Żelkowe zielone jabłuszko - peeling Bielenda Professional Home Care

19 Komentarzy
Większość osób, która zetknęła się z gabinetowymi kosmetykami Bielenda Professional, bardzo je sobie chwali. Dobre opinie zbierają w szczególności maski algowe. Czy profesjonalne produkty do pielęgnacji ciała z tej serii również zasługują na uwagę?

Dziś będziecie mogli poczytać moją opinię na temat Jabłkowego peelingu do ciała Bielenda Professional Home Care. Jest to kosmetyk z serii profesjonalnej, podobny do tego, jaki używany jest w niektórych gabinetach kosmetycznych i SPA, ale nieznacznie różni się składem (peeling z serii Professional zawiera BIO H.C.A. cokolwiek to jest :P) i ma mniejszą pojemność (Professional Home Care - 200g, Professional - 600g).


Jak się u mnie sprawdził?
Na początek dodam jeszcze, że kosmetyk ten dostałam na którymś z Kongresów LNE & spa, gdy sponsorem wydarzenia była właśnie Bielenda.


Opakowanie: plastikowy przezroczysty słoiczek z metalową zakrętką. Elegancki i w miarę praktyczny.


Stosowanie:
+/- Drobinki peelingujące - plus za to, że naturalne, bo cukrowe; minus za to, że są małe i bardzo szybko się rozpuszczają
+/- Konsystencja - żelkowa, początkowo trochę ciężko ją rozprowadzić na skórze
+/- Zapach - przyjemny, ale z zielonym jabłuszkiem ma niestety niewiele wspólnego; rześki i słodki jednocześnie, owocowy (bardziej jak kiwi niż zielone jabłko), ale chemiczny; utrzymuje się na skórze kilkanaście minut po peelingu
+/- Wydajność - taka sobie


Efekty:
Ze względu na to, że drobinki cukrowe zawarte w peelingu bardzo szybko się rozpuszczają, nie ma możliwości solidnego tarcia skóry. Jest to bardziej delikatny masaż. Jeśli ktoś tego oczekuje - ok, ja jednak wolę zdecydowanie mocniejsze peelingi do ciała.
Po spłukaniu peelingu skóra jest bardzo subtelnie nawilżona, gładsza (choć zdecydowanie nie jest to efekt, jaki osiąga się po solidnych peelingach mechanicznych) i bardziej napięta. Nie jest to jednak efekt, który uzasadniałby obecność tego peelingu w serii profesjonalnej.
U mnie kosmetyk nie wywołał podrażnień, nie zapchał skóry.


Skład: super, że w peelingu znajdziemy ekstrakt z jabłka, spirulinę, skwalan, witaminę E i ekstrakt z owocu garcinia cambogia; super, że producent pozbył się pochodnych ropy naftowej, sztucznych barwników, konserwantów i PEG-ów, ale składniki zapachowe wolałabym widzieć w składzie dalej niż na piątym miejscu (może jestem czepialska).

INCI: Caprylic/Capric Trigliceride, Sucrose, Sodium Chloride, Silica, Parfum (Fragrance), Saccharum Officinarum (Sugar Cane), Elaeis Guineensis (Palm Oil), Polyglyceryl-5-Oleate, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Garcinia Cambogia Fruit Extract, Spirulina Maxima Powder, Squalene, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Cocos Nucifera (Coconut) Shell Powder, Beta-Sitosterol, Aqua (Water), Linalool.


Dostępność: peelingi i masła do ciała w tych mniejszych pojemnościach są już wycofane z produkcji (dzięki @CandyKiller za informację :*), jednak w niektórych sklepach internetowych są jeszcze dostępne.
Cena: od 23zł do 54zł


Ocena: 2+/6 (O ile maską algową Bielendy byłam totalnie zachwycona, to ten peeling bardzo mnie rozczarował. Pachnie przyjemnie, ale oczekiwałam zielonego jabłuszka, a nie czegoś słodko-chemiczno-owocowego. Peeliguje słabiutko. Może sprawdza się na suchej skórze, kiedy rozprowadza go wprawnymi dłońmi kosmetyczka - ja jednak nie jestem z niego zadowolona. Po kosmetyku z profesjonalnej serii domowej spodziewałabym się czegoś więcej.)




Jestem ciekawa, jakie macie zdanie o kosmetykach z profesjonalnych serii domowych? Inwestujecie w takie produkty czy raczej nie jesteście do nich przekonani?

Pozdrawiam :)


Podone posty:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...