PHENOMEnalny peeling - czy rzeczywiście jest aż tak dobry?

0 Komentarzy
Peeling cukrowy polskiej marki Phenome zbiera mnóstwo dobrych opinii w blogosferze kosmetycznej. Możecie się więc domyślać, że byłam go niesamowicie ciekawa. W końcu nie codziennie trafia się na swój "Kosmetyk Wszech Czasów" ;)
Czy Cukrowy peeling do ciała Phenome zrobił na mnie tak rewelacyjne wrażenie, jak zapowiadały dobiegające zewsząd "ochy" i "achy" na jego temat?



Muszę przyznać, że peeling zrobił dobre pierwsze wrażenie - solidny, ciężki słoik z grubego szkła naprawdę nieźle prezentował się na łazienkowej półce. W praktyce niestety okazało się, że ładny wygląd to nie wszystko - peeling odkręcałam przed rozpoczęciem kąpieli, bo mokrymi rękami za nic nie dało się ruszyć idealnie gładkiej nakrętki. Poza tym musiałam być ostrożna, by ten ciężki słój nie wyśliznął mi się z dłoni, bo podejrzewam, że gwarantowałoby to rozbicie nie tylko słoja, ale i brodzika w kabinie prysznicowej.



W kwestii zapachu również mam mieszane uczucia... Przy pierwszym "niuchnięciu" oczarowała mnie słodka, waniliowo-pomarańczowa nuta, kojarząca mi się jednoznacznie z "Magdalenkami" - małymi babeczkami, które uwielbiałam jako kilkuletnie dziecko. Jednak podczas aplikacji zapach kosmetyku się zmieniał - przebijała w nim jakaś inna, specyficzna, "apteczno-lekarstwowa" nuta. Ostatecznie po spłukaniu peelingu ze skóry, jego zapach był właściwie niewyczuwalny.



Na plus zasługuje konsystencja peelingu. Duże i ostre kryształki brązowego cukru gwarantowały solidne złuszczanie - dokładnie tak jak lubię. Konsystencję peelingu określiłabym jako... z jednej strony gęstą (bo peeling nie spływał, a drobinki - mimo że duże - dobrze trzymały się skóry), a z drugiej niezbyt zbitą (bo bez problemu dało się nabrać na dłoń taką porcję peelingu, jakąś tylko sobie wymyśliłam, i rozsmarować ją na skórze). W połączeniu z wodą zawarte w kosmetyku naturalne olejki tworzyły emulsję, a przez to miałam wrażenie, że peeling delikatnie się pieni.



Jestem zwolenniczką natłuszczających peelingów - takich, po których nie muszę już używać balsamu do ciała. Peeling cukrowy Phenome niestety się do nich nie zalicza. Z pewnością przypadnie do gustu osobom, które tej olejowej warstwy po peelingach nie tolerują. Owszem, skóra po aplikacji jest delikatna, aksamitna i gładka w dotyku, ale ja odczuwałam potrzebę dodatkowego jej nawilżenia.


Ogromnym plusem peelingu jest jego bogaty i ekologiczny skład - w 99,5% naturalny.
Peeling w regularnej sprzedaży dostępny jest w cenie 139zł za 200ml. Można znaleźć go online lub w sklepach stacjonarnych: w Galerii Mokotów w Warszawie, poznańskiej Malcie i katowickiej Silesi. I jeszcze parę dni w warszawskich Złotych Tarasach, chociaż niebawem ten sklep podobno znika.



Podsumowując, obiektywnie jest to naprawdę dobry peeling. Ja jednak mam inne preferencje co do tego rodzaju kosmetyków - wolę, gdy peeling załatwia sprawę wygładzania i natłuszczania, bym nie musiała po jego użyciu dodatkowo stosować jeszcze balsamu. Polubiłam efekt solidnego złuszczania, jaki ten peeling gwarantuje. Doceniam także jego świetny skład. Biorąc jednak pod uwagę jego cenę, nie mam zamiaru do niego wracać.



Znacie ten peeling? A może stosowaliście kiedyś jakieś inne kosmetyki Phenome i chcecie podzielić się ze mną opiniami?
Zdradzę Wam jeszcze, że mój chłopak używa dwóch produktów z męskiej linii Phenome - jednego nie polubił, drugim jest zachwycony ;)




Podone posty:

Brak komentarzy:

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...