Ziemniaki nie tylko na obiad, czyli mini recenzja ziemniaczanego balsamu do dłoni i stóp Styx

17 Komentarzy
Witajcie kochani po krótkiej przerwie. Przykro mi bardzo, że ostatnimi czasy nie dodaję notek tak często jakbym tego chciała i nie poświęcam tyle uwagi Waszym wpisom, jednak jak możecie przeczytać w poprzedniej notce, pisanie pracy licencjackiej powinno mnie choć trochę z tego rozgrzeszyć ;)

Dziś mini-recenzja, bo oparta o mini-produkt. 30ml miniaturka wystarczyła mi jednak na dosyć długo, bo kosmetyk okazał się niesamowicie wydajny. Ale o tym za chwilę. Dla tych, którzy jeszcze tego nie wiedzą (lub przez sklerozę zapomnieli) - kosmetyk ten dostałam w ramach współpracy z firmą Aroma Derm - polskim dystrybutorem naturalnych kosmetyków austriackiej firmy Styx Naturcosmetics. Fakt otrzymania kosmetyku do testów w żaden sposób nie wpłynął na moje zdanie o nim.

Dziś weźmiemy pod lupę kosmetyk bardzo tajemniczy, wywołujący zdziwienie. Jego pełnowymiarowe opakowanie można było wygrać w moim rozdaniu organizowanym dzięki firmie Aroma Derm, która zasponsorowała nagrody. Mowa oczywiście o kartoflanym balsamie do dłoni i stóp.


Opakowanie: moja miniaturka zamknięta była w tradycyjnej, dość miękkiej i praktycznej tubce. Bardzo wygodna forma, łatwa do używania, praktyczna do noszenia w torebce.

Użytkowanie i efekty: balsam ma lekką konsystencję- nieporównywalnie lżejszą niż np. czerwony krem do rąk Garnier. Bez problemu się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy. Kiedy pierwszy raz go używałam, przez nieuwagę wypłynęła mi na dłoń ogromna ilość balsamu. Byłam pewna, że tyle tłuszczyku za 100 lat nie wchłonie się w moje dłonie. Moje zaskoczenie było ogromne, kiedy już po kilku minutach kosmetyk się wchłonął.
Kiedy zobaczyłam jego konsystencję, byłam pewna, że tak płynny, lekki balsam nie może zdziałać cudów. A testowałam go akurat w czasie, kiedy moje dłonie się zbuntowały- wysychały, tworzyła się na nich wysypka (którą ja nazywam uczuleniem na zimno). Po kilkukrotnym zastosowaniu balsamu zrobiłam wielkie oczy- lekki balsamik nawilżał moje dłonie równie mocno jak gęsty czerwony Garnier! Skóra stała się gładka, elastyczna, nawilżona.
Początkowo stosowałam go parę razy dziennie, kiedy jednak moje dłonie wróciły do normy, wystarczyło posmarować je na noc, by rano obudzić się z idealną skórą na dłoniach.
Bardzo zaintrygował mnie zapach tego balsamu. Jest naturalny, nieperfumowany, bardzo ciężki do określenia. Na pewno jednak nie jest to zapach ziemniaków xD Mi osobiście przypadł do gustu, mojej siostrze jednak nie bardzo się podobał. Ważne jest jednak to, że jest to zapach unisex. Spodobał się również mojej mamie, która zawsze narzekała, że nie może smarować się kremem do rąk w ciągu dnia, bo potem, podczas przygotowywania posiłków, wszystko pachniałoby tym kremem. Balsam ziemniaczany ma jednak na tyle neutralny zapach, że nie spowodowałby problemów nawet u mojej wybrednej mamy ;)
Tak jak wspominałam wcześniej- balsam jest niesamowicie wydajny. 30ml miniaturka wystarczyła mi na dobre dwa tygodnie codziennego stosowania!

Skład: poza wyciągiem z ziemniaków w balsamie mamy jeszcze łagodzący wyciąg z rumianku, olej macadamia, masło shea, wyciąg z nagietka lekarskiego (stosowany przy uszkodzeniach skóry), olej jojoba, olej z pestek słonecznika, beta karoten (chroni skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, jest antyoksydantem). W balsamie nie znajdziemy parabenów.

Cena: 34zł za 50ml
Dostępność: kosmetyki firmy Styx są do kupienia jedynie przez dystrybutora - Aroma Derm (http://www.aroma-derm.pl)

Ocena: 6/6 (Zakochałam się w tym balsamie. U mnie sprawdził się rewelacyjnie, ma bardzo dobry skład, wolny od parabenów. I pomimo całego mojego krytycznego nastawienia nie jestem w stanie dać niższej oceny :P)

Kosmetyk jest certyfikowany przez Instytut Lacon


Tak wygląda pełnowymiarowe opakowanie balsamu, które powędrowało do jednej ze zwyciężczyń rozdania.

A teraz jeszcze pochwalę się Wam, co dostałam od przesympatycznej Pani Dominiki z firmy Aroma Derm - podsyłając mi nagrodę dla jednej ze zwyciężczyń rozdania, przesłała również cudną niespodziankę dla mnie- dwa olejki do masażu (antycellulitowy i poprawiający nastrój) oraz miniaturkę żelu pod prysznic o cudnym, różanym zapachu. Jestem przeszczęśliwa! Olejki od początku podbiły moje serce- zwłaszcza ten podnoszący nastrój przyda mi się dzisiaj, bo dopadła mnie wiosenna chandra :(


Dziękuję Pani Dominice za przesłanie mi tych wszystkich cudowności.
A Wam przesyłam całusy! :*


Podone posty:

17 komentarzy:

  1. bardzo podoba mi sie opakowanie tego kremu.

    a ziemniaki.. ciekawie ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwsze słyszę ale opakowanie już jest cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ziemniaki, no proszę :D Fajny prezent ciekawe jak pachą te olejki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zaintrygowały mnie te ziemniaki kurcze, kto by pomyślał :)

    zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  5. a to mnie zaskoczyłaś tymi ziemniakami :) pierwszy raz widze ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten krem ziemniaczany mnie intryguje xD
    M.

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo kuszący skład, ale cena już mniej kusząca

    OdpowiedzUsuń
  8. tego jeszcze nie było, istne szaleństwo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajnie ten krem wypadł, kosmetyki Aroma Derm są na prawdę rewelacyjne, już o tym wiem :-)Chciała bym go wypróbować :-) Chandra Kasiu to teraz normalka, ja też tak mam, niestety, musimy przeczekać te skoki humoru i myśli negatywne, będzie dobrze. Pamiętaj o konkursie, bo za 2 dni koniec.

    OdpowiedzUsuń
  10. Już dawno słyszałam o dobrych właściwościach ziemniaków ale nie widziałam jeszcze kremu z ziemniakami ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. pierwsze słyszę o balsamie ziemniaczanym :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Byłam pewna, że pachnie ziemniakami! Zawiodłam się no.
    A tak na poważnie, to czułam, że się sprawdzi i bardzo żałuję, że to nie ja go wygrałam. ;)
    Może kiedyś natrafię na to cudo. :)
    Powodzenia w pisaniu pracy Kasiu. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. wow :D ludzie potrafią wrzucić do kosmetyków wszystko :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny krem ale szkoda ze taki drogi.

    OdpowiedzUsuń
  15. ha ale ma fajny dizajn ! Ziemniaki ha tego jeszcze nie było...:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hu, hu, hu...Pierwszy raz słyszę o tych ziemniaczanych wynalazkach. Ciekawy post.:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...