Jakiś czas temu otrzymałam od firmy MudSpa próbkę tajemniczego krymskiego błota wulkanicznego. Zgodziłam się na współpracę, ponieważ bardzo zaciekawił mnie ten kosmetyk- opisywany jest jako unikatowy i uniwersalny. Producent zapewnia, że błoto rozwiązuje prawie wszelkie możliwe problemy skóry: nawilża, przywraca odpowiednie pH, reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza, likwiduje trądzik, zamyka rozszerzone pory, powstrzymuje proces starzenia się skóry, ujędrnia, zmniejsza blizny i przebarwienia, koi podrażnienia spowodowane poparzeniem czy odmrożeniem, zwalcza rozstępy, leczy zapalenie tkanki podskórnej, drenuje, likwiduje cellulit, poprawia krążenie w skórze, zwalcza łupież, zapobiega łysieniu, regeneruje cebulki włosowe, łagodzi objawy łuszczycy, rozluźnia mięśnie po wysiłku....
Uffff, w sumie 20 różnych właściwości!!!
Czy jeden kosmetyk może być aż tak uniwersalny i skuteczny?
Trudno mi było w to uwierzyć, dlatego postanowiłam sprawdzić działanie tego kosmetycznego cudu na własnej skórze.



Zacznę od tego, że od MudSpa otrzymałam próbkę kosmetyku - trudno mi nawet ocenić, ile mililitrów błotka znajdowało się w opakowaniu. Pomimo sporej wydajności kosmetyku (dobrze rozprowadza się na skórze, więc nie trzeba nakładać grubej warstwy) wystarczyło na niecałe 3 aplikacje na twarz (2 pełne i 1 aplikacja wyłącznie na brodę i policzki).

Jak widzicie- próbka jest niewielka- nieco mniejsza niż opakowanie czyścika Lush.

Moim zdaniem to zdecydowanie za mało, by ocenić skuteczność działania tego kosmetyku! Musimy brać pod uwagę, że jest to kosmetyk w pełni naturalny, a więc prawdopodobnie wymagający długotrwałego, systematycznego stosowania. Ciężko oczekiwać, że po dwóch czy trzech aplikacjach nagle znikną nam blizny albo z dnia na dzień będziemy wyglądać 10 lat młodziej.
Ja stosowałam błotko wyłącznie na twarz- ze względu na małą ilość nie mogłam ani raz wypróbować jego działania na skórze ud, brzucha i pośladków czy podobno zbawiennego działania na skórę głowy.

Jak widać- opakowanie nie było w pełni wypełnione kosmetykiem.

Właściwości
- Aplikacja - błotko trzeba najpierw podgrzać do odpowiedniej temperatury (38-44 stopni), wymieszać do uzyskania jednolitej konsystencji, nałożyć, a następnie odczekać 20-25 minut i zmyć. Potem nałożyć krem. Samo przygotowanie do aplikacji jest dość skomplikowane.
+ Konsystencja -nie za gęsta, nie spływa, dobrze rozprowadza się na skórze. Zawiera nierozpuszczalne drobinki, którymi można wykonać delikatny peeling podczas spłukiwania.
+/- Zapach - typowo błotny, niekoniecznie przyjemny, ale na tyle subtelny, że nie przeszkadza w aplikacji i  nie odrzuca od kosmetyku.
+ Wydajność - raczej na plus, bo błotko dobrze się rozprowadza, ale nie jestem w stanie powiedzieć Wam, na ile wystarcza całe opakowanie, z tej prostej przyczyny, że miałam jedynie próbkę o niewiadomej ilości.



Efekty:

APLIKACJA 1
Nałożyłam błotko na twarz na 25 minut.
Efektów brak - po zmyciu nie zauważyłam żadnej różnicy - trądzik był nadal bardzo zaogniony. Jedynie pory trochę się zmniejszyły.

APLIKACJA 2
O wypróbowanie błotka poprosiłam moją młodszą siostrę, która ma trądzik młodzieńczy, jednak o wiele mniej zaognione stadium niż w przypadku mojego trądziku.
Efekt: cera odświeżona, trochę lepiej oczyszczona, wypryski mniej zaczerwienione. Nie jest to jednak jakiś spektakularny efekt, porównywalny raczej do średniej jakości maseczki oczyszczającej.

APLIKACJA 3
Nałożyłam błotko na brodę, policzki i linię żuchwy, pozostawiłam na całą noc.
Efekt: pory ściągnięte, wypryski wyraźnie mniej zaczerwienione. Niestety efekt ten nie utrzymał się długo- na koniec dnia skóra wróciła do poprzedniego stanu.

Krymski potwór błotny to ja ;P
W trakcie aplikacji błotko wysycha.

WNIOSKI:
Czy ten kosmetyk jest skuteczny?
Nie mam bladego pojęcia.
Opisałam Wam szczerze jego właściwości, ale efektów działania oceniać nie mogę.
To tak, jakby ktoś dał Wam 3 saszetki herbatki na odchudzanie i prosił o opinię, czy herbatka rzeczywiście wspomaga odchudzanie. Możecie opisać smak, zapach tej herbatki, łatwość parzenia, ale nie opiszecie efektów, bo to jest coś, co trzeba stosować przez dłuższy czas, systematycznie, by móc zobaczyć efekty.

A tu możecie zobaczyć dowody zdjęciowe, które powstały przed i po aplikacji błotka na 25 minut:

Przed aplikacją / Po aplikacji

Jak widać- różnicy nie ma...

Przed aplikacją / Po aplikacji

Jeśli powiększycie ten obrazek, zobaczycie, że po aplikacji na moim nosie pojawiły się czarne kropeczki- jakby wągry. To jednak nie są zaskórniki, a jedynie błotko, które nawchodziło w pory...

Przed aplikacją / Po aplikacji

Również nie widać większej różnicy.


Kochani, piszcie co u Was!
Ja nadal zmagam się z sesją, zaliczeniami i innymi uczelnianymi okropieństwami... Ale w najbliższym czasie postaram się częściej wpadać do blogowego świata- w końcu ile można się uczyć ;)


P.S. Kochani, przypominam Wam o rozdaniu trwającym na moim blogu:

UWAGA!!!
Komentarze do tego posta zostały ukryte, by adresy mailowe Uczestników konkursu nie zostały wykorzystane przez rozsyłaczy spamu!!!


Witam Was w tym szczególnym dla mnie dniu.
Dlaczego jest szczególny? Z dwóch powodów - po pierwsze jest piątek, a ja mam za sobą potwornie ciężki tydzień. Ale przetrwałam to, a co mnie nie zabije, to mnie wkur... ehem, wzmocni ;) A po drugie - dziś mija dokładnie rok odkąd założyłam tego bloga. Aż się łezka w oku kręci...

W ciągu tych 365 dni ten blog bardzo wiele zmienił w moim życiu. Mam Was, a to dużo dla mnie znaczy. Dzięki Keep calm... poznałam wspaniałe osoby. Nie raz przekonałam się, że blogosfera pełna jest dobrych duszyczek, na które zawsze mogę liczyć, choć nigdy w życiu nie rozmawiałyśmy twarzą w twarz. To dzięki Wam czuję mobilizację, by mój blog był coraz lepszy.
11 stycznia 2012 napisałam: "moją ambicją jest, byście kiedyś to Wy zaczęli tego bloga współtworzyć" i tak właśnie jest!

Dziękuję Wam za to, że jesteście ze mną już tak długo, że zawsze służycie mi radą, pomocą, dobrym słowem. Dzięki Wam czuję, że jestem częścią niesamowitej, blogerskiej społeczności.

Mam nadzieję, że razem ze mną będziecie ten dzień świętować. A że nie ma świętowania bez dobrej imprezki, tak więc odpalajcie Youtube czy Winamp i posłuchajcie najbardziej tanecznego hitu, jaki tylko przyjdzie Wam do głowy!

A ja w tym czasie zaproszę Was na małe rozdanie! Jak świętować, to na całego ;)


Co musicie zrobić?

WARUNKI OBOWIĄZKOWE (+1 los za wykonanie wszystkich!):
- publiczne obserwowanie bloga Keep calm and be beautiful
- zgłoszenie się w komentarzu według odpowiedniego formularza (nazwa, pod jaką obserwujecie bloga, mail)
- odpowiedź na pytanie konkursowe:

Podaj tytuł i wykonawcę Twojej ulubionej imprezowej piosenki- takiej, przy której nie możesz usiedzieć spokojnie, przy której chce się tańczyć!

Wasz gust muzyczny nie ma wpływu na wybór zwycięzcy, więc spokojnie, możecie nawet serwować mi "Ona tańczy dla mnie" :P

WARUNKI DODATKOWE:
- zalajkowanie profilu Keep calm and be beautiful na Facebooku (TUTAJ) (+ 1 los)
- udostępnienie informacji o konkursie w notce lub w pasku bocznym na swoim blogu (+ 5 losów)
- dodanie bloga Keep calm and be beautiful do blogrolla (+ 3 losy)
- udostępnienie informacji o konkursie na swoim blogu w innej formie (w zakładce konkursowej, pod notką) (+1 los)
- udostępnienie informacji o konkursie na swoim osobistym lub blogowym profilu na dowolnym portalu społecznościowym (+ 2 losy)
- TOP komentatorzy z dnia dzisiejszego dostają +5 losów, jeśli wyrażą chęć udziału w rozdaniu


Zamieśćcie komentarz w następującej formie:

Obserwuję jako:
Mail:
Ulubiona piosenka imprezowa: (wykonawca + tytuł lub link)
Lubię Keep calm... na fb: NIE/TAK (inicjały)
Udostępniłam: NIE/TAK (podać, w jakiej formie + link/linki)
Blogroll: NIE/TAK (link)

Pewnie jesteście ciekawi nagrody. Oto, co przygotowałam dla jednej z Was- szczęśliwej przyszłej zwyciężczyni:


Zestaw O.P.I. - baza, top coat oraz lakier Privacy Please (buteleczki 15ml) oraz paleta cieni Mary Kay Eye Colour Compact (obecnie chyba już nie do kupienia w Polsce) oraz kilka niespodziankowych kosmetyków, które pozna dopiero zwyciężczyni ;)
Oczywiście kosmetyki są świeżutkie i nowiutkie - dziewicze wręcz ;P

Macie czas od dzisiaj (11.01.2013) do 11.02.2013 - czyli miesiąc.

Regulamin:
1. Organizatorem rozdania jest autorka bloga Keep calm and be beautiful.
2. Rozdanie przeprowadzane jest na zasadach określonych niniejszym regulaminem i przepisami obowiązującego prawa.
3. Rozdanie przeznaczone jest dla osób spełniających następujące podstawowe warunki: publiczne obserwowanie bloga Keep calm and be beautifull, udzielenie odpowiedzi na pytanie konkursowe ("Podaj tytuł i wykonawcę Twojej ulubionej imprezowej piosenki- takiej, przy której nie możesz usiedzieć spokojnie, przy której chce się tańczyć!") oraz podanie adresu mailowego.
4. W rozdaniu wygrywa jedna osoba.
5. Losowanie zwycięzcy odbędzie się przy pomocy wirtualnej aplikacji losującej spośród wszystkich osób, które spełniają podstawowe warunki opisane w punkcie 3 niniejszego Regulaminu.

6. Spełnienie warunków koniecznych opisanych w punkcie 3 niniejszego Regulaminu gwarantuje 1 los w losowaniu.
7. Dodatkowe losy są przyznawane odpowiednio za:
- zalajkowanie profilu Keep calm and be beautiful na portalu Facebook -1 los
- dodanie na własnym blogu notki z informacją o rozdaniu  -5 losów
- dodanie bannera rozdaniowego przekierowującego do rozdania w pasku bocznym własnego bloga - 5 losów
- dodanie bannera lub informacji w zakładce rozdaniowej na własnym blogu- 1 los
- dodanie na własnym blogu informacji o rozdaniu pod dowolną aktualną notką - 1 los
- dodanie bloga Keep calm and be beautiful do Blogrolla w pasku bocznym własnego bloga - 3 losy
- post z informacją o rozdaniu na Facebooku- 2 losy
- post z informacją o rozdaniu na Twitterze- 2 losy 
- bycie jednym z najaktywniejszych komentatorów bloga, wytypowanym przez wirtualną aplikację zliczającą komentarze zamieszczoną na blogu - 5 losów (Organizator bierze pod uwagę listę najaktywniejszych komentatorów z dnia rozpoczęcia rozdania).
8. W rozdaniu przewidziany jest jeden zestaw nagród: lakier bazowy 15ml O.P.I., top coat 15ml O.P.I., lakier Privacy Please 15ml O.P.I., paleta cieni do powiek Mary Kay Eye Colour Compact Creme Brolee oraz kosmetyki - niespodzianki.
9. Kosmetyki są nowe, nigdy nie używane.
10. O wygranej zwycięzca zostanie powiadomiony mailowo.
11. Zgłoszenia do niniejszego rozdania są przyjmowane od 11.01.2013 do 11.02.2013. Zgłoszenia po tym terminie nie będą brane pod uwagę.
12. Wyniki rozdania zostaną podane na blogu Keep calm and be beautiful w terminie do tygodnia od daty zakończenia przyjmowania zgłoszeń.
13. Zgłaszając się do rozdania uczestnik wyraża zgodę na akceptację niniejszego regulaminu oraz na przetwarzanie swoich danych osobowych zgodnie z Ustawą o Ochronie Danych Osobowych (Dz.U.Nr 133 pozycja 883).
14. Niniejszy regulamin obowiązuje od 11.01.2013 do czasu zakończenia wszystkich czynności związanych z rozdaniem- ogłoszenia wyników oraz wysłania nagród do zwycięzców.
15. Po otrzymaniu maila z informacją o wygranej, zwycięzca ma 3 dni na przesłanie drogą mailową odpowiedzi i podanie danych do wysyłki nagrody. W przypadku braku kontaktu ze strony zwycięzcy w przewidzianym na to czasie, Organizator zastrzega sobie prawo wylosowania innej osoby (na zasadach określonych przez niniejszy Regulamin).
16. Po otrzymaniu danych do wysyłki, Organizator zastrzega sobie czas do 7 dni na przygotowanie i nadanie przesyłki z nagrodami.
17. Nagroda zostanie wysłana paczką pocztową na koszt Organizatora.
18. Organizator zastrzega sobie możliwość wprowadzenia zmian w regulaminie w wyjątkowych sytuacjach.
19. Ewentualne zażalenia i kwestie sporne należy zgłaszać drogą mailową na adres kaylime@onet.pl . Będą one rozstrzygane przez organizatora w czasie do 24h od daty napłynięcia.
20. Nagrody są przez Organizatora wysyłane tylko na terenie Polski.

21. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz.U. z 2004 roku Nr 4 poz. 27 z późniejszymi zmianami).


Oto banner, który możecie kopiować i umieszczać na blogach:



Powodzenia! :)

UWAGA!!!
Komentarze do tego posta zostały ukryte, by adresy mailowe Uczestników konkursu nie zostały wykorzystane przez rozsyłaczy spamu!!!

Witajcie kochani!

Ostatnio nie poświęcam Wam zbyt wiele czasu- uznałam, że należą Wam się wyjaśnienia.
Mam teraz bardzo ciężki czas na uczelni- wszyscy nagle chcą jakieś prace, prezentacje, wypracowania, eseje i inne wypociny. Do tego pierdyliard kolokwiów i wizja egzaminów (pierwszy już za tydzień, ustny i to w dodatku po niemiecku! zginę marnie...)
Dlatego też nie pozostaje mi wiele wolnego czasu- mało go nawet na sen, a co dopiero mówić o przyjemnościach takich jak blogowanie. Staram się odwiedzać na bieżąco Wasze blogi, jednak nie zawsze mam czas, by ufizycznić swoją obecność w postaci komentarza ;)
Mam nadzieję, że to zrozumiecie.

Na pocieszenie zdradzę, że już w piątek świętujemy rok Keep calm and be beautiful. Wow, ale to szybko zleciało! Nie rozgadując się, bo na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, powiem Wam, że u mnie jest inaczej niż na zwykłych urodzinach- jubilat nie dostaje prezentów, tylko je rozdaje ;) Możecie więc spodziewać się małego rozdania :) Ale na razie cicho- wytrzymajcie do piątku!


Źródło zdjęcia: http://mydloipowidlo.pinger.pl

Jeśli śledzicie mojego bloga od dłuższego czasu, na pewno wiecie, że moja skóra zdecydowanie należy do gatunku problematycznych- zakażenia bakteryjne, trądzik, podrażnienia- to wszystko mam na porządku dziennym. W zimie jednak dochodzi do tego całego pakietu coś jeszcze- podrażnienie skóry na wierzchu dłoni, które ja nazywam "alergią na zimę".

Źródło zdjęcia: http://www.alergia-stop.pl

Objawy:
Zaczyna się od wysuszenia skóry na wierzchu dłoni. Skóra jest sucha, łuszczy się, pęka, tworząc rany do krwi.
Następnie pojawia się wysypka- początkowo tylko kilka krostek na jednej dłoni na jakimś małym obszarze skóry. Potem rozprzestrzenia się na cały wierzch obydwu dłoni.
Swędzi, boli, skóra jest podrażniona i wysuszona, miejscami pęka. Po zamoczeniu w wodzie staje się bardzo zaczerwieniona. Dłoń wygląda na pomarszczoną.

To zdjęcie pokazywałam Wam przy okazji prezentowania kolekcji Bell Glam Night Sparkle. Tak wyglądała moja lewa dłoń na początku wyjazdu w góry- wysypka niewielka, tylko w jednym miejscu.


Tak wygląda moja lewa dłoń trzy dni później. Skóra jest mocno pokryta wysypką, obolała, zaczerwieniona, wysuszona i spękana.

Tutaj widać, że dłoń pokryta wysypką wydaje się być pomarszczona- jakbym nagle postarzała się o kilkadziesiąt lat...




Czas trwania:
Podrażnienie występuje w zimie, kiedy temperatura na zewnątrz spada poniżej 0 stopni.
Etap od wysuszenia do krostek trwa 1-2 dni, od krostek do mega wysypu od 3 dni do 2 tygodni. A mega wysyp utrzymuje się nawet parę miesięcy... aż się nie ociepli ;)

Próby leczenia:
  • noszenie rękawiczek - nie pomaga
  • nie wychodzenie z domu przez parę dni - nie pomaga
  • smarowanie kremem do rąk - pomaga/nie pomaga (zależy od kremu)
  • mycie skóry delikatnymi środkami - nie pomaga

Stosowałam mnóstwo przeróżnych mazideł do rąk, jednak jak dotąd w leczeniu mojej "alergii na zimę" sprawdziły się tylko trzy. Dlatego też co zimę muszę je sobie kupić- choćbym nie wiem ile kremów miała w zapasach.
Postanowiłam przeanalizować ich składy, porównać ze składami kremów, które nie podziałały i zastanowić się, która ukryta w nich substancja jest tym cudownym składnikiem.


KREMY, KTÓRE MI POMOGŁY


Źródło zdjęcia: http://alejka.pl

Farmona, -20 Protect Zimowy krem ochronny do rąk

Około pięć lat temu moja mama kupiła mi ten krem w aptece i to był strzał w 10. Niestety od tej pory nigdzie nie mogę tego kremu znaleźć...

Skład INCI: Aqua, Paraffin Oil, Petrolatum, Isopropyl Myristate, Glycerin, Calendula Officinalis, Cetearyl alkohol, Ceteareth-20, Vitis Vinifera, Urea, Stearic acid, Cera alba, Cetyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Butyrospermum Parkii, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Parfum, Carbomer, Diazolidynyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Propylene Glycol, EDTA, Sodium Hydroxide, BHA.*
* skład pobrany ze strony: http://cozakrem.pl






Garnier, Intensywna pielęgnacja bardzo suchej skóry, Regenerujący krem do rąk zniszczonych


Stosowałam go przez 3 lata, moje dłonie wypiły niezliczoną ilość tubek. W końcu jednak zapach tego kremu znudził mi się do tego stopnia, że pomimo jego świetnych właściwości i niskiej ceny, zaczęłam szukać zamiennika.

Skład INCI: aqua, water, glycerin, peg-2 stearate, cetearyl alcohol, oleth-12, stearyl alcohol, dimethicone, allantoin, disodium edta, ethylhexyl methoxycinnamate, glycyrrhetinic acid, sodium methyl cocoyl taurate, bht, sodium chloride, imidazolidinyl urea, methylparaben, propylparaben, parfum/fragrance, ci 14700, red-4, alpha-isomethyl ionone, benzyl benzoate, benzyl salicylate, butylphenyl methylpropional citronellol, geraniol, hexyl cinnamal, hydroxyisohexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde, limonene, linalool






Isana, Handcreme Intensiv, Krem do rąk z 5% urea


Skusiłam się na zakup ze względu na naklejkę "KWC - Wizaz.pl" i to był strzał w 10! Krem okazał się równie skuteczny jak czerwony Garnier, nieco tańszy, łatwiej dostępny (Garniera wiecznie nie brakowało na półkach sklepowych) i co ważne- zapach tego kremu mnie nie drażnił.

Skład INCI: Aqua, glycine soja oil, glycerin, urea, sodium lactate, cetylalcohol, stearic acid, glyceryl stearate, butyrospermum parkii butter, cera alba, panthenol, carbomer, parfum, phenoxyethanol, methylparaben, ethylparaben, propylparaben, sodium hydroxide, xanthan gum, linalool, hexyl cinnamal, citronellol, geraniol, limonene.







KREMY, KTÓRE MI NIE POMOGŁY:

Poniżej przedstawiam składy kilku mazideł, które ogólnie uznaję za całkiem niezłe- sprawdzają się u mnie wiosną, jesienią i latem. Zimą jednak muszę zamienić je na coś innego.


Pharmatheiss, Granatapfel Krem do rąk

Ten krem sprawdził się u mnie rewelacyjnie, dopóki cieszyliśmy się jesienną pogodą. Kiedy jednak pojawiły się mrozy, nawet częste nakładanie kremu nie zapobiegło powstaniu wysypki...

Skład INCI: Aqua, Polyglyceryl-3 Distearate, Diethylhexyl Carbonate, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Persea Gratissima Oil, Olea Europeana Fruit Oil, Cera Alba, Tocopheryl Acetate, Sodium Cetearyl Sulfate, Parfum, Punica Granatum Seed Oil, Punica Granatum Fruit Extract, Phytosteryl/Octyldodecyl/Lauroyl Glutamate, Allantoin, Tocopherol, Phenoxyethanol, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Citric Acid, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Citral, Butylphenyl Methylpropional.






Alterra, Handreme Granatapfel & Aloe Vera - Krem do rąk "Granat & Aloes"

Krem wywołał prawdziwą masakrę na moich dłoniach- nie tylko mi nie pomógł, ale jeszcze wręcz zaszkodził.

Skład INCI: Demineralisiertes Wasser, Sojaoel*, pflanzliches Glycerin, Weingeist*, Fettalkohol, Olivenoel*, Cellulose, Glycerinfettsaeureester, Disteloel*, Granatapfelkernoel*, Xanthan, Sheabutter*, Aloe Vera Extrakt*, Beerenwachs, Granatapfelextrakt*, Ginkoextrakt, Jojobaoel*, Sonnenblumenoel, Vitamin E, Vitamin C, Mischung aetherischer Oele
*z kontrolowanej biologicznie uprawy







BingoSpa, Balsam brzoskwiniowy do dłoni

Balsam ten sprawdza się tylko w lecie, ponieważ zapewnia jedynie bardzo lekkie nawilżanie.

Skład INCI: Aqua, Elaesis Guineensis, Petrolatum, Cetyl Alcohol, Propylene Glyscol, Paraffinum Liquidum, Glyceril Monostearate SE, Ceteareth - I8, Paraffinum, Cellulose Gum, Methyl Paraben, Ethyl Paraben, Propyl Paraben, DMDM-Hydantoin, BHT, Sodium Benzoate, Citric Acid, Parfum




FlosLek, Hand Care, Krem do rąk przeciwstarzeniowy

Co prawda producent dedykuje ten krem osobom w wieku 35+, jednak ja stosuję go zwłaszcza w słoneczne dni ze względu na zawarty w nim filtr ochronny. Niestety na "zimową alergię" nie działa.

Skład INCI: Aqua, Paraffinum Liquidum, Propylene Glycol, Dimethicone, Glycerin, Butylene Glycol, Arctostaphylos Uva Ursi Leaf Extract, Mitracarpus Scaber Extract, Arachidyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Arachidyl Glucoside, Ethylhexyl Stearate, Petrolatum, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-12, Caprylic/Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii Butter, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Phenoxyethanol, Panthenol, Parfum, Tocopheryl Acetate, DMDM Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate, Ethylhexylglycerin, PEG-8, Tocopherol , Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Disodium EDTA.






Laline, Hand Relief Ocean, Krem do rąk o oceanicznym zapachu

Najdroższy krem do rąk w mojej kolekcji (12 € za 150 ml czyli około 50zł...), zdecydowanie nie warty swojej ceny. Skład ma całkiem przyjemny, jednak na zimę nie sprawdza się w ogóle. Na inne pory roku raczej też nie, bo wchłania się za wolno, pozostawiając śliską powłokę na skórze.

Skład INCI: Demi' water (Aqua), Cetearyl Glucoside, Cyclomethicon, Glycerin, C 12-15 Alkyl Benzoate, Borage (borago officinalis) seed oil, Fragrance, Calendula officinalis oil, Aloe Barbadensis Extract, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol & Caprylyl Glycol & Chlorphensin, Dead Sea Salt, Allantoin,Tocopheryl Acetate, Kogic Acid, Ascorbic Acid. 









WNIOSKI:

Po przeanalizowaniu składów powyższych kremów, dochodzę do wniosku, że substancją, którą mają 3 kremy z pierwszej listy, a nie mają jej kremy z drugiej listy, jest... MOCZNIK! Słowo "urea" występuje zarówno w składzie kremu Farmona, Garnier oraz Isana. Czyżby to właśnie mocznik był tym magicznym składnikiem?

A może Wam przychodzi do głowy jakieś inne wyjaśnienie tego fenomenu?


Witajcie Kochani!
Wracam do Was po krótkiej nieobecności. Jestem już w Krakowie. Z gór przywiozłam trochę ciekawych, czasem śmiesznych zdjęć, dużo pozytywnej energii i... choróbsko. Mocno się przeziębiłam- chyba podczas Sylwestrowej nocy. Teraz leżę w łóżeczku i staram się jak najszybciej wykurować, bo czeka mnie gorący okres na uczelni :/

Na początek chciałabym bardzo podziękować Wam za życzenia, które mi składaliście oraz...

Źródło grafiki: http://www.santabanta.com

Tego samego życzę sobie też ja- bardzo przyda mi się teraz umiejętność stawiania czoła problemom...



Tradycyjnie chciałabym rozpisać jakieś noworoczne postanowienia.

Źródło grafiki: http://sphotos-a.xx.fbcdn.net

To moje jedyne postanowienie. Jeśli będę mieć motywację, będzie mi się chciało, wtedy zniknie naprawdę spora część moich problemów- zyska na tym również blog ;)
Dlatego trzymajcie mocno kciuki, bym znalazła motywację, aby to postanowienie urzeczywistnić w ciągu następnych 365 dni ;)

Źródło zdjęcia: https://www.facebook.com/Fleqpl

Na koniec chciałam pokazać Wam mój sylwestrowy look, jednak dopiero teraz odkryłam, że właściwie nie mam żadnego zdjęcia z sylwestrowej nocy, które mogłabym Wam pokazać... Albo zamknęłam oczy, albo zrobiłam minę jak debil, albo jem ciasto i mam minę krowy-przeżuwaczki, albo fotka wyszła nieostra. Może drugi fotograf będzie miał jakieś lepsze fotki mojej osoby. Na te zdjęcia będę jednak musiała poczekać parę dni.
Powiem Wam tylko tyle, że makijaż nie wyszedł mi tak jak chciałam- cienie okazały się za słabo napigmentowane, a poza tym w łazience światło było po prostu tragiczne, więc nie chciałam nakładać tych cieni za dużo, bo efekt pandy też nie byłby wskazany.

O moim sylwestrowym wyjeździe opowiem Wam w kolejnym wpisie.
Tymczasem wracam do łóżka kurować się...
Jestem bardzo ciekawa, jak udały się Wasze imprezy sylwestrowe? I jakie postanowienia macie na 2013 rok?

A na koniec: noworoczne postanowienia z przymrużeniem oka:

Źródło grafiki: http://fred.blox.pl/tagi_b/7388/zelazna-kobieca-logika.html

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...