Mój rok z ShinyBox'em + ShinyBox Birthday Edition 2015

0 Komentarzy
ShinyBox przypomina mi, jak nieubłaganie mija czas. Wraz z czerwcowym pudełkiem stuknęły mi równe 2 lata ambasadorowania, a tym samym 3 urodziny pudełka ShinyBox. Nieźle, prawda? Zgodnie z zapoczątkowaną rok temu tradycją postanowiłam podsumować ten rok i przedstawić Wam moje subiektywne shinyboxowe hity, ale najpierw pokażę Wam zawartość czerwcowego urodzinowego boxa.
Gotowi?


The Secret Soap Store - Krem do rąk Limonka z Miętą (prezent dla Członkiń Klubu VIP)
Uwielbiam kremy do rąk TSSS - mają w sobie sporo masła shea, które w takiej formie bardzo służy moim dłoniom. A wersja z limonką i miętą pachnie obłędnie - na lato ideał!

Dove - Peelingujący żel pod prysznic Gentle Exfoliating (prezent dla zamówień subskrypcyjnych)
Nie jest to dla mnie nowość, niedawno go używałam. Przyznaję, że to fajny produkt - peelingu nie zastąpi, ale przyjemnie masuje skórę, zachowując wszystkie cechy żelu Dove, które tak lubię - kremowość, gęstość, dobre pienienie się i łagodność dla skóry.

Magiclash - Serum stymulujące wzrost rzęs (produkt pełnowymiarowy)
Serum na rzęsy zawsze spoko. Co prawda mam już jedno w użyciu, ale kończy mi się, więc gdy tylko dobije dna, wypróbuję Magiclash.

LillaMai - Peeling algowy do ciała
Śliczne małe opakowanie peelingu zostawiam sobie na jakiś krótki wakacyjny wyjazd - wtedy miniaturki są niezastąpione! Bardzo się cieszę, że produkt tej marki znalazł się w boxie - już od dawna byłam ciekawa kosmetyków LillaMai.

Apis - Mgiełka do twarzy i ciała (produkt pełnowymiarowy)
To jeden z hitów tego pudełka - obłędnie pachnie, odświeża, a do tego nawilża i koi skórę. Na upalne letnie dni jest niezastąpiona!

Silcare - Masełko do skórek (produkt pełnowymiarowy)
Produkt pomysłowy, ale... nie dla mnie. Skórki smaruję kremem do rąk przy okazji kremowania całych dłoni. O masełku po prostu zapominam. Dlatego podarowałam go babci, która narzekała ostatnio na przesuszone skórki.

Glazel Visage - Cień do powiek wypiekany Terracotta (produkt pełnowymiarowy)
Lubię kosmetyki tej marki, jednak cień nie trafił w mój gust. Jest dobrej jakości, odpowiednio napigmentowany, ale sino-fioletowy kolor totalnie nie pasuje do mojego typu urody. Poza tym cień rozkruszył się podczas transportu, zasypując wszystkie inne kosmetyki, które potem musiałam czyścić.

Skin79 - próbka Hot Pink BB i VIP Gold BB
Hot Pink BB już znam (recenzowałam go nawet ostatnio - o TUTAJ), ale bardzo ucieszyłam się z obecności próbki kremu VIP Gold BB - chętnie sprawdzę, jaki ma kolor i czy nadaje się dla mojej tłustej cery.


Urodzinowy czerwcowy ShinyBox to naprawdę udane pudełko. Nawet bez dodatkowych produktów może ucieszyć subskrybentki. Dla mnie numerem jeden wśród tych kosmetyków jest niezaprzeczalnie Mgiełka Apis, ale cieszę się też z serum Magiclash, kremu do rąk TSSS i żelu pod prysznic Dove, a także miniaturki peelingu LillaMai.


A oto moje shinyboxowe hity z ostatniego roku - pięć produktów, które zrobiły na mnie najlepsze wrażenie.

SYIS - Make-up Blender (ShinyBox czerwiec 2014)
Wiecie, że tę gąbkę mam i używam do dziś? Nic się z nią nie dzieje - nie rozlatuje się, nie traci swoich właściwości, nie farbuje się od kosmetyków. Jest po prostu genialna. Bardzo mięsista, gęsta, dzięki czemu świetnie się nią maluje. Nigdy nie miałam oryginalnego Beautyblendera, ale podejrzewam, że to z Syis niczym nie ustępuje mu w kwestii jakości.

Biolaven - Żel myjący do twarzy (ShinyBox kwiecień 2015)
Choć ten żel jest rzadki jak woda, ma genialne właściwości. Usuwa makijaż i inne zanieczyszczenia tak skutecznie, jakby miał w sobie micele, nie podrażniając przy tym skóry. Naprawdę jeszcze nie spotkałam się z tak rewelacyjnie oczyszczającym produktem tego typu. Używałam go też do mycia pędzli, gdy chciałam, by były maksymalnie czyste.

Organique - Eternal Gold Golden Sugar Peeling (ShinyBox listopad 2014)
Skuteczne peelingujące działanie, delikatne natłuszczanie i zapach tak piękny, że marzę o takich perfumach - to najważniejsze cechy tego peelingu. Dodajmy do tego jeszcze ładne opakowanie, rewelacyjny skład i cenę, przez którą sam peeling jest wart więcej, niż należało zapłacić za całego ShinyBoxa, i oto mamy odpowiedź, dlaczego uznałam, że to jeden z topowych kosmetyków, które w ostatnim roku pojawiły się w pudełkach ShinyBox.

No.36 - Jedwab do stóp w sprayu (ShinyBox maj 2015)
Początkowo sądziłam, że to zbędny, nieprzydatny gadżet. Okazało się jednak, że jedwab naprawdę działa! I to działa podwójnie - chroni stopy przed nadmiernym poceniem i przykrym zapachem, a także zmniejsza ryzyko odparzeń, odgnieceń, otarć i wszystkiego tego, co niewygodne buty mogą zrobić biednym stópkom. Jedyny jego minus to słaba wydajność, ale biorąc pod uwagę niewygórowaną cenę, jestem skłonna kupować go regularnie.

Sylveco - Oczyszczający peeling do twarzy z korundem (ShinyBox styczeń 2015)
Nie ma sensu rozpisywać się na jego temat, jest po prostu genialny. Oczyszcza i wygładza skórę skutecznie jak żaden inny. Do tego ma przyjemną, kremową konsystencję, więc nie przesusza cery. Na jego plus przemawiają też obłędna wydajność (dopiero parę dni temu zużyłam ostatnią kroplę) i świetny, naturalny skład.


To już wszystkie shinyboxowe hity.
Zamawialiście pudełeczko ShinyBox? A może macie zamiar zamówić w najbliższym czasie?
Który kosmetyk najbardziej Was zaciekawił?


Podone posty:

Brak komentarzy:

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...