Poranny detoks dla skóry - Bio-Logical My Morning Detox

27 Komentarzy
Możecie się ze mnie śmiać, ale ja uważam, że są kosmetyki typowo 'miejskie' i typowo 'wiejskie' (i nie chodzi mi tu bynajmniej o pejoratywne znaczenie tego słowa). Wiejskie są dla mnie kosmetyki pachnące ziołami, kwiatami świeżo zebranymi z łąki- takie specyfiki, którymi można się delektować, powoli wmasowywać w skórę, a potem usiąść na werandzie i wypić w spokoju dobrą herbatę. Kosmetyki typowo miejskie to takie, które pobudzają skórę do działania, szybko się wchłaniają, pozwalając nam dostosować się do szaleńczego, wielkomiejskiego rytmu życia. Krem, o którym dziś Wam opowiem, zdecydowanie mogę zaliczyć do kosmetyków 'miejskich'.
Mowa o Bio-Logical My Morning Detox Lekki krem na dzień.
Czy ja, mieszkająca od urodzenia w wielkim mieście, dałam się przekonać jego działaniu?


Na wstępie zaznaczam, że krem dostałam do recenzji od Monoi Tiara - dystrybutora takich marek jak właśnie Bio-Logical, GO&HOME, #SPORTis, Like Oranges - słowem: samych organicznych dobroci. Monoi Tiara prowadzi sprzedaż hurtową, ale i detaliczną - mają sklep stacjonarny w Cieszynie (czyt. mój powód, by planować wycieczkę do tego pięknego miasta :P) i sklep internetowy, do którego przeniesiecie się, klikając w poniższy banner:


Wracając do recenzji kremu My Morning Detox...

Opakowanie: krem otrzymujemy w szklanej buteleczce z pompką. O ile nie jest to opakowanie najbardziej praktyczne, jeśli wybieramy się w podróż (słoiczek trochę waży, poza tym może się rozbić, mimo że wygląda solidnie), ja nie narzekam, bo lubię, kiedy organiczne kosmetyki znajdują się w szklanych opakowaniach - zawsze obawiam się, że składniki kosmetyku mogą zareagować z plastikiem. Pompka w kremie działa bez zarzutu, pozwala dozować nawet małe porcje kosmetyku.




Stosowanie:
+ Konsystencja - pierwsze użycie kremu wywołało lekki szok - krem jest bardzo rzadki. Nie płynny, ale naprawdę rzadki. Przekłada się to jednak na komfort rozprowadzania po skórze i na wchłanianie/


+ Wchłanianie - wchłania się naprawdę błyskawicznie, pozostawiając na skórze nietłustą warstwę (gdyby nie to, że w składzie ewidentnie nie ma ani pół silikonu, pomyślałabym, że ta warstwa to właśnie zasługa tych gagatków :P). Właściwie od razu po aplikacji kremu mogę nałożyć podkład, cera jest na to fajnie przygotowana.
+ Zapach - delikatny, kwiatowy, naturalny i bardzo przyjemny.
+ Wydajność - na plus! Po 1,5 miesiąca codziennego stosowania zużyłam 1/3 buteleczki.

Producent idzie z duchem czasu - QR Code na opakowaniu to fajny pomysł.



Efekty:
Ostatnio moja cera jest bardzo kapryśna, na szczęście My Morning Detox toleruje bardzo dobrze - krem nie wywołał u mnie żadnych podrażnień, nie powodował też zapychania.
Czy detoksykuje skórę? Ciężko ocenić. Na pewno nawilża - delikatnie, bo ciężko wymagać od tak lekkiego kremu, by nawilżał jak tłuścioch. Zresztą My Morning Detox przeznaczony jest do cery normalnej. Moim zdaniem dla cery tłustej i mieszanej również sprawdzi się idealnie.
Za co go lubię? Za to, że rozprowadza się szybko, wchłania się błyskawicznie i pozostawia skórę lekko zmatowioną, świetnie przygotowaną do nałożenia makijażu. W ciągu dnia nie powoduje zwiększenia wydzielania sebum, za co również spory plus.
Jedyne czego mi w nim brakuje, to filtr SPF. Gdyby producent pomyślał o upchnięciu do niego chociażby 15 czy 20SPF, My Morning Detox byłby moim kremowym ideałem. A tak? Jest świetnie, do ideału niedaleko.


Skład: zasługuje na pochwałę. 98,9% składników kremu jest pochodzenia naturalnego, a 10% wszystkich składników pochodzi z certyfikowanych upraw. W składzie mamy takie perełki jak olej słonecznikowy, izoflawony sojowe, ekstrakt z lilii wodnej, ekstrakt z bambusa, proszek ryżowy. Kosmetyk jest certyfikowany przez Ecocert i Cosmebio. Jest to kosmetyk wegański, nie testowany na zwierzętach.



INCI: Water (Aqua), Caprylic capric triglycerides, Sunflower seed oil* (Helianthus annus seed oil*), Wild soybean oil* (Glycine Soja*), Behenyl alcohol, Water lily root extract* (Nuphar luteum root extract*), Glycerine, Arachidyl alcohol, Bamboo stem extract* (Bambusa arundinacea stem extract*), Rice* (Oryza sativa*), Microcrystalline cellulose, Cellulose gum, Cetearyl alcohol, Cetearyl glucoside, Arachidyl glucoside, Sodium benzoate, Potassium sorbate, Benzyl alcohol, Tocopherol, Cetyl alcohol, Citric acid, Fragrances, Citronellol**, Linalool**, Eugenol**, Limonene**.
*Składniki pochodzące z upraw ekologicznych
**Składniki pochodzące z olejków eterycznych


Dostępność: stacjonarnie na pewno kupicie go w Cieszynie w sklepie Monoi Tiara, prawdopodobnie jest też do kupienia w Warszawie w stacjonarnym punkcie Biolander. Łatwiej będzie dostać go online - np. właśnie w Monoi Tiara - TUTAJ
Cena: 77,90 zł za 50ml

Różowa seria Bio-Logical w całości

Ocena: 5/6 (Dla mnie jest to chyba najlepszy krem na dzień na lato, jaki w ostatnim czasie stosowałam. Brakuje mu jednak bardzo ważnego dla mnie filtra SPF. Skoro jest to krem na dzień, skoro jest lekki, a więc na lato idealny, to powinien mieć coś, co ochroni skórę przed promieniowaniem. Mimo to bardzo go polubiłam - jest sprzymierzeńcem każdej spieszącej się rano kobiety - pozwala na szybką aplikację, nie zmusza do czekania, aby się wchłonął, zastępuje bazę pod makijaż, optymalnie nawilża, nie przetłuszczając jednocześnie. Eh, tak niewiele brakuje mu do mojego ideału ;)






Czego oczekujecie od kremu na dzień? Kupujecie inne kremy na lato i na zimę?
I czy przekonał Was My Morning Detox?


Dziękuję Monoi Tiara za zaufanie i przekazanie kosmetyku do testów. Recenzję przygotowałam w oparciu o moje odczucia w trakcie stosowania, nie sugerując się faktem, że krem dostałam za darmo.




Podone posty:

27 komentarzy:

  1. Podoba mi się, może zainwestuję jak wykończę mojego ulubieńca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się ten krem! Od opakowania, przez konsystencję, po działanie. Narazie jednak staram się jak najrzadziej zmieniać pielęgnację mojej buźki, bo jest bardzo kapryśna :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako letni krem rzeczywiście zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  4. pierwszy raz słyszę o tym kremie, szkoda, że nie jest łatwiej dostępny i nie zawiera spf;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi cudownie oprócz braku tego spf. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, ale mnie zachęciłaś tym szybkim wchłanianiem:) mam bardzo tłustą cerę i szukam takich lekkich nawilżaczy;p

    OdpowiedzUsuń
  7. nono, faktycznie ale wydajny!:)) dobry pomysł z podziałek na kosmetyki wiejskie i miejskie, sama bym tego lepiej nie określiła :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy kremik ale wole nieco ciezsze formuly na buzie a lzejsze na cialo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czuję się skuszona:) Jak wykończę zapasy to na pewno go wypróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi zachęcająco, a ja w dodatku lubię takie proste opakowania.

    OdpowiedzUsuń
  11. pierwszy raz słysze o nim :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dość wysoka cena, ale myślę, że warto rozważyć zakup :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląda fajnie, i widać, że również sprawdza się w porządku :) Tylko cena, cena, cenaaa.... :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooooo nie....
    Moze nie zachecilas mnie do zakupu kremu, bo ostatnio znalazłam idealna, poranna mieszankę, ale na pewno do odwiedzenia strony i zrobienia zakupów :) A to mi się rzadko zdarza po przeczytaniu jakiejś recenzji na blogu....

    OdpowiedzUsuń
  15. Brzmi świetnie ;) Ostatnio własnie się zastanawiałam, czy robią takie detox-kosmetyki, a tu proszę ;) Pewnie kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Całkiem fajnie się prezentuje ale cena troche za wysoka.

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo fajny, ale za tą cenę będę miałą 3 kremy sylveco, więc raczej zdecyduje się na nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. super ze sie u Ciebie sprawdzil
    ja jednak do twarzy nie moge uzywac organicznych kosmetykow
    bo po kazdym mam wysyp nieprzyjaciol...
    u mnie dzisiaj filmik
    z kolekcja cieni do powiek
    takze zapraszam do siebie
    z kubkiem kawki,herbatki na 18 min ;)
    x x x

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie, że szybko się wchłania :)

    OdpowiedzUsuń
  20. No ja myślę, że to fajny produkt, nie jakaś chemia i dodatkowo z Francji, La roche posay też z Francji, podobno mają tam dobre kosmetyki, a dziewczyny mają ładne cery hmm.. wgl La roche posay taki oczyszczający żel pomaga na trądzik, minimalizuje go, ale jak sie go odstawi to znowu to samo ;/ wgl probowalas moze badan w jakims instytucie takie, ktore sprawdzają czy nie masz jakiejs bakteri ktora powoduje trądzik ?? np. gronkowca

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawy krem:)
    super, że szybko się wchłania:)
    U mnie to duży plus;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Sprawdziłam na własnej skórze :) Bardzo dobry krem.

    OdpowiedzUsuń
  23. Chętnie my go wyprobowala bo jak dla mnie krem na plus ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetna nowość, nigdy wcześniej o nim nie słyszałam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mnie przekonał, nawet bardzo :) Choć szkoda, że nie ma SPF :(

    OdpowiedzUsuń
  26. Wierzę, że jest świetny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...