Peelingowe odkrycie roku

0 Komentarzy
Należę do tych wybrednych osób, które chciałby mieć peeling do ciała w wersji full-wypas, najlepiej, żeby jeszcze tłuszcz z brzucha odsysał i naczynia zmywał. Znalezienie dla mnie peelingowego ideału wydaje się więc niemożliwe. Najbliżej niego był peeling Home SPA od PAT&RUB, tyle że jego regularna cena to dla mnie spory wydatek (100zł za 500ml - wiem, duża pojemność, ale z drugiej strony kosmetyk organiczny też nie może za długo zalegać na półce).
Dzięki krakowskiemu sklepowi Pięknalia i jego przesympatycznej Właścicielce odkryłam, że jest peeling, który jeszcze lepiej wpisuje się w moje potrzeby: Cukrowy peeling GoCranberry. O nim chciałam Wam dziś opowiedzieć. Co prawda naczyń nie zmywa, ale gwarantuję, że wart jest uwagi ;)



Marka GoCranberry szturmem podbija serca wielu blogerek. Co w niej takiego fajnego?
To kosmetyki o dobrych składach, bazujące na naturalnych, certyfikowanych składnikach. Są to produkty hipoalergiczne i nie testowane na zwierzętach. Mają przystępne ceny (bardzo przystępne jak na kosmetyki o tak dobrych składach!). I co ważne, kosmetyki tej marki są produkowane przez polską firmę - LaboratoriumNOVA s.c.



Peeling cukrowy GoCranberry jest mega ostry - taki, jak lubię. Duże i ostre drobinki cukru trzcinowego zdzierają martwy naskórek, pozostawiając skórę cudownie gładką i oczyszczoną. Jednocześnie kosmetyk nie powoduje podrażnień, nie wywołuje pieczenia (jak to często bywa przy peelingach solnych) i sprawdza się nawet po depilacji.



Bazą cukrowych drobinek są naturalne oleje (żurawinowy, winogronowy) i masło shea, wzbogacone "eliksirem młodości" - witaminą E. Dzięki temu po peelingu moja skóra nie wymaga już dodatkowego nawilżenia - jest lekko tłusta, ale nie tak bardzo jak po peelingach od PAT&RUB. Po kilkunastu minutach oleje wchłaniają się, pozostawiając skórę miękką, odżywioną, nawilżoną na długi czas. Uwielbiam gładkość mojej skóry po użyciu tego peelingu.



W przypadku produktów pielęgnacyjnych istotny jest również ich zapach. Peeling ten pachnie... po prostu jak dobre mydło - lubię ten zapach, bo kojarzy mi się z czystością i delikatną pielęgnacją.
Na wydajność kosmetyku nie mogę narzekać. Stosuję go raz w tygodniu - jest naprawdę ostry, więc nie czuję potrzeby używać go częściej. Przy takiej częstotliwości stosowania wystarcza na ładnych kilka tygodni (jedno opakowanie posłużyło mi na ok. 8 aplikacji).


Kosmetyk sprzedawany jest w wygodnym plastikowym słoiczku, opakowanym dodatkowo w kartonik.
Produkty marki GoCranberry znajdziemy w niektórych sklepach stacjonarnych (w Krakowie w sklepie Pięknalia przy ul. Meiselsa 22) oraz online np. na stronie producenta: TUTAJ.
Koszt takiej ostrej przyjemności to ok. 35zł za 200ml.


Szczerze polecam ten peeling! Dla mnie ideał - wystarczająco ostry, delikatnie natłuszczający, oparty na naturalnych składnikach - moja skóra go pokochała ;)





Polecam Wam też zaglądanie do sklepu Pięknalia - znajdziecie tam nie tylko kosmetyki GoCranberry, ale również i inne ciekawe marki kosmetyczne. Dla krakowianek to miejsce obowiązkowe do odwiedzenia :)

http://www.pieknalia.pl/



Podone posty:

Brak komentarzy:

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...