Cukrowa pomarańczka - słodka do porzygu...

94 Komentarzy
Witajcie kochani!
Notkę przygotowałam, by opublikować ją wczoraj, cobyście Wy nie nudzili się, podczas kiedy ja będę na Kongresie i Targach, ale oczywiście przez sklerozę zapomniałam rozkazać jej, żeby się sama opublikowała, kiedy mnie nie będzie -,-
Ale nic straconego- poczytacie sobie dzisiaj :)

Wiem, że być może znudziły Wam się już moje krytyczne recenzje, ale cóż- ostatnio mam pecha i trafiam na sporą ilość kosmetycznych bubli :(
Tym razem za bubla uznałam Cukrowy peeling do ciała antycellulit z serii Pomarańczowa Skórka od Bielendy. Dlaczego nie przypadł mi do gustu?


Opakowanie: dość duży plastikowy słoik z zakrętką, zabezpieczony dodatkowo srebrną folią pod nakrętką. Praktyczny i w miarę wygodny, jednak niestety mało higieniczny- podczas aplikacji peelingu miałam mokre dłonie i za każdym razem nakapałam trochę wody do środka...


Użytkowanie:
+/- Wydajność - peeling wystarczył mi na 5-6 użyć- może nie jest to jakiś super wynik, ale dla mnie ten czas ciągnął się wieczność...
- Zapach - nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się, że peeling będzie pachniał pomarańczowo. Niestety- ani grama pomarańczy w tym aromacie! Peeling pachnie słodko, dość intensywnie i sztucznie... Zapach przypomina mi takie mini muffinki, które jadłam, gdy byłam mała - Magdalenki. I choć jest to miłe skojarzenie, zapach oceniam na minus.
+ Konsystencja - gęsta, zbita, typowa dla peelingów cukrowych
- Drobinki peelingujące - wielkości kryształka cukru, jest ich sporo, jednak nie są wystarczająco ostre i niestety bardzo szybko się rozpuszczają na mokrej skórze- trzeba trochę odczekać, by skóra podeschła, ale co to za przyjemność stać pod prysznicem i czekać...


Efekty:
Peeling raczej masował niż rzeczywiście peelingował. Nie jestem zwolenniczką ostrych, gruboziarnistych ścieraczy, które dają efekt podobny do papieru ściernego, ale Bielenda Pomarańczowa Skórka jest po prostu za słaba :/ Drobinki szybko się rozpuszczają, pozostawiając na skórze tłustą warstwekę. I nie miałabym w tej kwestii nic do zarzucenia, gdyby nie fakt, że za ten efekt natłuszczenia odpowiada znienawidzona przeze mnie parafina! Po użyciu tego peelingu miałam dwa wyjścia- albo zostawić na skórze tą parafinową warstwę i czekać, aż skóra się zapcha (krosty potrafią się zrobić nawet na moich naturalnie suchych łydkach!) lub zmyć z siebie parafinę przy pomocy żelu pod prysznic, co nie bardzo ma sens- najpierw żel, potem peeling, potem znowu żel?
W czasie używania peelingu nie zauważyłam u siebie ujędrnienia, zmniejszenia cellulitu czy wyszczuplenia.


Skład: Parafina i petrolatum skutecznie zniechęcają mnie do tego żelu. Plus jedynie za ekstrakt z garcinia cambogia. Za olejki (z pestek grapefruita i pomarańczy) nie przyznaję plusa, bo są pod koniec składu. I mały plus za brak parabenów.

INCI: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Sucrose, Sodium Chloride, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Petrolatum, Silica, Garcinia Cambogia Fruit Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane), Tocopherol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Beta-Sitosterol, Parfum, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil, Limonene, Cl 26100 (D&C Red No. 17), Cl 47000 (D&C Yellow 11).


Dostępność: większe i mniejsze drogerie
Cena: ok. 15zł za 200g

Ocena: 1+/6 (Jak dla mnie bubel! Zero działania ujędrniającego czy antycellulitowego, znienawidzona przeze mnie parafina, chemiczny zapach... Nie odczuwałam żadnej przyjemności z jego stosowania. A obietnicę producenta o tym, że po użyciu tego peelingu nasza skóra zacznie "oddychać", możemy sobie w buty wsadzić- raczej się udusi pod warstwą parafiny).





Lubicie peelingi cukrowe czy też wolicie inne drobinki ścierające w peelingach? Ja chyba za cukrem nie przepadam... Tym bardziej, jeśli zatopiony jest on głównie w substancjach z przerobu ropy naftowej...

Miłej niedzieli!
Jutro oczekujcie relacji z Targów i Kongresu.


Kosmetyk otrzymałam podczas spotkania blogerek, jednak fakt otrzymania go za darmo nie wpłynął na jego ocenę.
Dziękuję firmie Bielenda za przekazanie kosmetyku do testów.




Podone posty:

94 komentarze:

  1. Mi parafina w kosmetykach do ciała nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to bardzo zazdroszczę! Tyle fajnych kosmetyków ją ma (np. bosko pachnące kosmetyki Farmony), a ja przez to nie mogę ich stosować :(

      Usuń
  2. nie miałam, ale na razie wystarcza mi gąbka Syrena :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o takiej gąbce :) Też codziennie stosuję ostrą gąbkę albo rękawicę do masażu, ale raz na czas nachodzi mnie ochota na peeling :D

      Usuń
  3. Czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat, a tu proszę :) Mam go w domu, jeszcze nie otwarty czeka na swoją kolej. uwielbiam cukrowe peelingi, mam nadzieję, że ten też mi się spodoba, bo od razu założyłam, ze cudów nie oczekuję. Żaden kosmetyk nie zwalczy skórki pomarańczowej, niestety:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale niektóre działają lepiej, inne gorzej, a jeszcze inne w ogóle nie działają. Peeling Bielendy należy do tej ostatniej kategorii :/ Na cellulit i ogólnie do ujędrnienia polecam czarne mydło - jest super! U mnie świetnie sprawdziły się też kosmetyki Eveline 4D.

      Usuń
  4. Też mnie ta parafina nie zachęciła, pojawiają mi się od niej krostki na ramionach i plecach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest to samo- krostki pojawiają się nawet na łydkach, gdzie mam bardzo suchą skórę. Dlatego też unikam parafiny.

      Usuń
  5. Jeżeli chodzi o kosmetyki marki Bielenda, to nie odpowiadają mi one pod względem zapachowym. Miałam masła do ciała i kremy - ależ się namęczyłam, żeby je zdenkować.
    Peelingu nie miałam, ale wcale mnie nie kusi.
    Jeżeli chodzi o cukrową wersję tego kosmetyku, to moim ukochanym jest peeling z Clareny - ta, o zapachu Cappucino.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, muszę koniecznie zapamiętać, by sięgnąć po Clarenę. Na razie jednak mam spore zapasy kosmetyków do peelingu, więc dopiero może podczas kolejnych majowych targów LNE & spa kupię peeling Clareny (bo Clarena uczestniczy w targach).

      Usuń
  6. Hu hu chyba nie wypróbuję :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze zrobisz ;) Już lepiej będzie dopłacić i kupić peeling z profesjonalnej serii Bielendy- jeszcze nie wiem, jak działa, ale widzę, że w składzie nie ma parafiny ani innego oleju mineralnego :)

      Usuń
  7. Uwielbiam peelingi cukrowe ale zwracam uwagę aby dodatek cukru był w dużych kryształkach i nie rozpuszczał się za szybko. Trudno o takowy....

    Pamiętam te babeczki :DDD

    Ja teraz mam zgryz wobec kremu do rąk z Pat&Rub....zapach jest koszmarny :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo, jak fajnie, że ktoś też pamięta Magdalenki! Dla mnie to smak dzieciństwa :) Ale niestety stosowanie peelingu nie było miłe, nie przypominało mi o dzieciństwie, bo w trakcie aplikacji zapach stawał się tak słodki, że aż mdły :/

      Ciekawa jestem, jak pachnie Pat&Rub. Ja miałam od nich tylko 2 miniaturki masła i to pachniało cudnie.

      Usuń
  8. Nie ma lepszego peelingu niż kawa! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja najczęściej bazuję na peelingu Lirene, ale tam znowu na odwrót: przeszkadza mi, że jest w tubie, ponieważ za skarby świata nie mogę jej otworzyć! Muszę to robić przez coś, np. ręcznik, co nie ukrywam jest naprawdę irytujące. Dlatego przełożyłam go do otwieranego pudełeczka (wersja mało higieniczna, ale praktyczna). Nie zwracałam do tej pory uwagi na parafinę w składzie...dobrze wiedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli parafina Ci nie szkodzi, to nie ma przeciwwskazań, by stosować parafinowe peelingi :)
      Eh, te opakowania- tubka zła, słoiczek też zły...

      Usuń
  10. a chciałam go wypróbować ... dobrze, że nie kupiłam, pewnie teraz byłaby wściekła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli Twoja skóra toleruje parafinę, to pewnie nie miałabyś o nim aż tak złego zdania jak ja ;)

      Usuń
  11. wygląda jak taki mrożony sorbet... mniaaaam :D hyhy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyny plus, że apetycznie wygląda. Ale jeść bym go nie polecała- biegunka murowana po takiej ilości oleju parafinowego :P

      Usuń
  12. Ja jakos ciągle zapominam o peelingach...ale ten ma świetny kolor! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też zbyt często się nie peelinguję- raz, dwa razy w tygodniu. Częstotliwość zależy od tego, czy przypadnie mi do gustu peeling :P

      Usuń
  13. ja go mam i lubię mimo, że ma parafinę w składzie po systematycznym stosowaniu nie zauważyłam by szkodził mojej skórze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zazdroszczę, że Twoja skóra nie reaguje negatywnie na parafinę ;) Ja niestety od razu po nałożeniu na skórę odczuwam swędzenie, a potem, po spłukaniu- na drugi dzień wyskakują mi krosty :(

      Usuń
  14. A tak smakowicie wygląda w tym pudełku... dziad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozory niestety mylą w tym przypadku :/ Wystarczy go dotknąć paluchem i poczuć tą tłustość, by od razu odniechciało się go jeść :P

      Usuń
  15. mam go kupic od jakiegoś czasu ;d

    OdpowiedzUsuń
  16. Próbują oszukać parafiną efekt. :D
    Ja taż nie lubię peelingów cukrowych, bo są dla mnie za słabe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz mam peeling cukrowy z krówką i spisuje się dobrze w kwestii tarcia. Niestety ten z Bielendy był zdecydowanie za słaby :/

      Usuń
  17. Bardzo lubię cukrowe peelingi dlatego, że mają dość mocne te drobinki, ale jak widać nie zawsze. Też ostatnio trafiam na buble mniejsze lub większe, jakiś pechowy okres :( Nie mogę się doczekać Twojej relacji z targów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się doczekałaś ;)
      Może to ta jesień paskudna sprzyja takim kosmetycznym bublom? Sama już nie wiem... Co zabieram się za recenzję, to uświadamiam sobie, że będzie to recenzja krytyczna :/

      Usuń
  18. Oj,szkoda, sama chciałam go wypróbować, niestety mam cellulit, ale chyba peeling kawowy pozostanie moim faworytem na długo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro się sprawdza, to myślę, że nie ma sensu próbować takich specjałów jak ten z Bielendy. Zwłaszcza, że efekty po nim żadne...

      Usuń
  19. Odpowiedzi
    1. Tego konkretnego peelingu czy peelingów w ogóle? ;)

      Usuń
  20. a tak ładnie wygląda w opakowaniu :D nie skuszę się na niego jednak, nie jestem fanką cukrowych peelingów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie odradzam! Polecam za to Lirene czy Hean z tej serii antycellulitowej czy ujędrniającej (już nie pamiętam, jakie konkretnie miał zadanie).

      Usuń
  21. Ja nie lubię peelingów Bielendy. Po przygodach z granatem na pewno już po nie nie sięgnę zbyt szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja może przekonam się do tych z serii profesjonalnej. Tych drogeryjnych na pewno nie kupię- no chyba, że wyrzucą ze składu parafinę.

      Usuń
  22. a ostatnio moja mama miała to kupić..

    OdpowiedzUsuń
  23. Szkoda. A ma taki cudowny kolor, że chciałoby się go zjeść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, że po pierwszym użyciu byłabyś tak nim rozczarowana, że przeszłaby Ci ochota na jedzenie go :P

      Usuń
  24. Ja bardzo lubię domowy peeling cukrowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę gotowce- nie chce mi się przygotowywać samemu kosmetyków ;)

      Usuń
  25. Peeling owszem ale tylko domowej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ogólnie nie uważam tego produktu za bubel, ale też nie skradł mojego serca. Przede wszystkim - słaba wydajność. Starcza właśnie na kilka razy. Rozpuszcza się na skórze, nie lubię tego...Zapach przeciętny. Ale to lekkie natłuszczenie to nawet lubię :) Jednak i tak bym nie kupiła sobie sama kolejnej sztuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo lubię natłuszczenie po peelingu, ale po warunkiem, że jest to warstwa naturalnych olejków, a nie parafiny, bo na parafinę moja skóra reaguje nieprzyjaźnie :(

      Usuń
  27. Ja też właśnie wykańczam ten peeling i faktycznie nie jest zbyt mocny. A szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  28. Miałam już kiedyś peeling Bielendy,chyba avokado,od tej pory wiem,że już nic z Bielendy nie trafi do mojej łazienki:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem mocno zawiedziona kosmetykiem tej firmy. Mam nadzieję, że seria profesjonalna sprawdzi się lepiej.

      Usuń
  29. Apetycznie wygląda, szkoda że nie sprawdza się...
    Miłęgo wieczorku, czekam na relację z Targów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się doczekałaś relacji ;)
      Przynajmniej jeden plus tego peelingu- apetyczny wygląd ;)

      Usuń
  30. też nie lubię parafiny w tego typu produktach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja parafiny nie lubię w ogóle nigdzie :P

      Usuń
    2. Wyglada ciekawie, ale po głebszym wczytaniu sie w skład, nie jest juz tak kolorowo, a szkoda.

      Usuń
    3. Dokładnie tak! Dlatego ja zawsze na początku czytam skład kosmetyku- to dla mnie najważniejsze kryterium :)

      Usuń
  31. A myslałam, że chociaż będzie ładnie pachniał;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem, że śmierdzi, ale zapach jest trochę zbyt mdły jak dla mnie i inny, niż się spodziewałam.

      Usuń
  32. Lubię peelingi cukrowe ale widzę, że ten powinna omijać z daleka :) Mnie ostatnio bardzo zawiódł peeling solny Dax, który niedawno recenzowałam więc muszę poszukać czegoś innego i oby, lepszego :) Może tym razem kupię jakiś z syntetycznymi drobinkami dla odmiany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syntetyczne drobinki zazwyczaj lepiej drapią niż cukier czy sól. Ale wiadomo, że są wyjątki.

      Usuń
  33. No to będę omijać, bo lubię mocne zdzieraki :)

    OdpowiedzUsuń
  34. "A obietnicę producenta o tym, że po użyciu tego peelingu nasza skóra zacznie "oddychać", możemy sobie w buty wsadzić- raczej się udusi pod warstwą parafiny" - Dobrze napisane... Nie cierpię parafinowych peelingów, rzadko który z nich naprawdę się u mnie sprawdza. Ze ścieraniem bywa różnie, ale najgorsza jest ta tłusta warstwa. Do tej pory jest tylko jeden taki, który pomimo zawartości parafiny naprawdę mi się spodobał ze względu na bardzo ograniczoną parafinę, ale ja i tak zwykle zaczynam od peelingu, a później stosuję żel, więc taka cieniutka warstewka nie stanowi problemu. Pozostałe niestety zostawiały tak grubą warstwę, że nawet jej zmywania wymagało sporo uwagi :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Ja też z reguły najpierw robię peeling, potem żel, ale po dużej ilości parafiny żel nawet się pienić nie chce. Zużywam wtedy hektolitry żelu, by zmyć z siebie tą parafinową warstwę, choć to jest trudne :/

      Usuń
  35. wygląda smakowicie po prostu - jak mus brzoskwiniowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, przynajmniej cieszy wzrok, bo innych plusów nie ma :P

      Usuń
  36. Kochana zapomniałam dodać, że zapraszam do Tagu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania :)

      Usuń
  37. tez ostatnio trafilam na peeling o koszmarnym zapachu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ciekawa jestem, co to był za kosmetyczny ancymonek?

      Usuń
  38. Właśnie jestem w trakcie "konsumowania" tego pysznego peelingu :) Miałam do czynienia z profesjonalną wersją tego kosmetyku i jest o wiele lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie dostałam profesjonalny peeling Bielendy (inną wersję zapachową)- już po składzie widzę, że jest o wiele lepszy.

      Usuń
  39. O nie lubię tej sztucznej tłustości, miałam okazję trafić na peeling tego typu, więcej już nie chcę!

    OdpowiedzUsuń
  40. bleee, nie cierpię kosmetyków, które mają cokolwiek wspólnego z pomarańczą! Może dlatego, że nie lubię skórki pomarańczowej, bynajmniej nie tej na udach (choć też:P) ale w ciastach, pączkach, cukierkach itp. Wyczuję w najmniejszej ilości i zaczynam pluć:) A Twoja ocena po raz kolejny utwierdza mnie w przekonaniu, że żadnych produktów bielendy do ciała już nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten peeling pomarańczowy jest tylko z koloru- zapach nie ma nic wspólnego z pomarańczą- jest mdły i słodki. Ale i tak nie polecam ;)

      Usuń
  41. słodkie do porzygu - a to dobre...:P
    szkoda że kosmetyk nie ma nic wspólnego ze wspaniałym zapachem tego owocu
    byłoby miło gdyby także działał :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Jeśli nie działa i nie satysfakcjonuje mnie pod żadnym innym względem, mówię mu stanowcze nie ;)

      Usuń
  42. Uuu, a to Ci bubel! Chociaż moim zdaniem wszystkie antycellulitowe preparaty śmierdzą na potęgę.
    Czekam na relację z Targów! Mam nadzieję, że znajdzie się słówko na temat mistrzostw makijażu na które niestety nie udało mi się dojechać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię zapachy antycellulitów- Lirene, Hean czy Eveline mi przypadły do gustu :)
      Na mistrzostwach makijażu też nie byłam, nad czym bardzo ubolewam :( Na targach i kongresie pojawiłam się tylko w sobotę :(

      Usuń
  43. Dobrze że trafiłam na tą recenzję, bo miałam go na oku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli parafina Ci nie szkodzi, to możesz go wypróbować :)

      Usuń
  44. Bielenda ma chyba problem z zapachami. Ja mam peeling kokosowy i też zupełnie nie pachnie kokosem, tylko bardzo intensywnie jakby kwiatowo? Sama nie wiem. Ale nie umiem go zmęczyć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, gdybym ja kupiła peeling kokosowy i dostała coś o zapachu kwiatów, to bym się mocno wkurzyła- zapach kokosa jest dla mnie jednym z ulubionych.

      Usuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...