Alpejska kobyła na polskiej buźce

17 Komentarzy
Witajcie kochani!

Dopadła mnie dziś niemoc twórcza, dlatego skorzystam z recenzji, którą napisałam parę dni temu, ale z powodu złego samopoczucia pozostawiłam ją niedokończoną i nieopublikowaną (miałam wtedy TE dni, wzięłam na czczo dwa Ketonale... ból minął, ale za to przez tydzień byłam w stanie porównywalnym do silnego kaca i zatrucia pokarmowego razem wziętych. Nie polecam).

WAŻNE- zachęcam Was do udziału w moim mini-konkursie. Na razie zgłoszeń jest wciąż za mało, by konkurs mógł się w ogóle odbyć! Uznałam, że do każdego z 6 kremów muszą zgłosić się przynajmniej po 2 osoby, by była konkurencja jakaś. A jak dotąd niektórych kremów (np. lanolinowego czy marchewkowego) nie chce nikt :( Ruszcie się, cobym nie musiała przedłużać rozdania. Zadanie konkursowe jest banalne- wystarczy odrobina kreatywności!



Przedstawię Wam dziś ostatni z kosmetyków, które dostałam w ramach współpracy z firmą Aroma Derm- polskim dystrybutorem austriackich kosmetyków Styx Naturcosmetic- Alpine Derm Sensitive Intensywny Krem do twarzy z alpejskimi ziołami i mlekiem kobylim do cery suchej i bardzo wrażliwej.

W sumie dobrze się stało, że tą notkę publikuję dopiero dziś- jest ku temu okazja. Firma Aroma Derm, z którą od paru miesięcy współpracuję, świętuje 2 urodziny!!!
Od siebie pragnę przekazać gratulacje i życzenia coraz dłuższego stażu na polskim rynku oraz mnóstwa sukcesów. Zadowolonych klientów życzyć nie muszę- każdy, kto wypróbuje produkty firmy Styx (których dystrybutorem na Polskę jest właśnie Aroma Derm) będzie z całą pewnością zadowolony z ich działania.
Aroma Derm przygotowała kilka niespodzianek- promocje, rabaty, obniżenie progu darmowej wysyłki. Klikajcie w obrazek poniżej, by dowiedzieć się więcej o promocjach z okazji urodzin Aroma Derm.



Zanim przejdę do recenzji, zacznę może od krótkiego wyjaśnienia, jakim prawem ja- posiadaczka cery tłustej- zabiera się za ocenianie kremu przeznaczonego dla skóry suchej i wrażliwej. Otóż kiedy go dostałam, wypróbowałam parę razy jako krem dzienny, jednak okazał się dla mnie za ciężki, zbyt tłusty. Dlatego stosowałam go jako krem na noc- w tej roli sprawdzał się znakomicie. Kiedy jednak zaczęły się moje problemy skórne (dla niewtajemniczonych: możecie o tym poczytać TU i TU), przecierałam twarz Borasolem (rozcieńczonym kwasem borowym), moja cera zaczęła się potwornie wysuszać. Wtedy z pomocą przyszedł mi właśnie krem Alpine Derm Sensitive.


Opakowanie: tradycyjny słoiczek z zakrętką. Wykonane ze szkła, dość ciężkie, dlatego niezbyt praktyczne w podróżach. Zakrętka wygodna. Słoiczek przezroczysty, widać, ile kosmetyku jeszcze pozostało.


Użytkowanie: krem ma gęstą, tłustą konsystencję, jednak wchłania się dość szybko, pozostawiając na skórze delikatną, aksamitną, nietłustą warstwę ochronną. Oczywiście moja skłonna do przetłuszczania się cera po godzinie czy dwóch zaczyna mocno się świecić po nim, jednak rozwiązuję ten problem stosując go na noc lub wtedy, kiedy moja cera jest przesuszona po kwasach. Krem pachnie delikatnie, bardzo mlecznie. Zapach nie utrzymuje się zbyt długo na skórze, nie nudzi się w czasie kilku miesięcy użytkowania. Bo musicie wiedzieć, że krem jest mega wydajny! Otrzymałam go pod koniec marca- od tej pory stosuję codziennie (czasem nawet po 2 razy na dzień) i w opakowaniu mam jeszcze jakieś 2/5 kremu!

Efekty: Jako krem na noc sprawdza się bardzo dobrze- na kolana nie powala, ale daje radę- odpowiednio nawilża przez noc skórę, pomaga jej odpocząć po trudach dnia pod makijażem, nie zapycha nawet tłustej cery. Pełnię swoich możliwości objawił mi jednak dopiero wtedy, kiedy moja skóra była skrajnie przesuszona i stosowałam go jako krem na dzień. Działał wtedy tak mega kojąco, że po umyciu i wytarciu twarzy nie mogłam się doczekać, kiedy go nałożę. Moja skóra wchłaniała go jak ziemia w Afryce padający deszcz, jak grube dziecko wchłania gofery z dżemorem... xD Wysuszona skóra stawała się odpowiednio nawilżona, miękka- od razu odczuwałam ulgę.

Skład: Zaginęło mi gdzieś na dysku zdjęcie składu z opakowania, toteż zamieszczam go w wersji pisanej. Wydaje mi się, że jest bardzo fajny- nie ma parabenów, za to znajdziemy w nim całe mnóstwo naturalnych ekstraktów i olejów.

Aqua (Water), Isopropyl Myristate, Stearic Acid, Glycerin, Coconut Acid, Cetyl Palmitate, Calendula Officinalis (Marigold Flower) Oil, Glycine Soja (Soybean) Oil*, Equae Lac (Mare Milk), Cetearyl Alcohol, Aloe Barbadensis (Aloe Vera Extract) Leaf Juice*, Laminaria Ochroleuca (Golden Seaweed) Extract, Benzyl Alcohol, Chamomilla Recutita (Camomile) Extract*, Glyceryl Stearate, Potassium Cocoate, Potassium Stearate, Achillea Millefolium (Yarrow) Extract, Gentiana Lutea (Gentian) Extract, Melilotus Officinalis (Melilot) Extract, Gramineae (Grass-Hay Flower) Extract, Palmitic Acid, Sodium Stearate, Sodium Cocoate, Parfum, Dehydroacetic Acid, Limonene, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate

* z uprawy biologicznej

Dostępność: O ile się orientuję, na razie ta seria jest w Polsce niedostępna (nie widzę jej przynajmniej w ofercie Aroma Derm, a Aroma Derm jest jedynym dystrybutorem kosmetyków Styx na Polskę).
Cena: 39-42 € za 50ml

Ocena: 5+/6 (Jako krem na noc- zadowolił mnie, ale nie zachwycił. Jako krem na dzień- powalił na kolana. Przynosił mi niesamowitą ulgę w tych ciężkich dla mojej cery chwilach choroby- mogę go na tej podstawie z czystym sercem polecić wszystkich posiadaczom suchej skóry. Plus za sympatyczny skład, booooską wydajność. Odejmuję punkty za dostępność i ciężkie, szklane opakowanie).





Uffff, wreszcie się wykokosiłam z tą notką.
Pozdrawiam Was bardzo mocno! :*


Podone posty:

17 komentarzy:

  1. lete po konkursowa marchewe :>

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy ten krem, niespotykany nawet ;) moja cera w okresie letnim strasznie się buntuje i z suchej staje się mieszana a nawet tłusa..

    OdpowiedzUsuń
  3. Gofery z dżemorem <3 ;)) ja chyba jednak wolę mojego zyt drogiego diorka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cena naprawdę wysoka, ale kremik kusi :D zaraz przyłączę się do konkursu, tylko looknę na zasady :DDD

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawy ten kremik się wydaje ale ja nie mam suchej skóry hehe ;) ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, wzięłabym udział w konkursie, ale jak już Ci pisałam, muszę uważać czym się "paćkam" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. całkiem ciekawie się zapowiada ten kremik ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym sie skusiła na ten krem, ale nie ! Biore udział w akcji przezyc lipiec za 50zł no i nie ! Nie moge ! :))
    Pozdrawiam, Klaudia :)
    Zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  9. wielki plus za niezapychanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. 5+/6 - uuu, nieźle, wysoka nota.
    Tytuł mnie przygniótł, hahahaha! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początku też się zastanawiałam w ogóle co to za tytuł :D hehe.

      Usuń
  11. no to czekamy na dostępność kremiku :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja takie szklane ciezkie sloiczki lubie a ich szata graficzna bardzo mnie ujmuje :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...