Ostrrrro! Love Me Green - Organic Energising Body Scrub

0 Komentarzy
Jestem zdania, że dobry peeling do ciała powinien być jak porządny schabowy: tłusty i ostry (ja to w ogóle wszystko lubię na ostro - tylko bez skojarzeń proszę! :P).
Czy organiczny, francuski peeling da się przyrównać do flagowego dania kuchni polskiej? Przekonacie się, czytając recenzję Energetyzującego Peelingu Do Ciała Love Me Green.



Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym słoiczku. Nakrętkę zdobi uroczy kwiatowy motyw w pastelowym odcieniu błękitu. Niestety opakowanie do najbardziej praktycznych nie należy - jest nieszczelne i bardzo trudno je odkręcić (sprawy nie ułatwia fakt, że przez wspomnianą nieszczelność słoik jest tłusty i ślizga się w dłoniach). Polski dystrybutor kosmetyków Love Me Green już dostrzegł problem, bo cena peelingu została mocno obniżona właśnie ze względu na fakt przeciekania peelingu w transporcie.
Myślę, że folia naklejana na słoiczek pod nakrętkę załatwiłaby sprawę przeciekania. Dobrze byłoby również, gdyby na boku nakrętki pojawiły się rowki, bo gładka jest po prostu zbyt śliska.



Peeling ma średnio gęstą konsystencję - po prostu cukier zatopiony w oleistej bazie. Drobinki są dość duże i naprawdę ostrrrrre - tak jak lubię! Bez problemu nabiera się na dłoń i rozprowadza na skórze (zarówno mokrej jak i suchej), dobrze trzyma się skóry. Cukrowe drobinki umożliwiają wykonanie solidnego masażu. Dzięki dużej ilości drobinek i ich ostrości, wystarczy niewielka ilość kosmetyku, by speelingować daną partię ciała, co pozytywnie przekłada się na wydajność peelingu.

Po aplikacji peelingu Love Me Green skóra jest złuszczona, gładka w dotyku, ale nie podrażniona. Podczas aplikacji nie piecze, jak to się zdarza przy peelingach solnych, dlatego można go wykonywać nawet po depilacji. Kosmetyk pozostawia po sobie delikatną tłustą warstwę (o wiele cieńszą i mniej lepką niż w przypadku peelingów P&R, ale jednak bardziej wyczuwalną niż w przypadku peelingu do ciała Phenome) - skóra jest po prostu optymalnie natłuszczona i nawilżona. Dzięki masażowi drobinkami cukru, pobudzone zostaje mikrokrążenie, a tym samym wchłanianie, dlatego już po kilku minutach o żadnej tłustej warstwie nie ma mowy - wszystkie dobroczynne oleje zawarte w peelingu po prostu się wchłaniają. Dzięki temu suchość skóry zostaje ukojona na dłuższy czas (w moim przypadku po prostu do kolejnej kąpieli).



Od pierwszej chwili pokochałam zapach tego kosmetyku - na pierwszy plan wybijają się w nim soczyście cytrusowe nuty pomarańczy, które rzeczywiście dodają energii nawet po ciężkim dniu, a jednocześnie sprzyjają relaksowi.


Skład peelingu jest w 99,9% naturalny. Poza cukrem znajdziemy w nim olejek ze słodkich pomarańczy (ma działanie przeciwutleniające, antybakteryjne, antynowotworowe, antycellulitowe, przywraca witalność, odstresowuje i ułatwia zasypianie), olejek arganowy (zwany "eliksirem młodości", działa antyoksydacyjnie, regenerująco, przeciwstarzeniowo, wspomaga gojenie się ran, odbudowuje płaszcz hydrolipidowy skóry), ekstrakt z nostrzyka żółtego (działa przeciwzapalnie) i ekstrakt z papai (ujędrnia, oczyszcza, rozjaśnia, działa antybakteryjnie, zawiera enzym ułatwiający wnikanie do skóry substancji aktywnych kosmetyku).


Dostępny jest online (TUTAJ) w cenie 79zł za 200ml (aktualnie w promocji: 49,90zł).



Energetyzujący Peeling Do Ciała Love Me Green to jeden z tych kosmetyków, które lubi się od pierwszego "niuchnięcia", a kocha od pierwszego użycia. Dla mnie jest idealny - bardzo ostry, odpowiednio tłusty, organiczny, a do tego pięknie pachnie. Regularna cena jest niestety trochę zbyt wysoka jak na moją kieszeń, ale w promocji jak najbardziej opłaca się go kupić.
Love Me Green zdobyło moje serce :)







Podone posty:

Brak komentarzy:

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...