Jak minął Wam weekend? Mam nadzieję, że bardziej pozytywnie niż mój. Ja niestety miałam niedzielę pracującą - cały dzień siedziałam z nosem w laptopie, przypominając sobie podstawy Excela i tworząc straszne tabelki... Na sobotę narzekać nie mogę - piłam wino z wazonu na kwiaty (jeśli śledzicie mnie na Instagramie lub Facebooku, wiecie, o co chodzi :P), obejrzałam wreszcie Panaceum z moją ulubioną ostatnio aktorką Rooney Mara w roli głównej.
Dziś już bez żadnych wymówek muszę zacząć uczyć się do egzaminów, jednak oczywiście odwlekam to w nieskończoność...
Udało mi się dostać na listę uczestników Igraszek Kosmetycznych - wakacyjnego spotkania blogerek w Warszawie. Cieszę się jak dziecko, bo wreszcie poznam dziewczyny, których blogi śledzę od dawna, z którymi wymieniam komentarze i których być może nigdy bym nie spotkała, gdyby nie CosmeFreak, Smyk oraz Kuna Domowa - organizatorki Igraszek :)
Dziś mam dla Was temat może bardziej skomplikowany, ale za to w lżejszej formie niż ubiegłotygodniowe wyniki ankiety ;) Dziś nie będzie cytatu ani wykresów - będą dwie grafiki, które znalazłam jakiś czas temu w internecie, a dotyczą tego samego tematu - ujednolicania i zawężania wzorców piękna.
Niby mówi się o tym, że treści zawarte w magazynach modowych, pokazywane w telewizji czy internecie narzucają nam pewien określony wzorzec piękna, do którego pasuje jedynie niewielki procent wszystkich kobiet, niby magluje się tą kwestię od dawna, aż staje się to nudne. Ale tak serio - która z nasz powiedziała sobie kiedyś: "ok, nie jestem piękna jak Angelina Jolie (czy kogo tam chcecie uznać za swój ideał kobiecego piękna), ale za to Angelina nie jest piękna jak ja."Nie musimy starać się dorównać aktorkom, piosenkarkom, modelkom. Powinniśmy za to starać się dbać o siebie- zdrowo się odżywiać, uprawiać sport i dbać o nasze samopoczucie, bo to również jest ważne i wpływa na to, jak wyglądamy, jak postrzegają nas inni. Powinnyśmy dążyć do tego, by same dla siebie być własnym ideałem piękna.
(samoakceptacja sto pro :P)
Miłego początku tygodnia wszystkim życzę! :*

pięknie to dopiero będzie :) do zobaczenia w Warszawie!
OdpowiedzUsuńDokładnie ! Pięknie to dopiero bedzie ! ;)
UsuńHahaha, nie mogę się doczekać :D
Usuńja też w niedzielę przypominałam sobie Excela ;p
OdpowiedzUsuńO proszę, i jak poszło przypominanie? :)
Usuńzgadzam sie z tym co napisalas, jednak tolerancja samego siebie bywa bardzo trudna:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak! Ja sama mam spory problem z zaakceptowaniem tego, czego w sobie nie lubię. Jednak powoli zmierzam do celu ;)
UsuńOj tak, najważniejsze by czuć się dobrze z samym sobą. :)
OdpowiedzUsuńswiete slowa
UsuńTo prawda :) W końcu musimy z sobą całe życie przeżyć ;)
Usuńkażda z nas jest piękna na swój własny wyjątkowy sposób :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! :)
UsuńHa!
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać naszego spotkania :)
Mam nadzieję, że podołamy :)
No ba! Oczywiście, że podołacie, będzie cudownie <3
UsuńW pełni się zgadzam z Twoimi grafikami:)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńChciałabym umieć się zaakceptować w 100% ale daleko mi do tego, ale jest już mały postęp bo w tym roku zaakceptowałam to że moja cera jest biała jak ściana ;) Znanym i sławnym kobietom zazdroszczę super figury, czy oczu, jednak nie chciałabym wyglądać tam samo jak one, lepiej być nie pozateatralnym;)
OdpowiedzUsuńLenti, powoli, ale do skutku :) Ja też wciąż jeszcze mam problem z akceptacją np. mojej nieidealnej (delikatnie mówiąc cery), ale już wiele niedoskonałości w sobie zaakceptowałam :)
UsuńGenialny post^^ Każda z nas ma z tym problem;/ Ja też... Okropny...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to starać się z tym walczyć :)
UsuńO tak :) to stwierdzenie jest bardzo trafne (zresztą jak większość Twoich złotych myśli :P) i doskonale potrafię się w to wpasować. Mama kiedyś mi to powtarzała. Co z tego, że nie ma ciała i twarzy Cindy Crawford, skoro tamta nie może porównywać swojej urody do urody mamy. (tak. trochę w żartach, ale dało do myślenia)
OdpowiedzUsuńHuhu, miłe spotkanie się szykuję :)
Dobry tok myślenia ma Twoja mama :) Moja niestety tak nigdy nie mówiła ;P
Usuńjak jasna cholera zazdroszczę Ci tego spotkania;) fajnie Wam, ale to są uroki zycia za granicą;) zdasz relację? uwielbiam takie posty!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że napiszę relację :)
UsuńWszystko ma swoje plusy i minusy, niestety... Ale może kiedyś uda Ci się być w Polsce podczas jakiegoś spotkania :)
Piękne i mądre słowa :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak uważasz :)
UsuńNo i jak tam wrażenia po "Panaceum" ;-)?
OdpowiedzUsuńMEGA pozytywne, ale wiesz- o obiektywności nie było mowy :D
UsuńCieszę się, że będziesz mogła poznać blogerki z innych rejonów Polski. Życzę owocnego spotkania:)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo się cieszę z tej możliwości :) Dziękuję :*
UsuńHasło trafione ;) gorzej z zastosowaniem go w życiu, może kiedyś się uda.
OdpowiedzUsuńTrzymam za to kciuki! :)
Usuńja excela uczę się na zaliczenie TI w tym semestrze :P
OdpowiedzUsuńO proszę :) Ja na szczęście TI mam już za sobą, ale jak widać przydaje mi się excel nie tylko na studiach ;)
UsuńWszystkie jesteśmy piękne ♥
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa, Karolino :)
UsuńJakoś nie zauważyłam porównywania siebie do gwiazd, ale częściej robię sobie porównanie siebie do... koleżanek :D
OdpowiedzUsuńAle ostatnio mówię sobie np tak: Karolina ma ładne włosy, ale za to ja mam ładne usta ^^ I właściwie wychodzę na zero, bo dostrzegam w sobie coś, czego ktoś inny nie ma.
O, to świetna metoda! :) Ja też często myślę, że koleżanka ma coś ładnego, ale... na tym etapie poprzestaję. Od teraz będę w myślach dodawać, że co prawda ma coś ładnego, ale ja mam ładniejsze coś innego ;)
UsuńDziewczyno kochana! Nie wiem czy ludzie z cleanic będą tego samego zdania, ale my jesteśmy obie zakochane w twoim zgłoszeniu konkursowym na naszym blogu i bardzo mocno trzymamy za Ciebie kciuki!!!
OdpowiedzUsuńwódka nas zabiła :D absolutnie jesteśmy zachwycone twoją pomysłowością i poczuciem humoru :D
Btw. i przy okazji odkryłyśmy bloga. Będziem zaglądać!
Aaaaaaaaaaaa! Wzruszyłam się ;) Nawet nie wiecie, jak miło mi to czytać!
UsuńPozdrawiam! :*