W jak Witamina C, W jak WTF?!

101 Komentarzy
Dziś przedstawię Wam mini-recenzję kremu ze złotą witaminą C od firmy Clarena. Dlaczego mini-recenzja,
choć mam pełnowymiarowe opakowanie? Krem stosowałam jedynie dwa tygodnie i nie jestem w stanie kontynuować testów. Czemu? Dowiecie się, czytając dzisiejszą notkę.


Clarena Golden C Cream to krem przeznaczony właściwie dla każdego rodzaju skóry- szczególnie tej szarej, zmęczonej, z oznakami starzenia i przebarwieniami. Producent obiecuje, że możemy się po tym kosmetyku spodziewać nawilżenia, ujędrnienia, wzmocnienia naczyń włosowatych, rozjaśnienia przebarwień, regeneracji, wygładzenia zmarszczek, rozświetlenia. Krem ma filtry UV.

Poprzeczka ustawiona wysoko. Ile z tych obietnic się sprawdza?


Opakowanie: krem zamknięty jest w ciężkim, szklanym słoiczku, a słoik w dość sporym kartoniku. W opakowaniu znajdziemy też szpatułkę (co się bardzo chwali!) i ulotkę. Słoik pod wieczkiem przykryty jest folią, a dodatkowo zafoliowany jest też cały kartonik, więc mamy pewność, że nikt przed nami w kremie nie grzebał.


Użytkowanie:
+ Konsystencja - krem sprawia wrażenie bardzo zwartego i ciężkiego- nabierany szpatułką nie spływa. Jednak rozsmarowany na skórze staje się lekki- bardzo przyjemnie się rozciera, błyskawicznie wchłania.
+/- Zapach - krem pachnie bardzo przyjemnie, zapach jest lekki, ale niestety dość intensywny, a ja osobiście nie przepadam za silnie pachnącymi kosmetykami do twarzy.
+ Wydajność - na podstawie 2 tygodni stosowania mogę powiedzieć, że dość dobra.


Efekty:
+ Wchłanianie - krem wchłania się w ciągu kilku sekund do matu.
+/- Nawilżanie - hm, jakieś tam nawilżanie jest- może nie bardzo dogłębne i intensywne, ale coś tam daje. Oczywiście dla posiadaczek cery suchej będzie zbyt lekki, ale dla mnie w tym zakresie dawał radę.
- Ujędrnienie - po zastosowaniu kremu rzeczywiście czuć, że skóra nam się napina. Jest to jednak uczucie ściągnięcia w niezbyt korzystnym tego słowa znaczeniu- skóra jest po prostu naciągnięta, ale efekt ten mija po chwili, gdy nasza cera zaczyna powoli wytwarzać sebum i samoistnie uwalniać się w ten sposób z tego napięcia.
- Rozświetlanie - niestety efekt rozświetlania opiera się tu tylko o mikę, zawartą w kremie. Mi osobiście takie rozświetlanie nie odpowiada- nie lubię błyszczących drobinek na twarzy. Co prawda przykrywam je podkładem, ale i tak są widoczne. Gdybym chciała się świecić, użyłabym rozświetlacza na odpowiednie partie twarzy. Krem ma pielęgnować, a nie bawić się w bycie kosmetykiem pseudo-kolorowym.
+ Baza pod makijaż - krem spisuje się po prostu perfekcyjnie jako baza pod makijaż. Wygładza skórę, tworząc na niej taką aksamitną warstewkę. Dzięki temu podkład rozprowadza się bez trudności i dłużej trzyma na cerze.
- ZAPYCHANIE - to właśnie jest powód, dla którego nie mogę nadal stosować tego kremu. Po prostu okropnie mnie zapycha! Na brodzie, na linii żuchwy i na szyi tworzą się bardzo bolesne ropne krosty, na całej twarzy przybywa podskórnych gulek i czarnych wągrów. Cała cera zrobiła mi się jakaś taka pokryta bruzdami i zaczerwienieniami. Jestem w 100% pewna, że to jego sprawka, bo w międzyczasie nie stosowałam nic, co mogłoby mnie zapychać.
+ Krem nie wywołał podrażnień.

Przy totalnym braku słońca ciężko uchwycić błyszczące drobinki, ale mam nadzieję, że widzicie na tym zdjęciu, jak błyszczą mi się paluchy po aplikacji tego kremu na twarz.

Skład: duży plus za brak parabenów. W składzie mamy substancje chroniące przed promieniowaniem UVA i UVB oraz takie specjały jak... złoto. Co mogło spowodować u mnie zapychanie? Podejrzewam, że jest to sprawka izoparafiny. Mógł to też być cetearyl alcohol, który jest dość silnie komedogenny, jednak ta substancja jest też np. w kremie Bandi EcoSkin Care, a ten krem mnie nie zapycha...

INCI: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Trigliceride, Glyceryl Stearate, Cetearyl Alcohol, Polysorbate-80, Hydrogenated Lecithin, Magnesium Ascorbyl Phosphate, Ascorbic Acid, Octocrylene, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Mica, Titanium Dioxide, Hydrolyzed Silk, Gold, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Parfum, Hydroxymethylpentyl 3-Cyclohexene Carbaldehyde, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Hydroxycitronellal, Benzyl Alcohol, Benzyl Salicylate, Cl 19140.


Dostępność:
- stacjonarnie - w salonach kosmetycznych (lista do sprawdzenia TUTAJ) oraz w Centrach Sprzedażowych Clarena w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu

Cena: 108 zł za 50ml

Fajny pomysł - na opakowaniu dodany kod do zeskanowania smartphonem.

Ocena: 2/6 (Jako baza pod makijaż jest dobry. Jednak jako krem mający za zadanie przede wszystkim pielęgnowanie cery, spisał się tak sobie. Fajnie, że się szybko wchłania, że ładnie pachnie, że skóra jest po nim gładka. Ogromnym minusem jest jednak zapychanie, którego nie mogę mu wybaczyć, tym bardziej biorąc po uwagę dość wysoką cenę. Minus też za te okropne błyszczące drobinki i uczucie napięcia skóry po aplikacji.)

Ulotka

Ulotka






Krem otrzymuje w spadku moja mama.
Cóż, jak widać moje obawy co do izoparafiny okazały się słuszne- moja skóra po prostu nie lubi się z wszelkimi odmianami oleju mineralnego.



Kosmetyk otrzymałam podczas spotkania krakowskich blogerek urodowych.
Uprzejmie dziękuję firmie Clarena za przekazanie kosmetyku do testów. 
Jednocześnie podkreślam, że fakt otrzymania kosmetyku za darmo nie wpłynął na moją opinię.




Podone posty:

101 komentarzy:

  1. używałam go i jakoś oceniam ten krem znacznie wyżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że Tobie przypadł do gustu- u mnie niestety się nie sprawdził. Ale cóż, tak to jest- każdy kosmetyk działa inaczej u różnych osób.

      Usuń
  2. Troszkę szkoda, że tak skończyła się Twoja przygoda z tym kremem. Mnie bardzo podoba się jego kolor i konsystencja. W ogóle, natomiast, nie podoba mi się cena! Z Clareny wielbię cukrowy peeling do ciała o zapachu cappucino - jest genialny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmmm, muszę się rozejrzeć za tym peelingiem :) Zapach kuszący!
      Konsystencja tego kremu jest rzeczywiście przyjemna, gęsta - jak masa do ciasta :D

      Usuń
  3. Szkoda, bo mógłby byc fajny :/

    OdpowiedzUsuń
  4. 2 tygodnie i już zapchał? Szybko działa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tygodniu już widziałam pierwsze niepokojące grudki, ale dawałam mu czas- miałam nadzieję, że to może po prostu przed miesiączką moja skóra trochę wariuje... Ale nie- było coraz gorzej i... coraz bardziej bolało :(

      Usuń
  5. mnie by może nie zapachał ale złotych drobin nie lubię :/ po co i na co one tu komu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rozświetlaczu mogą się przydać, ale w kremie?! Nie wiem, co autor miał na myśli :P

      Usuń
  6. OOO nie! Jak widzę w składzie glicerynę - nie kupuję. Dlaczego? Pryszcze murowane! Jeszcze ta cena!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojoj, to może i mnie ta gliceryna tak załatwiła? Ciężko stwierdzić, bo w sumie krem ma w składzie sporo substancji zapychających :/

      Usuń
    2. To musi być serum do jakiejś suchej skóry! I to bez skłonności do wyprysków! Przyznam szczerze, że zaskoczył mnie ten krem, a raczej jego zapychające działanie :)

      Usuń
    3. Według informacji od producenta jest to krem dla każdego rodzaju cery. A moim zdaniem dla suchej skóry byłby zbyt lekki- bo nawilża strasznie słabiutko :/
      Może na innych cerach nie robiłby takiej masakry- u mnie jednak bardzo łatwo o zapychanie :/

      Usuń
  7. Oj wielka szkoda że Ci się to przytrafiło. Zapowiadał się super.. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak coś ma zapchać, to na 99,9% zapcha właśnie mnie xD Moja skóra jest bardzo wyczulona na wszelkie substancje komedogenne :(

      Usuń
  8. nie dość że zapycha to cena też nie zachęca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mogłabym tyle zapłacić za krem, pod warunkiem, że działałby naprawdę dobrze. W tym przypadku jednak tak nie jest ;/

      Usuń
  9. Drogi :( I szkoda,że zapycha :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obietnice producenta były takie kuszące, a tu kiszka :(

      Usuń
  10. Trójglicerydy też mogą zapychać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle w tym kremie jest dość sporo substancji, które mogą spowodować rewolucję :/ Ja miałam już kosmetyki z trójglicerydami, ale nie robiły mi krzywdy. Wiem, że na parafinę reaguję zapychaniem (nawet na łydkach potrafią mi wyskoczyć ropne krosty po peelingu z parafiną!).

      Usuń
  11. nie miałam z nim nigdy do czynienia :) wizualnie wygląda średnio :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowanie mi akurat przypadło do gustu- zawartość niestety nie polubiła się z moją skórą ;)

      Usuń
  12. o jestem w szoku, że zapycha :O dobrze, że dalej go nie używasz nie ma co się męczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet gdybym bardzo chciała, to nie byłabym w stanie nadal go używać :/

      Usuń
  13. Szkoda, że wpadłaś na taką minę, ale z drugiej strony dobrze, że tak szybko się zorientowałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko, ale dawałam mu jeszcze szanse i w efekcie po dwóch tygodniach moja twarz wygląda na nieźle zmasakrowaną :/

      Usuń
  14. Isoparaffin jest bardzo daleko. Na 90% to wina Caprylic/Capric Trigliceride, potworny zapychacz. Ewentualnie gliceryna. Nie widziałam jeszcze gotowego fajnego kremu z wit. C bez zapychaczy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stosuję krem Bandi EcoSkin Care, który też ma w składzie glicerynę i trójglicerydy, a nie robi mi z twarzy takiej masakry :( Już sama nie wiem, który składnik był przyczyną tego zapychania...

      Usuń
  15. No szkoda,że się u ciebie nie sprawdził i cię zapchał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo żałuję :( Teoretycznie darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda, ale cóż- nie potrafiłabym zachwalać tego kremu tylko dlatego, że go dostałam :/

      Usuń
  16. Szkoda, że taki efekt daje ;/

    OdpowiedzUsuń
  17. spodziewałam się, że będzie lepszy ;) choć nie mam dużych doświadczeń z Clareną, miałam kiedyś okazję używać dwóch produktów i były bardzo fajne - tylko ceny nie na moją kieszeń ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uważam, że to dość drogie kosmetyki, choć gdyby działały naprawdę fajnie, mogłabym raz na czas sobie je zafundować.

      Usuń
  18. Krem wydaje się być fajny, tylko jego cena już nie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie cena jeszcze byłaby do przejścia, ale działanie... no cóż ;)

      Usuń
  19. Łeee zapychacz, mnie prawie każdy krem zapycha :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A które nie zapychają? Jestem ciekawa, czy masz jakieś sprawdzone ulubione kremy, czy cały czas poszukujesz "tego jedynego" ;)

      Usuń
  20. dla mnie on wygląda wielce interesująco, lubię takie ciut cięższe kremy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On właśnie tylko pozornie jest ciężki- nałożony na twarz jest mega, mega lekki- daje tylko minimalne nawilżenie :/

      Usuń
  21. Działanie nieciekawe, i jeszcze ta cena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam pozytywne opinie o tym kremie, więc może tylko ze mną się nie polubił ;)

      Usuń
  22. Znam ten ból, mnie też zapychają wszelkie oleje mineralne. Straszne rozczarowanie, zwłaszcza patrząc na cenę kremu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie- spodziewałam się lepszego składu po cenie takiej jak Clarena :/

      Usuń
  23. Omg te drobiny to jakaś porażka:/ Szkoda, że się nie sprawdził, ale najważniejsze, że nie kupiłaś go sama, bo za tą cenę można by się wkurzyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, pewnie mocno bym się wkurzyła, gdyby moja stówka poszła na marne xD

      Usuń
  24. nie używałam ;) szkoda, że sie nie sprawdził

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaskoczyłaś mnie swoją opinią - zawsze myślałam, że Clarena to świetne kosmetyki a testy kilku tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to że mi jeden jedyny kosmetyk Clareny nie przypadł do gustu nie oznacza, że Clarena jest złą firmą ;) Jak to się mówi- wyjątek potwierdza regułę- więc może moja negatywna opinia jest takim właśnie wyjątkiem :)

      Usuń
    2. Właśnie widzę :)
      Ja jak na razie nie trafiłam na Clarenowego bubla i chyba ominę krem z daleka aby podtrzymać opinię (żartuję ;) )
      Tak naprawdę każda firma ma swoje hity i kity, chyba nie trafiłam jeszcze na markę, której produkty zasługiwały u mnie tylko na najwyższe noty :)

      Usuń
    3. Pewnie, że tak! U mnie jest tak samo- firma, której kosmetyk uznaję za absolutny hit, produkuje też totalne kity. Dlatego mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę mieć możliwość wypróbowania innych kosmetyków Clarena, by zatrzeć to wspomnienie okropnych krost na twarzy ;)

      Usuń
  26. Nie kusi mnie, ale przypomniało mi się, że miałam sobie zrobić coś z witaminą C.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, więc jednak na coś się ta recenzja przydała :D

      Usuń
  27. nie cierpię uczucia ściągnięcia buzi :/ bo zapychania, to wiadomo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uczucie ściągnięcia lubią chyba tylko gwiazdy uzależnione od operacji plastycznych :P

      Usuń
  28. Nie znam go niestety ale jak słyszę zapychanie to raczej nie chcę poznać, a paluszki Ci się błyszczą bo w zawartości jest mika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem :) Według obietnic producenta krem miał rozświetlić skórę, ale liczyłam na takie rozświetlanie... bardziej od wewnątrz- promienny wygląd i te sprawy. A nie za pomocą błyszczących drobinek miki xD

      Usuń
    2. Ależ przecież o tym jest w tekście :)

      A co do samego kremu mogę powiedzieć tyle - a miało być tak pięknie! Obietnice brzmią naprawdę ciekawie, sama bym się chyba na niego skusiła! Szkoda, że z działaniem tak kiepsko, te złotko też mi nie podchodzi (lubię jak krem rozświetla, ale tak jak piszesz - nie drobinkami), a co najgorsze z tym zapychaniem :( O tyle dobrze, że go sama nie kupiłaś, bo to by trochę bolało przy jego cenie... Ciekawa jestem jak mamie będzie służył.

      Usuń
    3. Mama pewnie będzie zadowolona- ona nie ma wielkich wymagać co do kosmetyków xD I przede wszystkim nie ma tendencji do zapychania ;)
      Gdyby obietnice producenta choć w połowie się sprawdzały, byłby to naprawdę niezły kosmetyk.
      Gdybym kupiła go sobie sama, pewnie byłabym wściekła ;P

      Usuń
    4. @kosmetyczny-przekladaniec - zła nadinterpretacja mojej zaczepki słownej :|

      Usuń
  29. Odpowiedzi
    1. Oj to fakt- obietnice producenta były niesamowicie kuszące!

      Usuń
  30. nigdy nie stosowałam specyfików z wit. c;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory też nie stosowałam- jeśli nie liczyć serum, które dawno, dawno temu aplikowała mi kosmetyczka. Serum dawało świetne efekty- naprawdę rozświetlało skórę- nie przy pomocy miki xD

      Usuń
  31. Szkoda, że się nie sprawdził.. Jak to mówią... A miało być tak pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, nie uwierzysz, ale początkowo dokładnie taki miał być tytuł tej notki- "A miało być tak pięknie" xD

      Usuń
  32. przykro że zapycha, bo witamina C jest bardzo przydatna w kosmetykach - bierze udział w syntezie kolagenu, dzięki czemu uelastycznia i poprawia się stan skóry :) niestety mogłabym tak długo, ze względu na kolokwium dotyczące właśnie kwasu askrobinowego w kosmetykach i farmacji na studiach :D
    chciałabym kiedyś wyprobowac kosmetyk do twarzy zawierający witaminę C najlepiej w połączeniu z witaminą E ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O woooow, na podstawie tej wiedzy na kolokwium mogłabyś fajną notkę stworzyć! Na pewno mnóstwo osób byłoby zainteresowanych serią postów o tym, jak poszczególne witaminy wpływają na naszą cerę i za pomocą jakich kosmetyków czy naturalnych składników możemy je skórze dostarczać :)

      Usuń
    2. wiesz że sama na ten pomysł bym nie wpadła - kojarzy mi się to tylko z ryciem na kolosy i egzamin :(
      ale bardzo poważnie o tym pomyślę, może faktycznie znaleźliby się chętni na trochę teorii chemii kosmetycznej?

      Usuń
    3. Widzisz, to się nazywa zastosowanie wiedzy w praktyce ;P
      Daję sobie rękę przy samym udzie obciąć, że by się znaleźli! Ja pierwsza bym biegła czytać takie posty, bo sama nie mam wykształcenia związanego z chemią, kosmetyką, itp, a zawsze warto się doedukować :)

      Usuń
    4. na próbę zrobię taki chemiczny post któregoś luźniejszego dnia ;)))

      Usuń
    5. Super, że udało mi się namówić Cię do tego :) Będę czekać na taki post z niecierpliwością! :)

      Usuń
  33. Kurde, nie wiem czy się dodał mój komentarz... W każdym razie, szkoda, że zupełnie się nie sprawdził. Myślałby kto, że po takiej "półce" można by się spodziewać czegoś lepszego... No, ale ile ludzi tyle reakcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodał się, dodał :)
      Jeśli chodzi reakcję skóry na kosmetyki, wszystko zależy od składu. A faktem jest, że przy takiej cenie ja spodziewałabym się, że INCI będzie wyglądać o wiele bardziej przyjaźnie...

      Usuń
  34. Wydając tyle za krem potencjalny i nieświadomy swojej cery konsument mógłby sie wpakować w dość niemiłą sytuację. Inaczej nie ocenię, ale konsystencja wygląda przyjemnie :) Lubie takie mazidła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jakiemuś przykładowemu 'potencjalnemu i nieświadomemu konsumentowi' nie zrobiłby takiej krzywdy jak mi ;) Może tylko ja taka wrażliwa jestem...

      Usuń
  35. No rzeczywiście bardzo treściwy wygląda, mi by też nie spasował... Choć kosmetyki Clareny stosuję i lubię. Zużyłam zestawik Summer - boski! Linia diamentowa całą serią posiadałam, teraz stosuję jeszcze tonik micelarny, bardzo fajna seria, polecam, posiada drobny pył diamentowy, który nie jest widoczny, ale daje efekt rozjaśnionej, świeżej, promiennej cery - uwielbiam!
    Mam jeszcze serum, działania nie poznałam czeka na swój czas.
    Co do Bielendy, Kasieńko, przejrzę ich ofertę i skontaktuję się z Tobą, co bym chciała :) Na Allegro nie zbyt lubię kupować, wybieram tylko sklepy z reguły.
    P.S. Dziś do Ciebie pojechała paczuszka z niespodzianką, jak dojdzie daj proszę znać, to polecony, ale wolę dmuchać na zimne, mam pokwitowanie jako cóś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, tej linii diamentowej muszę się bliżej przyjrzeć, bo z Twojego opisu wydaje się być bardzo kusząca :) Ja dotąd z Clareny miałam tylko miniaturkę serum do biustu (bardzo fajne) i miniaturkę mikrokolagenowego kremu z peptydami, który podarowałam mamie i mama była zachwycona :) Więc ogólnie też mam pozytywny stosunek do tej firmy :)
      Zastanów się Kochana na spokojnie nad Bielendą, Kongres dopiero sobota-niedziela, więc bez pośpiechu :)
      Oczywiście dam znać, jak tylko przesyłka dotrze- dziękuję! :*

      Usuń
  36. efekt ściągnięcia zawsze mnie irytuje, wybaczam taki efekt tonikom bo i tak potem używam kremu, ale nawilżający krem który ściąga jest nie do przyjęcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie takie samo zdanie na ten temat- tonik ściągający jest dla mnie nawet na plus, bo fajnie zamyka mi w ten sposób pory. Jednak od kremu oczekuję przede wszystkim rozluźnienia, nawilżenia skóry :/

      Usuń
  37. coś czuję, że glicerynka Cię tak załatwiła. jeśli jest wysoko w składzie to, w moim przypadku, zazwyczaj kończy się to zapychaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też możliwe- w sumie ten krem ma tyle nieciekawych różności w składzie, że nie wiadomo, który składnik winić :/

      Usuń
  38. uch, nienawidzę miki w kosmetykach pielęgnacyjnych. tego typu "rozświetlenie" w ogóle nie jest atrakcyjne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w zupełności - rozświetlanie pozostawiam rozświetlaczom, natomiast krem ma pielęgnować i już.

      Usuń
  39. jeszcze chyba trojglicerydy mogly tak strasznie zadzialac a sa w skladzie wyzej. testuje wlasnie peeling wnzymatyczny ktory gdzies w polowie skladu ma isoparaffin i sie boje :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Cię nastraszyłam izoparafiną? Ojej, przepraszam :*
      Mi trójglicerydy chyba nie robią krzywdy- miałam już wcześniej kremy z tymi substancjami w składzie i nie było problemów...

      Usuń
  40. burżuazyjny krem, nie ma co ;]
    myślałaś o tym, żeby "kręcić" kremy samodzielnie? taki w życiu nie zapcha ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozważałam to kiedyś, ale kurcze... brak mi wiedzy o różnych składnikach- jak czytam posty dziewczyn, które same robią kosmetyki, czuję się taka głupia xD Ale rozważam też zamówienie sobie gotowego kremu robionego z samych takich naturalnych półproduktów- chyba ZSK ma taki w swojej ofercie.

      Usuń
  41. Jak zapycha, to do niczego się nie nadaje ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak :( Nadaje się do oddania go w inne dobre ręce :P

      Usuń
  42. zapychanie przekreśla wszelkie plusy jakie krem może od nas uzyskać :) mnie parafina na buzi zapycha pod wszelką postacią, ale podejrzewam też Caprylic/Capric Trigliceride - myślę, że moja skóra go nie lubi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w 100% - choćby krem był najlepszym nawilżaczem, miał najpiękniejszy zapach i robił cuda z cerą, zapychanie totalnie go przekreśla :(

      Usuń
  43. Szkoda, bo zapowiadał się miło...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...