Figi to owoce ewidentnie kojarzące się z przełomem lata i jesieni. I choć w Polsce trudno znaleźć te naprawdę słodkie i aromatyczne, goszczą na talerzach coraz większej liczby osób. Niektórzy preferują je w wersji suszonej, inni sięgają wyłącznie po świeże. Ja nie należę do fanów tych owoców, jednak mimo to zaryzykowałam rozpalenie wosku Wild Fig z oferty Yankee Candle.



Wild Fig należy do linii owocowej Yankee Candle i zawiera w sobie aromat figi. Producent sugeruje, iż zapach ten ma się kojarzyć z wakacjami, sjestą, domowym winem i konfiturami z fig. Jako że należy do jesiennej serii (Q3 z 2014 roku), powinien być idealny na długie jesienne wieczory.



Mam taką teorię, że w przypadku wosków Yankee Candle bardzo często sam ich kolor mówi nam sporo o zapachu, jakiego możemy się spodziewać. Tak jest też i w tym przypadku - ciemnofioletowa tarta kryje w sobie głęboki i ciekawy zapach. Nie jest to wierne odwzorowanie aromatu świeżych owoców, a raczej wariacja na temat figi. Połowa tarty na kominku wypełnia nawet duży pokój słodkim owocowym zapachem, kojarzącym mi się z domowym dżemem. 



Dostępność: stacjonarnie lub online (np. w Goodies)
Pora roku: jesień
Pora dnia: wieczór
Przy gościach: zależy od wielkości pokoju i/lub ilości wosku na kominku
Intensywność:



Figa w interpretacji Yankee Candle ma w sobie coś, ale nie urzekła mnie na tyle, żebym chciała zaopatrzyć się w jakiś większy zapas tego zapachu. Tę jedną (pogniecioną :P) tartę wypalę do końca z przyjemnością, ale chyba na tym moja znajomość z Wild Fig się skończy. A Wam nie mogę tego zapachu ani polecić, ani odradzić.

Znacie? Lubicie figę od Yankee Candle? A świeże figi?


Hej! Pamiętacie mnie jeszcze?
Nie sądziłam, że jeszcze kiedykolwiek się na to zdecyduję, ale postanowiłam wrócić do blogowania. Nie będzie to już taki szaleńczy pęd za popularnością, poprawianiem statystyk i zdobywaniem coraz to nowych czytelników, jak było wcześniej. Teraz moimi priorytetami jest życie prywatne, praca, zdrowy styl życia, a nie blog. Blog będzie od teraz jedynie dodatkiem do tego, co w moim życiu jest najważniejsze. Wcześniej wkręciłam się w blogowanie na tyle mocno, że czułam wręcz konieczność regularnego pisania - a przy tworzeniu czegokolwiek poczucie konieczności nie jest wskazane. W końcu fotografowanie, pisanie i zamieszczanie tego w internecie powinno być przyjemnością.
Cóż, w każdym razie witajcie ponownie! :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...