Mydełka Tso Moriri - myją i zdobią

80 Komentarzy
Witajcie kochani!

Od trzech dni mam w przygotowaniu dwie notki, jednak cały czas coś mnie rozprasza i nie mogę dokończyć. Mam nadzieję, że jutro mi się to uda.
A tymczasem pomyślałam, że nadszedł wreszcie czas, by opowiedzieć Wam o mydłach Tso Moriri.
Zużyłam ich już kilka i bardzo je polubiłam (między innymi Mydło Kibica, Czysty kaszmir i kokos, Imbir).
Nie będę się rozpisywać i opisywać każdego po kolei, bo właściwie wszystkie są moim zdaniem bardzo podobne w działaniu- różnią się wyglądem i zapachem.

Kosmetyki Tso Moriri prezentują się wyjątkowo uroczo :)

Mydła Tso Moriri to mydła organiczne. Producent zapewnia, że są w 100% ze składników naturalnych, z czego 66% to składniki z organicznych upraw. Są to więc mydełka przyjazne dla skóry, łagodne, nieingerujące zbytnio w naturalną barierę lipidową skóry tak jak dzieje się to w przypadku ostro działających detergentów.

Mydło Kibica

+ Opakowania – mydła Tso Moriri dostajemy zapakowane w przezroczystą folię, na której naklejona jest nieduża etykieta z najważniejszymi informacjami.

+/- Kostka – średniej wielkości. Niestety ze względu na to, że jest taka kanciasta, początkowo niezbyt wygodnie się jej używa. Dopiero po kilku zastosowaniach nabiera wygodniejszego kształtu.

+ Konsystencja – mydełka nie mają tendencji do rozmiękania się na mydelniczce- jedynie Mydło Kibica było nieco bardziej miękkie niż pozostałe.

+ Pienienie się – mydła Tso Moriri pienią się bardzo dobrze, piana jednak nie ma takiej typowo „kremowej” konsystencji.

+ Oczyszczanie – mydła pozostawiają skórę tak oczyszczoną, że aż nieprzyjemną w dotyku- po umyciu skóry mydełkiem konieczne jest nałożenie jakiegoś nawilżacza.

+/- Nawilżanie – nie przesuszają skóry, ale też nie wpływają na polepszenie się poziomu nawilżenia.

+ Wydajność – zdecydowanie na plus, mydła Tso Moriri nie zmydlają się zbyt szybko.

+ Zapach – każde mydełko pachnie inaczej, ale ogólnie można powiedzieć, że wszystkie mają takie typowo mydlane zapachy – jak dla mnie przyjemne. Zapach nie utrzymuje się na skórze.

+ Przy problemach skórnych – kostkami Tso Moriri myłam moją biedną, zatrądzikowaną twarz i było ok. Stosowałam je też przy podrażnieniu skóry w innych partiach ciała i również radziły sobie dobrze.

+ Skład - 100% naturalnych składników, z czego 66% pochodzi z organicznych upraw



Na plus zaliczyć można również wygląd tych mydełek. Co prawda nie powinno się oceniać książki po okładce, a kosmetyku po jego wyglądzie, ale nie da się zaprzeczyć, że mydło Tso Moriri jest ozdobą łazienki.
Pamiętam, jak około rok temu stosowałam do mycia twarzy mydełko Alepp. Leżała sobie taka smutna, szara kostka na mydelniczce. I pewnego dnia rodzice zaprosili jakiś gości. W moim tacie obudził się instynkt estety i tata kazał mi bezwarunkowo zabrać nieszczęsne Alepp, bo „goście pomyślą, że się takim szarym glutem myjemy”. Na nic się zdało tłumaczenie, że to najlepszy „szary glut” wśród mydeł. Tata chciał na mydelniczce coś ładnego, a przynajmniej bardziej estetycznego niż Alepp.
Tso Moriri w pełni go zadowoliło ;P

Prawie jak witraż ;)

Dostępność: online (np. w sklepie http://www.bankamydlana.pl lub http://www.mydlarnia-hebe.pl ) lub stacjonarnie (w mydlarniach oraz w mniejszych drogeriach i aptekach – lista dostępna tutaj: http://www.tsomoriri.pl/partnerzy.html )

Cena: ok. 12zł za 100g

Ocena: 5/6 (Dla mnie te mydła są już klasyką- uwielbiam je, zawsze mam przynajmniej jedną kostkę w domu. Myślę też, że są fajnym prezentem- taki kosmetyczny drobiazg każdemu się przyda, a przy okazji ładnie się prezentuje. Są dobre do mycia dłoni, twarzy, całego ciała.)

Mydło Imbir w szlachetnym guerlainowym towarzystwie - prezenty od Ani

Jestem pewna, że znacie mydła Tso Moriri – na pewno już kiedyś o nich czytałyście, słyszałyście, albo wdziałyście je w jakiejś mydlarni.
Bardzo mnie ciekawi, czy lubicie takie mydła, czy może jednak preferujecie klasyczne szare lub białe kostki w stylu „gluta” Alepp? ;)


A na dobry początek weekendu - piosenka, która powinna się stać hymnem moich najbliższych tygodni :P




Podone posty:

80 komentarzy:

  1. Ja w ogóle nie jestem zwolenniczką mydeł w kostce, ale przyznam, że te prezentują się fantastycznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mydła w kostce pokochałam, kiedy odkryłam Alepp i w ogóle inne mydełka naturalne :) Od czasu do czasu zdradzam mydła i wypróbowuję jakieś żele czy pianki, ale potem od razu wracam z podkulonym ogonem do mydeł :D

      Usuń
    2. Ja mam jakiś dziwny wstręt :P Nie pytaj, nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć :D

      Usuń
    3. Rozumiem, czasem tak bywa :D
      Ja na przykład nie mogę się przekonać do kosmetyków myjących w piance - wszyscy sobie specjalnie spieniają szampony, a ja do pianek nie potrafię się przekonać.

      Usuń
    4. Akurat pianki to ja uwielbiam :D

      Usuń
    5. A widzisz :D Każdy ma jakieś kosmetyczne "dziwactwo" ;)

      Usuń
    6. Myślę, że nawet więcej niż jedno... :D

      Usuń
  2. Z TM miałam do czynienia tylko w glossyboxie, jakoś u mnie tych mydeł nie widać. A szkoda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka szkoda! U mnie są w różnych mydlarniach, a że jedną mam prawie pod nosem, obok uczelni, to wiadomo... :D

      Usuń
  3. ostatnio też zaszalałam z mydełkami od TM :) przepięknie się prezentują i pachną ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, jestem bardzo ciekawa, jakie wersje zapachowe sobie wybrałaś :)

      Usuń
  4. A ja dostałam ślinotoku od patrzenia się na zdjęcia... ;-) Wyglądają apetycznie!

    Chyba zainteresuję się ręcznie robionymi mydłami, bo to naprawdę fajna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lia, rzeczywiście- takie kolory intensywne mają :)
      Ja mydełka naturalne polecam z czystym sumieniem - odkąd zaczęłam stosować Alepp i potem inne mydełka, myję twarz tylko takimi kostkami.

      Usuń
  5. Te mydełka wrażenia robią, też mam 3 sztuki i są boski ;)

    Uwielbiam tę pieśń ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madlen, cieszę się, że podzielasz mój zachwyt nad Tso Moriri i nad Gossip :D

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Rzadko można taki komplement zaserwować mydełkom :D

      Usuń
  7. mydełka są prześliczne! szkoda by mi bylo używać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam ten dylemat- użyć i cieszyć się z działania, czy nie używać i podziwiać wygląd :D

      Usuń
  8. Mnie bardziej kuszą takie kostki w stylu Alep, a ogólnie sama nie mam doświadczenia żadnego z takimi naturalnymi mydełkami, muszę w końcu jakieś wypróbować. Mam je co prawda na wish liście kosmetycznej, ale jakoś tak na ostatnim miejscu, bo trochę brak mi przekonania ze względu na kostkę właśnie, zawsze ich higieniczność mi się wydaje wątpliwa, takie głupie przeświadczenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, coś w tym jest- kostki rzeczywiście do najbardziej higienicznej formy nie należą. Ja jednak zawsze trzymam kostki do twarzy na osobnej mydelniczce i stosuję je tylko do twarzy- jak mi się znudzą, wtedy myję nimi też dłonie i resztę ciała. Ale nigdy nie stosuję mydła do twarzy, potem do ciała, potem znowu do twarzy.

      Usuń
  9. Wyglądają bardzo fajnie :) Aż żal używać ;-) Lubię mydełka w kostce od czasu do czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bello, lubisz sobie urozmaicać pielęgnację? To się chwali :)

      Usuń
  10. Nigdy mnie nie przekonywały takie półprzeźroczyste mydełka czy glicerynowe, czy jak je tam nazwać:) Właśnie przez tą tępość skóry po myciu i kolory. Ładnie wyglądają, ale na twarz wybieram jednak szaraki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szaraki są the best :) Chociaż teraz na przykład używam mydła marsylskiego, które jest takie delikatnie różowe i działa bosko :)

      Usuń
  11. i to tego jeszcze pięknie wyglądają:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie widziałam ich nigdzie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. France, niestety nie są ogólnie dostępne- najłatwiej znaleźć je w mydlarniach :)

      Usuń
  13. to drugie mydełko bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja wolę mydełka w płynie :) Ostatnio faworytem jest to z Lidla :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w płynie używam tylko do rąk- bardzo lubię te z Isany :)

      Usuń
  15. Wyglądają pięknie, zdecydowanie zachęcają do częstego ich używania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądzę- aż przyjemnie stosować coś tak ładnego :)

      Usuń
  16. Pięknie się prezentują <3
    Aż żal byłoby je ruszać ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ach, jak ja chętnie bym takie mydełka przetestowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luthienn, musisz dorwać się do jakiejś krakowskiej mydlarni :)

      Usuń
  18. prezentują się rewelacyjnie aż żal używać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale z drugiej strony szkoda je też trzymać na półce, by sobie leżały ;)

      Usuń
  19. Piękne są! Ja bym się na nie tylko patrzyła :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiedziałam że skądś kojarzę tę markę, mydło kibica miałam w GB :) Pamiętam że jak otwierałam pudełko coś bardzo intensywnie pachniało i okazało się że to mydło kibica ;D Fajne było, szkoda że tak średnio dostępne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, właśnie tak jest z mydłami Tso Moriri- pachną na kilometr :)

      Usuń
  21. Mydła chętnie wykorzystuję do mycia rąk czy ciała, ale na twarz wolę ich nie nakładać, ponieważ moja skóra nie przepada za tą formą oczyszczenia. W moim przypadku o wiele lepiej sprawdzają się żele do mycia twarzy i pianki myjące:)

    Zaintrygowało mnie "Mydło Kibica":) Trzeba przyznać, że Tso Moriri potrafi nadawać swoim produktom intrygujące nazwy;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karminowe Usta, dobrze wiedzieć, co lubi nasza skóra i kierować się tymi wskazówkami :) Moja cera woli mydła niż żele :)
      Mydło Kibica było produkowane z okazji Euro :)

      Usuń
  22. Miałam kiedyś bardzo podobne mydła z Organiqe :)
    Trzeba przyznać, że ich wygląd przyciąga oko.
    A zapach, nos :)

    OdpowiedzUsuń
  23. ja jakos nie przepadam za mydełkami w kostce, choć wyglądaja pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto lubi :) Na szczęście na rynku jest tak ogromny wybór kosmetyków oczyszczających, że każdy znajdzie coś dla siebie :)

      Usuń
  24. Zasłuchałam się w Gossip i odtworzyłam ją u Ciebie już ze trzy razy przez tą którką chwilę :D Mydło-powidło, ale jaka muza! Uwielbiam Beth! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam Gossip, a czasem mam wrażenie, że ich piosenki pisane są o mnie xD

      Usuń
  25. Uwielbiam takie mydełka, sama przyjmował często glicerynowe i wymyślnych wzorach, kolorach i zapachach... Są mega!
    Dobijasz mnie tą piosenką :D Mój Narzucony ciągle mi to śpiewa i faktycznie za niedługo to uznam za hymn :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Picola, dla mnie to już jest hymn, bo muszę sobie znaleźć pracę... Buuu, to takie smutne, ale oglądając teledysk Gossip można przynajmniej trochę poprawić sobie nastrój :)

      Usuń
  26. Uwielbiam tego typu specyfiki :D
    Zapraszam do siebie :)
    K.

    OdpowiedzUsuń
  27. ślicznie się prezentują te mydełka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dbają nie tylko o skórę, ale i o nasze odczucia estetyczne :D

      Usuń
  28. zawsze takich mydełek mi szkoda używać, ale zdobią mi łazienkę i pachną w bieliźniarce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, też trzymam je na półkach, żeby ciuszki ładnie pachniały :D

      Usuń
  29. Pięknie prezentują się te mydełka.

    OdpowiedzUsuń
  30. nie znam, nie słyszałam i pewnie nieprędko przetestuję. Wyglądają przepięknie, bezsprzecznie. uwielbiam mydła i nie pamiętam kiedy używałam żelu pod prysznic, a moim faworytem jest "glut Aleppo";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiam "gluta Aleppo", ale stosowałam go wyłącznie do twarzy :)

      Usuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...