Powroty bywają trudne

46 Komentarzy
Uffff, wreszcie jestem. Długo zbierałam się do tego, by wrócić do pisania na blogu, ale moja nieobecność trwała już od tak dawna, że chwilami wydawało mi się, że po prostu zapomniałam, jak pisać. Mimo wszystko przełamałam się (choć ta notka rodzi się w bólach :P) i oto jestem.


Jeśli śledzicie blogowe profile na portalach społecznościowych, na pewno wiecie, że w te wakacje ponownie odwiedziłam Włochy (o czym opowiem Wam dokładniej jutro) oraz że wyprowadziłam się od rodziców i wreszcie zamieszkałam z moim chłopakiem. Dla kogoś, kto przez 20 lat mieszkał w jednym miejscu, z rodzicami, siostrą i psem, była to ogromna zmiana. Bałam się, że nie poradzę sobie z rolą "perfekcyjnej pani domu" - do tej pory gotowałam jedynie dla przyjemności, a takie sprawy jak pranie czy codzienne zakupy w ogóle nie wchodziły w zakres moich obowiązków. Okazało się jednak, że nie jest wcale tak źle - gotowanie i sprzątanie sprawia mi ogromną frajdę. Nawet rosół wyszedł mi pyszny (choć zawsze wydawało mi się, że rosół to już wyższa szkoła jazdy). 
Najfajniejsze z tych wszystkich domowych spraw jest kupowanie różności do domu. Nigdy nie sądziłam, że zakup dywanika łazienkowego czy silikonowej formy do ciasta może dać tyle radości ;) 
I tak oto stałam się panią domu. Dobrze mi w tej roli, dobrze mi się mieszka pod Szczęśliwą Kasiową Trzynastką. Tęsknię jedynie za Olisem - moim psem (chociaż nie wiem, czy nadal mogę mówić o nim "mój") - czasem mam wrażenie, że słyszę chrobotanie jego łapek o płytki na podłodze.
Przede mną jeszcze jeden krok do osiągnięcia pełnej dorosłości - praca. Choć taką dorywczą pracę mam cały czas, szukam teraz czegoś na stałe. Na razie idzie to opornie, ale nie załamuję się i dalej ślę w świat moje CV ;)


Nie obiecuję Wam, że to już ostatnie moje zniknięcie, że już nigdy, itd. Traktuję bloga jako hobby, a więc na liście moich życiowych priorytetów pisanie tutaj niestety wypada poza ścisłą czołówką. Oczywiście będę się mocno starała bywać tu regularnie, tym bardziej dlatego, że w najbliższym czasie chciałabym opowiedzieć Wam o kilku naprawdę świetnych kosmetykach i kosmetycznych gadżetach, o tym, jak przebiegła moja mineralna rewolucja, jak minęły mi wakacje, a także pokazać Wam kolekcję moich kosmetyków, którą (z powodu przeprowadzki) musiałam wreszcie uporządkować.


Dziękuję Wam za to, że nadal tu jesteście, że mam do kogo wracać.
Pozdrawiam!




Podone posty:

46 komentarzy:

  1. Fajnie, że jednak znalazłaś czas, żeby wrócić :)) Czekam na notkę o Włoszech :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się ją wrzucić jutro :) Pozdrowienia! :)

      Usuń
  2. Dużo zmian, jak widzę. Ale widać, że jesteś szczęśliwa, czuć, że możesz góry przenosić w tym stanie ducha. Super, cieszę się razem z tobą :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tobą :) najfajniejsze jest urządzanie własnego gniazdka <3 mowa tu właśnie nie tylko o meblach i remontach a o dodatkach do kuchni, łazienki czy pokoju. Nowy wazonik,dywanik czy budzik pasujący do koloru pomieszczenia TWOJEGO WŁASNEGO to jest to :)
    I powiem Ci , że ja po ślubie i przeprowadzce na "swoje" też miałam lekkie problemy z wygospodarowaniem czasu na bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiczko, pocieszyłaś mnie troszkę tym faktem, że nie tylko ja po przeprowadzce nie mogłam się ogarnąć ;) Pierwsze kilka dni to była jakaś totalna masakra - dopiero podczas przeprowadzki przekonałam się, jak dużo mam rzeczy i... jak duża część z nich to kosmetyki xD Wszędzie walały się kartony ;) Teraz już na szczęście obydwie możemy poświęcić się temu, co najfajniejsze, czyli kupowaniu ślicznych mebli i dodatków ;)

      Usuń
  4. Cieszę, że wróciłaś, brakowało mi Twojego bloga! I że przerwa w pisaniu była spowodowana tak pozytywnymi sprawami jak wakacje we Włoszech i przeprowadzka do własnego mieszkania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabrielle, bardzo miło mi to czytać! Niestety wśród miłych spraw były też te mniej sympatyczne jak praca, ale wolę skupiać się na tym, co fajne ;)

      Usuń
  5. fajnie że jesteś! :)))
    mam nadzieję że chociaż od czasu do czasu coś tutaj napiszesz :) na to liczę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie żeś Pyndzlu wypociła jakąś notkę! Alleluja! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę :)

      P.S. Nie rób mi obciachu przy Czytelnikach :P

      Usuń
    2. Hahahaha ;D Liczyłam, że zadzwonisz do mnie z awanturą, że Ci robię wiochę na blogu i usuniesz komentarz, a tu proszę jaka niespodzianka. Nawet odpisałaś ;D Szacun.

      Usuń
    3. Eh, muszę tolerować takich trolli :P

      Usuń
  7. Fajnie, że wróciłaś :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo się z tego cieszę :) Pozdrowienia!

      Usuń
  8. O tak, zakupy domowych gadżetów są najlepsze:) Rok temu, kiedy sama się przeprowadzałam co tydzień byłam w Ikea i za każdym razem wychodziłam z pełną siatą samych "potrzebnych" rzeczy;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję przeprowadzki :) Oby Wam było dobrze :) My planujemy gdzieś za rok wspólne wynajęcie czegoś (jak skończę licencjat i magisterkę już będę robiła zaocznie) i strasznie się tego boję :D Ale widzę, że chyba nie mam czego :P
    Cieszę się, że jesteś znowu z nami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jasne, że nie ma czego! Tym bardziej, jeśli Twój chłopak wykazuje jakąkolwiek chęć pomocy w pracach domowych ;) Mój ukochany jest dla mnie dużym wsparciem - np. smaży kotlety, czego ja nienawidzę robić :D

      Usuń
  10. czekam na notkę ze zdjęciami z pobytu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, postaram się już dziś pokazać moje wakacje w zdjęciach :)

      Usuń
  11. Ja też się wyprowadziłam, ale poszłam dalej i wyjechałam za granicę - zmiana ogromna, póki co nie wiem czy na dobre :)
    mam nadzieję, że wrócisz tutaj do nas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, ja bym nie miała odwagi na taką zmianę - dla mnie szczytem możliwości jest zmiana mieszkania, nie mówiąc już o zmianie miasta czy co dopiero kraju. Jesteś mega odważna :)

      Usuń
  12. Znam ten ból, co do niemocy pisania... Sama dopiero wróciłam z trzytygodniowych wakacji i o ile przed wyjazdem miałam wręcz zabójczą wenę i najchętniej pisałabym codziennie, to już po powrocie jakoś tak muszę się zmuszać :(

    No i powodzenia po przeprowadzce! Ja się wyprowadziłam rok temu i byłam w tej samej sytuacji co Ty - szczytem możliwości była jajecznica :D Prać, gotować, prasować itd. nie musiałam wcale. Nawet nie potrafiłam. Ale tego da się nauczyć i to bez problemu ;) Jedyne, co stanowi dla mnie problem, to to, że od pół roku mieszkam z chłopakiem, który oczekuje porządnego obiadu codziennie, tyle że ja ani nie mam ochoty ani czasu codziennie gotować... A jeszcze on tyle je, że jak usmażę kotlety na 2-3 dni to znikają w 1 dzień :P I moja kuchnia jest zawsze porównywana z kuchnią jego mamy, więc zawsze czuję się niedoceniona. Rozmawiałam z nim o tym tysiąc razy, ale nic się nie zmieniło i to jest demotywujące. Także naprawdę szczerze życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka przerwa od pisania czasem jest dobra - sama przekonałam się, że lepiej zrobić sobie małą przerwę od bloga, niż zmuszać się i pisać posty na siłę, z których potem nie będzie się zadowolonym. Ale do niczego nie namawiam ;) Ja po prostu lubię pisać wtedy, kiedy mam wenę.

      Przełóż chłopaka przez kolano i wytrzaskaj pasem po 4 literach ;P
      Mój na szczęście od kilku lat gotował sobie sam, więc teraz bardzo docenia wszystko, co mu zrobię - nawet, jeśli dla mnie jest to coś na 3 z plusem ;)

      Usuń
  13. Pierwsze zdjęciu mega pozytywne ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. witamy ponownie, ja też po dłuższej nieobecności nie umiem "sklecić" zdania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miło Cię znowu widzieć :) Czekam na relację z mineralnej rewolucji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niebawem postaram się napisać podsumowanie tej rewolucji :)

      Usuń
  16. Śliczne zdjecia a nich miła ja piękna dziewczyna

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Kasiu :)
    Tak, śledzę Cię na fb, wiem co się u ciebie " porobiło " i strasznie ciesze się z tego, że po kolei realizujesz swoje plany, układasz życie nie zapominając o przyjemnościach :)
    Witaj w klubie Pań domu, z tą przyjemnością z zakupów byle pierdołki do mieszkania mam tak samo - gdy kupujesz dla siebie, to cieszy - każda drobnostka czy też niezbędną rzecz jest na wagę złota, bo to MY je wybieramy, kupujemy, wypełniając naszą przestrzeń ulubionymi, pięknymi rzeczami :)
    Będzie dobrze, najważniejsze że " wciągasz się " w nową rolę i ta 13 :) Też lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taniczko, bardzo mi miło! Ja też do Ciebie zaglądam, choć ostatnio niestety nie zostawiałam śladu swojej obecności.
      To wybieranie różności do domu to chyba taki syndrom "wicia gniazdka" ;)
      Piąteczka a propos 13 ;)

      Usuń
  18. Fajnie, że już jesteś :-) Gratuluję nowego gniazdka i życzę szczęścia na nowym mieszkaniu :-) Trzymam kciuki za pracę!

    OdpowiedzUsuń
  19. Pozostaje mi życzyć Ci powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...