Moje zimowe świece zapachowe z różnych półek cenowych

23 Komentarzy

Chyba jeszcze nigdy nie publikowałam tu recenzji świec czy wosków. Nie jestem dobra w opisywaniu zapachów, a najbliżsi też mi w tym nie pomagają:

- Czym to pachnie? [pytanie o krem]
- Takim... kremem...


- Czym to pachnie? [pytanie o świecę]
- Ładnie pachnie.
- Ale czym?!
- A nie wiem, ale ładnie.

Mimo wszystko opowiem Wam dziś krótko o czterech świecach, których zapach towarzyszy mi tej zimy. Zaczniemy od najwyższych cen i stopniowo będziemy przechodzić do coraz tańszych rozwiązań.
Od razu mówię, że nie mam pojęcia, na ile godzin palenia wystarczają poszczególne świecie - nie paliłam ich ze stoperem w dłoni, ale postaram się ocenić "na oko", czy wypalały się szybko, czy powoli.




Pierwszą świecą, o której chcę Wam opowiedzieć jest niesamowita Winter Forest z oferty L'Occitane, którą dostałam w grudniu w ramach Akademii Zmysłów. Tak producent opisuje woń kryjącą się pod nazwą Zimowy Las:
"Delikatny zapach niosący uczucie przytulności i komfortu. Świeży zapach sosnowych igieł z owocowymi nutami oraz szczyptą cynamonu."

Nazwa Zimowy Las kojarzy mi się jednoznacznie z chłodnym zapachem drzew iglastych. Winter Forest w interpretacji L'Occitane to bardziej ciepła chatka, w której można ogrzać się po spacerze. Aromat ten jest rzeczywiście bardzo ciepły, ale nie duszący, ma w sobie jakiś męski, drzewny akord. Świetnie oddaje świąteczną atmosferę - zapach choinki i świątecznych pyszności, ciepłą rodzinną atmosferę przy wigilijnym stole.


Świeca pali się powoli. Choć wosk ma stosunkowo dużą powierzchnię, topi się w miarę równomiernie.
Winter Forest jest zapachem intensywnym i trwałym (utrzymuje się w pokoju do następnego dnia po zapaleniu), ale nie przyprawia o migrenę. Ciekawy, niejednoznaczny, stanowi dobrą alternatywę dla osób, które mają już dość popularnych Yankee Candle. Jedyną jego wadą jest wysoka cena - za 100g musimy zapłacić 65zł.




Kolejną świecą, którą chcę Wam pokazać jest Christmas Cookie z Yankee Candle. Mam mały słoik tej świecy. Producent tak opisuje jej zapach:
"Maślane, pachnące wanilią, cukrowe świąteczne ciasteczka."
Świąteczne Ciasteczko na mój nos wcale nie jest takie świąteczne. Pachnie po prostu mega słodko, mega waniliowo, ale jest w nim taka nutka goryczki - zapach kojarzy mi się bardziej z przekładanym waniliową masą wafelkiem niż domowymi ciasteczkami świątecznymi. By kojarzył mi się ze Świętami, musiałaby być w nim jakaś przyprawowa nuta.


Christmas Cookie, jak przystało na Yankee Candle, pali się powoli i topi bardzo równomiernie. Ten zapach jest naprawdę intensywny - zresztą jak chyba każdy tak słodki aromat. Polecam go wyłącznie osobom, którym nie straszna jest wyrazista nuta wanilii roznosząca się po całym mieszkaniu. Ja Christmas Cookie odpalam bardzo rzadko i na krótko, bo moja siostra nie znosi tego zapachu - wywołuje u niej migrenę.
Mały słoik (109g) tej świeci można kupić za 41zł.




Ciasteczkową świecę ma w swojej ofercie również mniej znana marka- Natural Fresh Select. Nazwali ją Deseretta i opisują następująco:
"Wywołuje uśmiech i wspomnienia pysznych deserów. To genialna w swojej prostocie tradycyjna nuta wanilii trącona odrobinę aromatem karmelu i herbatnika."
Zakochałam się w tym zapachu od pierwszego powąchania. Słodki, ale nie męczący ani mdły. Deseretta naprawdę kojarzy się z domowymi deserami z czasów dzieciństwa, ze słodkimi herbatnikami i budyniem waniliowym. Jest znacznie subtelniejsza niż Christmas Cookie, mniej męcząca.


Wielka szkoda, że ten słodki zapach wyczuwalny był tylko w słoiczku - zapalona świeca nie pachniała nic a nic. Pomyślałam, że może mój pokój jest za duży i aromat gdzieś ulatuje, zapaliłam więc Deserettę w toalecie (pomieszczenie 1m x 1m), niestety bez żadnych efektów. Wypaliła się znacznie szybciej niż Yankee Candle, topiła się w miarę równomiernie. Kupiłam ją w drogerii Hebe za niecałe 10zł (świece Natural Fresh Select widziałam też w Home&You, ale akurat Deseretty nie mieli). Producent nie określił wagi tej świecy - na oko jest nieco mniejsza niż średnia świeca Yankee Candle.




Ostatnią świecą, o której Wam dziś opowiem jest siostra Deseretty - Climatica z oferty marki Natural Fresh Select. Zosiu, miałaś nosa do tej świecy ;) Oto, co pisze producent:
"Wydobywa magiczną atmosferę przypominając o zapachu domowej szarlotki. To połączenie soczystych czerwonych jabłek z aromatycznymi laskami cynamonu."
Climatica nie pachnie dokładnie tak samo jak szarlotka (przynajmniej nie jak moja domowa szarlotka :P), ale jednoznacznie kojarzy się z jabłkowym ciastem z nutą cynamonu. Zapach ten jest słodki, ale jednocześnie orzeźwiający, jak kwaskowe jabłka na słodkim cieście. Naprawdę ładny!


Climatica jest znacznie mocniejsza niż Deseretta - nie jest może tak silna jak Christmas Cookie z Yankee Candle, nawet odrobinę słabsza niż Winter Forest z L'Occitane, ale jednak wyrazista. Ma chyba idealną intensywność zapachu - na tyle mocna, że od razu się ją wyczuwa, kiedy wejdzie się do pokoju, ale jednocześnie na tyle delikatna, że można palić ją parę godzin bez bólu głowy. 
Tę świecę również kupiłam w Hebe za niecałe 10zł, ale być może jest też dostępna w Home&You. Spalała się tak samo jak Deseretta. Jeśli gdzieś znajdziecie Climaticę, kupujcie w ciemno, za to Deserettę omijajcie szerokim łukiem.




Boże Narodzenie zdominował mi jednak wosk Christmas Eve z Yankee Candle - zapalony w Wigilię w salonie rozlał intensywny zapach po całym mieszkaniu, przytłumił woń uszek z grzybami, gołąbków i ryby. Za rok kupuję Christmas Eve w postaci świecy, bo to niesamowicie intensywny, wyjątkowo świąteczny zapach.


Macie swój ulubiony zimowy zapach? A może już planujecie zakup jakiś świecy/wosków na wiosnę?
Jakie formy zapachów do domu wybieracie najczęściej - woski, świecie, olejki eteryczne, a może dyfuzory?

Pozdrawiam :)


Podone posty:

23 komentarze:

  1. Jak będę kiedyś w Hebe, to muszę pamiętać, o tych świecach :) O taj ostatniej właściwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta Delicata mnie najbardziej zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jak kiedyś będę w hebe na pewno sięgnę po te świece...

    OdpowiedzUsuń
  4. Też byłam rozczarowana, że ta świeca tylko w słoiczku pachnie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Stawiam na świevzki zapachowe, ewentualnie na olejki. Z woskami jeszcze nie rozpoczełam przygody :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nigdy nie miałam takich większych świec, przeważnie tylko woski YC, ale tak mi się spodobał zapach mango peach salsa, że chętnie bym kupiła słoiczek, ale z tego co się orientuję, to wycofali ten zapach ;(
    Ostatnio kupiłam zestaw 3 świec w Ikei za 10 zł, w opakowaniu super pachną - ciasteczkowa, czekoladowa i karmelowa, a po odpaleniu nic :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę się skusić przy najbliższej okazji na tą świece:D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo się cieszę, że dobrze Ci doradziłam :) Ja świecę Climatica uwielbiam i kupuję ją w ilościach hurtowych :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jeeeny, jak ja uwielbiam świece <3 sobie nawet nie wyobrażasz..
    a Yankee jestem tak ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny wpis!

    Nie znam świec tej ostatniej marki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny post! zakochałam się w Yankee juz jakiś czas temu i jest to raczej miłośc dozgonna!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeżeli chodzi o świece to najczęściej kupuję te z Biedronki LaRissa.
    Mają piękne kompozycje zapachowe i ich aromat jest naprawdę wyczuwalny.
    Mam dwie ulubione: wiśnia z czekoladą i pomarańcza z wanilią.
    Plusem jest też śmiesznie niska cena :)
    Bardzo lubię też świece Brise.
    W okolicy świąt wypaliłam jabłkowo-cynamonową.

    Jeżeli chodzi o YC to dla mnie cena jest nie do przeskoczenia.
    Tak naprawdę mało który aromat mi odpowiada.
    Jednak od ponad dwóch miesięcy palę wosk Vannila Frosting.
    To jedyny aromat, który odpowiada mi w 100%.
    Gdy będę miała kiedyś trochę gotówki na zbyciu, zainwestuję w dużą święcę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Yankee uwielbiam ale nie wszystkie zapachy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię Yankee Candle, ale moja rodzinka strasznie na nie narzeka, że za mocne.Stąd również zapalam rzadko i na krótko.

    OdpowiedzUsuń
  15. chyba nigdy nie byłabym wstanie wydać prawie 100 zł za świecę YC dlatego wystarczają mi te z biedronki:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świec YC mam dwie i jestem z nich zadowolona :)
    U mnie na razie królują woski.

    OdpowiedzUsuń
  17. Woski YC polubiłam, mogę Ci polecić clean cotton, oraz honey blossom, nie są takie męczące:P
    O tej climentice też będę pamietać;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ahhhh:) ja lubię świeczki zapachowe - w sumie to ja je kocham:):)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mi się jeden zapach świeczki bardzo podoba i kojarzy właśnie z takim świątecznym czasem, ciepłym domem, dużą ilością śniegu za oknem i to jest Imbirowy Anioł, ale nie z Yankee, tylko z Kringle Candle. Jest to jednak propozycja tylko dla osób lubiących imbir. :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja praktycznie nie posiadam zapachowych świec. Nawet wosków nie mam....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...