Należę do osób, które lubią borówki w każdej postaci - na surowo, posypane cukrem, z bitą śmietaną czy też w ciastach i deserach. Teraz do tej wyliczanki dołączyć mogę jeszcze... borówkowy zapach Yankee Candle ;) Berrylicious naprawdę przypadł mi do gustu. Miłości z tego nie będzie, ale szczera sympatia jak najbardziej.

Berrylicious to zapach z linii aromatycznej. Producent zapewnia, że spodoba się każdemu smakoszowi. Ma oddawać woń soczystych jagód na słodkim cieście polanym aksamitnym sosem waniliowym. Przyznacie chyba, że opis brzmi mega apetycznie!

Berrylicious jest słodki, ale na szczęście nie przesłodzony. Nie jest też typowo owocowym, kwaskowym aromatem (jak np. Bahama Breeze czy Sicilian Lemon). Owocowa nuta jedynie przełamuje słodycz, dzięki czemu całość nie przytłacza i nie wywołuje migreny. Wosk wąchany "na sucho" bardzo wyraźnie pachnie świeżo wyjętym z piekarnika kruchym domowym ciastem - dosłownie jak tarta z kruchego ciasta udekorowana borówkami amerykańskimi i odrobiną waniliowego kremu. Po rozpaleniu niestety ta "ciastowa" nutka gdzieś zanika, ale i tak całość jest bardzo przyjemna dla nosa.

Dostępność: stacjonarnie lub online (np. w Goodies)

Pora dnia: uniwersalny

Pora roku: uniwersalny

Przeznaczenie: chwila relaksu, zaspokojenie ochoty na coś słodkiego ;)

Przy gościach: raczej nie

Intensywność:

Podsumowując, Berrylicious na pewno znajdzie swoich zwolenników. Ja bardzo go polubiłam, chociaż może nie jest to zapach, który totalnie by mnie oczarował. Ot, ładny, przyjemny, słodki ale nie mdlący. Po prostu jednak nie do końca trafił w mój gust.

Macie ochotę sięgnąć po tartaletkę o zapachu tarty borówkowej? ;)

P.S. Przypominam Wam też o rozdaniu. Więcej informacji znajdziecie, klikając w poniższy baner.