Kiedy dowiedziałam się, że limitowana edycja Yankee Candle Love is in the air zawierać będzie malinowy zapach o nazwie Red Raspberry, wyobrażałam sobie, jak po mieszkaniu rozchodzi się słodki zapach popularnej wśród dzieci (i fanów reggae) rozpuszczalnej gumy do żucia (którą mają wszyscy, mam i ja), a ja śpiewam na cały głos: "Powietrze pachnie jak malinowa Mamba...". Okazało się jednak, że sąsiedzi nie muszą obawiać się takich atrakcji - obyło się bez mojego wycia, bo Red Raspberry niestety nie pachnie jak malinowa Mamba... Jak więc pachnie?

Red Raspberry to wosk z owocowej linii zapachowej z serii Classic. Teoretycznie producent zamknął w tym zapachu aromat świeżych, dojrzałych malin.

Ok, z lektury pierwszego akapitu wiecie już, że Red Raspberry nie pachnie jak malinowa Mamba. Tak właściwie nie pachnie jak cokolwiek, co miałoby związek z malinami. Red Raspberry w moim odczuciu nie jest ani trochę malinowy! To połączenie kwaśnego aromatu do złudzenia przypominającego żurawinę z takich zapachów YC jak Cranberry Ice czy Mandarin Cranberry, z mdłą, chemiczną słodyczą jak w halloweenowym Candy Corn, co w połączeniu daje sztuczną i kompletnie nieciekawą mieszankę. Wstydzić by się go mogła nawet podrzędna firma, sprzedająca świece po mniej niż 10zł w pierwszym-lepszym markecie, nie mówiąc już o marce tak znanej i cieszącej się tak dobrą opinią jak Yankee Candle.

Dostępność: stacjonarnie lub online (np. w Goodies)

Pora roku: uniwersalny

Pora dnia: uniwersalny

Przy gościach: może

Intensywność:

 O ile Pink Grapefruit - drugi zapach z edycji limitowanej Love is in the air - zachwyca realistycznym odwzorowaniem aromatu grapefruita, Red Raspberry rozczarowuje na całej linii. Wąchając go odnoszę wrażenie, że wykreowano go na szybko, na "odwal się".

"Weźmy zapach żurawiny, może nikt się nie kapnie. Dodajmy trochę słodkiego, że niby takie dojrzałe w słońcu owoce, i będzie." - tak wyobrażam sobie proces tworzenia zapachu Red Raspberry.
Moim zdaniem to najgorszy zapach Yankee Candle, na jaki dotąd trafiłam.