ja nie określiłabym "Lake Sunset" mianem rześkiego. Dla mnie jest to ciepły i otulający zapach, ale jednocześnie elegancki.
Zdjęcie użyte na etykietce idealnie oddaje to, co rysuje się w mojej wyobraźni, gdy rozpalę "Lake Sunset" na kominku. Ten wosk pachnie po prostu jak ciepły wieczór po dusznym dniu, kiedy powietrze stopniowo się ochładza, a na niebo wstępują wszystkie odcienie różu, pomarańczu i fioletu.
Zapach kojarzy mi się ze szczęśliwymi wakacyjnymi chwilami spędzanymi w towarzystwie ukochanej osoby. Takimi chwilami, kiedy człowiek czuje się w pełni szczęśliwy, wolny i beztroski. Gdyby emocje miały zapach, to szczęście pachniałoby dla mnie właśnie jak "Lake Sunset".
Zapach kojarzy mi się ze szczęśliwymi wakacyjnymi chwilami spędzanymi w towarzystwie ukochanej osoby. Takimi chwilami, kiedy człowiek czuje się w pełni szczęśliwy, wolny i beztroski. Gdyby emocje miały zapach, to szczęście pachniałoby dla mnie właśnie jak "Lake Sunset".
Dostępność: stacjonarnie lub online (np. w Goodies)
Pora dnia: wieczór
Pora roku: jesień
Przeznaczenie: chwila relaksu
Przy gościach*: raczej nie
Intensywność:
"Lake Sunset" najbardziej pasuje mi podczas długich jesiennych wieczorów, kiedy ma się chwilę na relaks po ciężkim dniu.
*Zawsze dzielę woski na te, które lepiej palić, gdy jesteśmy sami, oraz takie, które sprawdzą się, gdy z wizytą przyjdą goście. Wyznacznikiem tej klasyfikacji jest po pierwsze uniwersalność zapachu (jeśli nie znamy preferencji zapachowych naszych gości, lepiej wybrać coś, co nie przyprawi połowy z nich o migrenę) i po drugie to, jak zapach komponuje się z jedzeniem (mocne i słodkie zapachy mogą przeszkadzać lub wręcz odbierać apetyt).
"Lake Sunset" plasuje się w tej klasyfikacji pośrodku - nie jest to ideał zapachów "wizytowych", ale też nie jest najgorszy. Wiele zależy tutaj od wielkości naszego salonu - na dużej przestrzeni będzie idealny, jednak jeśli dysponujecie małym salonem, "Lake Sunset" może być zbyt intensywny "do obiadku" ;)
Podsumowując: mój ulubieniec na jesienne wieczory!
Na pewno na jednej tartaletce się nie skończy (choć zużyłam dopiero 1/4), może sprawię sobie świecę o takim zapachu...
Znacie "Lake Sunset"?
Jakie zapachy Yankee Candle goszczą u Was w jesienne wieczory? P.S. Zapraszam na konkurs na blogowym fanpage:

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.