Witam się z Wami dzisiaj, starsza o rok. Wczoraj cudownie świętowałam moje 25 urodziny w gronie najbliższych. Niestety moja mama nie mogła się pojawić (rozłożyła ją jakaś koszmarna grypa), zabrakło też mojej kochanej maskotki - westa Oliego. Ale i tak było świetnie - po raz pierwszy miałam okazję sprawdzić się jako "pani domu" na takiej większej imprezie i chyba dałam radę :)
Dziś jednak chciałabym kontynuować weekendową tradycję i opowiedzieć Wam o kolejnym wosku zapachowym z mojej kolekcji. Tym razem przyszedł czas na ostatni z limitowanej edycji Grand Bazaar - kadzidlany Frankincense. Recenzje pozostałych dwóch znajdziecie po kliknięciu w nazwy: Oud Oasis lub Moroccan Argan Oil.
Dziś jednak chciałabym kontynuować weekendową tradycję i opowiedzieć Wam o kolejnym wosku zapachowym z mojej kolekcji. Tym razem przyszedł czas na ostatni z limitowanej edycji Grand Bazaar - kadzidlany Frankincense. Recenzje pozostałych dwóch znajdziecie po kliknięciu w nazwy: Oud Oasis lub Moroccan Argan Oil.
Frankincense wchodzi w skład orientalnej kolekcji limitowanej o nazwie Grand Bazaar. Producent zaklasyfikował go do kategorii rześkich aromatów. Według opisu doszukamy się w nim woni "słodkiej żywicy przełamanej pikantnością pieprzu wraz z balsamiczną nutą drewna".
Frankincense to kadzidło albo też żywica olibanowa (która zresztą jest jednym z głównych składników kadzidła). I rzeczywiście zapach stworzony przez Yankee Candle w 100% oddaje ten specyficzny aromat. Głęboki, "kościelny", bardzo pikantny i jednocześnie cytrusowy. Początkowo, "na sucho" skojarzył mi się z cytrusowo-werbenowymi świecami przeciwko komarom. Po rozpaleniu, kiedy zapach rozszedł się po pokoju, bardziej przypominał mi woń wyczuwalną w kościele. Jest ciekawy, oryginalny, zdecydowanie wyróżnia się spośród pozostałych dwóch zapachów z edycji Grand Bazaar. Ba! Wyróżnia się nawet z całej oferty Yankee Candle - poznałam już wiele zapachów tej marki i przyznam, że nie ma wśród nich nic podobnego do Frankincense.
Dostępność: stacjonarnie lub online (np. w Goodies)
Pora roku: uniwersalny
Pora dnia: popołudnie, wieczór
Przy gościach: raczej nie
Pora roku: uniwersalny
Pora dnia: popołudnie, wieczór
Przy gościach: raczej nie
Intensywność:
Yankee Candle ma w ofercie zapachy, które otulają jak kocyk, przywołują zimę nawet w ciepłe lato, przenoszą na łąkę pełną kwiatów i robią różne inne cuda z naszym zmysłem powonienia. Czasem pojawiają się jednak specyficzne zapachy, które... mam wrażenie, że nie mają się podobać - mają być realistyczne, może trochę kontrowersyjne, jak na przykład Witches' Brew. I Frankincense do nich właśnie należy. Myślę, że jest wart poznania i wypróbowania, cieszę się, że po niego sięgnęłam. Mimo wszystko nie wrócę do niego - nie chcę, by moje mieszkanie pachniało jak kościół. Kadzidło nie pasuje do mojego mieszkania, nie pasuje do mnie.
Znacie? Lubicie? Co sądzicie o kolekcji Grand Bazaar?
Dla mnie numerem jeden pozostaje Moroccan Argan Oil, z którego kupiłam już sobie dużą świecę <3
Dla mnie numerem jeden pozostaje Moroccan Argan Oil, z którego kupiłam już sobie dużą świecę <3


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.