Jeśli masz jakieś pytania, sugestie albo po prostu chcesz mi coś powiedzieć, nie krępuj się:
xkeylimex.blog@gmail.com
Obserwatorzy
Popularne Posty
-
Być może niektórzy czytelnicy pamiętają dwa moje posty, w których opisywałam moje trądzikowe problemy. Przypomnę linki dla tych, którzy post...
-
Dziś odpoczniecie trochę od mojej facjaty - czy to w różowej masce, czy przysłoniętej okularami. Dziś będzie o stopach. Stopach na pokaz. ...
-
Jak być może niektórzy z Was pamiętają, jakiś czas temu nawiązałam współpracę z firmą Green Pharmacy . Do testów otrzymałam trzy kosmety...
-
Źródło zdjęcia: http://www.helladelicious.com Na pewno wiecie, że podobno Kleopatra swoją legendarną urodę zawdzięczała kąpielom w mleku...
-
Witajcie kochani! Kiedy Siouxie zaprosiła mnie na miętowy sorbet własnej roboty, zgodziłam się od razu! Niestety pierwsza degustacja przyp...
Archiwum bloga
-
►
2015
(198)
- ► października (18)
-
►
2013
(200)
- ► października (12)
Fajnie, że jednak znalazłaś czas, żeby wrócić :)) Czekam na notkę o Włoszech :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się ją wrzucić jutro :) Pozdrowienia! :)
UsuńDużo zmian, jak widzę. Ale widać, że jesteś szczęśliwa, czuć, że możesz góry przenosić w tym stanie ducha. Super, cieszę się razem z tobą :*
OdpowiedzUsuńCammie, bardzo mi miło czytać takie słowa! :)
Usuńw takim razie czekamy :)
OdpowiedzUsuńPostaram się tym razem nie zawieść ;)
UsuńZgadzam się z tobą :) najfajniejsze jest urządzanie własnego gniazdka <3 mowa tu właśnie nie tylko o meblach i remontach a o dodatkach do kuchni, łazienki czy pokoju. Nowy wazonik,dywanik czy budzik pasujący do koloru pomieszczenia TWOJEGO WŁASNEGO to jest to :)
OdpowiedzUsuńI powiem Ci , że ja po ślubie i przeprowadzce na "swoje" też miałam lekkie problemy z wygospodarowaniem czasu na bloga.
Dominiczko, pocieszyłaś mnie troszkę tym faktem, że nie tylko ja po przeprowadzce nie mogłam się ogarnąć ;) Pierwsze kilka dni to była jakaś totalna masakra - dopiero podczas przeprowadzki przekonałam się, jak dużo mam rzeczy i... jak duża część z nich to kosmetyki xD Wszędzie walały się kartony ;) Teraz już na szczęście obydwie możemy poświęcić się temu, co najfajniejsze, czyli kupowaniu ślicznych mebli i dodatków ;)
UsuńCieszę, że wróciłaś, brakowało mi Twojego bloga! I że przerwa w pisaniu była spowodowana tak pozytywnymi sprawami jak wakacje we Włoszech i przeprowadzka do własnego mieszkania :)
OdpowiedzUsuńGabrielle, bardzo miło mi to czytać! Niestety wśród miłych spraw były też te mniej sympatyczne jak praca, ale wolę skupiać się na tym, co fajne ;)
Usuńfajnie że jesteś! :)))
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że chociaż od czasu do czasu coś tutaj napiszesz :) na to liczę!
Moniczko, postaram się! :)
UsuńNareszcie żeś Pyndzlu wypociła jakąś notkę! Alleluja! ;)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę :)
UsuńP.S. Nie rób mi obciachu przy Czytelnikach :P
Hahahaha ;D Liczyłam, że zadzwonisz do mnie z awanturą, że Ci robię wiochę na blogu i usuniesz komentarz, a tu proszę jaka niespodzianka. Nawet odpisałaś ;D Szacun.
UsuńEh, muszę tolerować takich trolli :P
UsuńFajnie, że wróciłaś :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo się z tego cieszę :) Pozdrowienia!
UsuńWitaj ponownie:)
OdpowiedzUsuńHelloł :D
UsuńO tak, zakupy domowych gadżetów są najlepsze:) Rok temu, kiedy sama się przeprowadzałam co tydzień byłam w Ikea i za każdym razem wychodziłam z pełną siatą samych "potrzebnych" rzeczy;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam ;) Ikea to zuoooo! ;)
UsuńGratuluję przeprowadzki :) Oby Wam było dobrze :) My planujemy gdzieś za rok wspólne wynajęcie czegoś (jak skończę licencjat i magisterkę już będę robiła zaocznie) i strasznie się tego boję :D Ale widzę, że chyba nie mam czego :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś znowu z nami :)
Kochana, jasne, że nie ma czego! Tym bardziej, jeśli Twój chłopak wykazuje jakąkolwiek chęć pomocy w pracach domowych ;) Mój ukochany jest dla mnie dużym wsparciem - np. smaży kotlety, czego ja nienawidzę robić :D
Usuńczekam na notkę ze zdjęciami z pobytu
OdpowiedzUsuńGosiu, postaram się już dziś pokazać moje wakacje w zdjęciach :)
UsuńJa też się wyprowadziłam, ale poszłam dalej i wyjechałam za granicę - zmiana ogromna, póki co nie wiem czy na dobre :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że wrócisz tutaj do nas!
Oj tak, ja bym nie miała odwagi na taką zmianę - dla mnie szczytem możliwości jest zmiana mieszkania, nie mówiąc już o zmianie miasta czy co dopiero kraju. Jesteś mega odważna :)
UsuńZnam ten ból, co do niemocy pisania... Sama dopiero wróciłam z trzytygodniowych wakacji i o ile przed wyjazdem miałam wręcz zabójczą wenę i najchętniej pisałabym codziennie, to już po powrocie jakoś tak muszę się zmuszać :(
OdpowiedzUsuńNo i powodzenia po przeprowadzce! Ja się wyprowadziłam rok temu i byłam w tej samej sytuacji co Ty - szczytem możliwości była jajecznica :D Prać, gotować, prasować itd. nie musiałam wcale. Nawet nie potrafiłam. Ale tego da się nauczyć i to bez problemu ;) Jedyne, co stanowi dla mnie problem, to to, że od pół roku mieszkam z chłopakiem, który oczekuje porządnego obiadu codziennie, tyle że ja ani nie mam ochoty ani czasu codziennie gotować... A jeszcze on tyle je, że jak usmażę kotlety na 2-3 dni to znikają w 1 dzień :P I moja kuchnia jest zawsze porównywana z kuchnią jego mamy, więc zawsze czuję się niedoceniona. Rozmawiałam z nim o tym tysiąc razy, ale nic się nie zmieniło i to jest demotywujące. Także naprawdę szczerze życzę powodzenia!
Taka przerwa od pisania czasem jest dobra - sama przekonałam się, że lepiej zrobić sobie małą przerwę od bloga, niż zmuszać się i pisać posty na siłę, z których potem nie będzie się zadowolonym. Ale do niczego nie namawiam ;) Ja po prostu lubię pisać wtedy, kiedy mam wenę.
UsuńPrzełóż chłopaka przez kolano i wytrzaskaj pasem po 4 literach ;P
Mój na szczęście od kilku lat gotował sobie sam, więc teraz bardzo docenia wszystko, co mu zrobię - nawet, jeśli dla mnie jest to coś na 3 z plusem ;)
fajnie,że wróciłas;)
OdpowiedzUsuńBeatko, ja też się cieszę :)
Usuńpowodzenia w szukaniu pracy :)
OdpowiedzUsuńNie-dziękuję, przyda się :D
UsuńPierwsze zdjęciu mega pozytywne ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak je odebrałaś :)
Usuńwitamy ponownie, ja też po dłuższej nieobecności nie umiem "sklecić" zdania :)
OdpowiedzUsuńTrzeba się znowu "rozruszać" w pisaniu ;)
UsuńMiło Cię znowu widzieć :) Czekam na relację z mineralnej rewolucji :)
OdpowiedzUsuńNiebawem postaram się napisać podsumowanie tej rewolucji :)
UsuńŚliczne zdjecia a nich miła ja piękna dziewczyna
OdpowiedzUsuńMoniczko :*
UsuńWitaj Kasiu :)
OdpowiedzUsuńTak, śledzę Cię na fb, wiem co się u ciebie " porobiło " i strasznie ciesze się z tego, że po kolei realizujesz swoje plany, układasz życie nie zapominając o przyjemnościach :)
Witaj w klubie Pań domu, z tą przyjemnością z zakupów byle pierdołki do mieszkania mam tak samo - gdy kupujesz dla siebie, to cieszy - każda drobnostka czy też niezbędną rzecz jest na wagę złota, bo to MY je wybieramy, kupujemy, wypełniając naszą przestrzeń ulubionymi, pięknymi rzeczami :)
Będzie dobrze, najważniejsze że " wciągasz się " w nową rolę i ta 13 :) Też lubię ;)
Taniczko, bardzo mi miło! Ja też do Ciebie zaglądam, choć ostatnio niestety nie zostawiałam śladu swojej obecności.
UsuńTo wybieranie różności do domu to chyba taki syndrom "wicia gniazdka" ;)
Piąteczka a propos 13 ;)
Fajnie, że już jesteś :-) Gratuluję nowego gniazdka i życzę szczęścia na nowym mieszkaniu :-) Trzymam kciuki za pracę!
OdpowiedzUsuńPozostaje mi życzyć Ci powodzenia :*
OdpowiedzUsuń