Jeśli masz jakieś pytania, sugestie albo po prostu chcesz mi coś powiedzieć, nie krępuj się:
xkeylimex.blog@gmail.com
Obserwatorzy
Popularne Posty
-
Być może niektórzy czytelnicy pamiętają dwa moje posty, w których opisywałam moje trądzikowe problemy. Przypomnę linki dla tych, którzy post...
-
Witajcie kochani! Kiedy Siouxie zaprosiła mnie na miętowy sorbet własnej roboty, zgodziłam się od razu! Niestety pierwsza degustacja przyp...
-
Źródło zdjęcia: http://www.helladelicious.com Na pewno wiecie, że podobno Kleopatra swoją legendarną urodę zawdzięczała kąpielom w mleku...
-
Witajcie kochani! Dziś notka na szybko- pokażę Wam makijaż, który wymalowałam sobie na moją dzisiejszą rodzinną imprezę urodzinową. Chciała...
-
Dziś zaskoczył mnie pierwszy w tym roku śnieg. Gdy za oknem szalała chwilowa śnieżyca, w radiu puścili "Last Christmas" i poczuła...
Archiwum bloga
-
►
2015
(198)
- ► października (18)
-
►
2014
(123)
- ► października (13)
-
▼
2013
(200)
- ► października (12)
-
▼
lutego
(20)
- Złoty piasek od ZAO
- Yasumi - dopieszczanie ciała i duszy - fotorelacja...
- Uwodzicielski Flirt by Amethyst
- Ewelina i jej aksamitne dłonie
- Mydełka Tso Moriri - myją i zdobią
- Micele w natarciu - porównanie
- PPP - Poniedziałkowy Pozytywny Post - o spełnianiu...
- Nawilżacze w wersji light
- Po-walentynkowo, paczkowo
- Żeby zatańczyć La Bambę... - czyli recenzja błyszc...
- Koń by się uśmiał? Niekoniecznie ;)
- And the winner is...
- Kasia traci cierpliwość + przypominajka o ROZDANIU
- Dlaczego warto zainwestować w dobre buty?
- Dosłownie - oblewanie się rumieńcem. Recenzja Bene...
- Mama przejmuje bloga ;)
- 7 faktów, których o mnie nie wiecie - TAG
- Krem pod oczy, który naprawdę działa
- Przełomowe dno i wodorosty - grudzień 2012 & stycz...
- Szczera krytyka?
Nie myślałam o tym wcześniej w taki sposób, ale faktycznie masz rację!
OdpowiedzUsuńno popieram :D
Usuńróznie bywa z ta szczerą krytyką, współpracowe recenzje są zawsze na swieczniku i ma się do nich mniej zaufania.
OdpowiedzUsuńMasz rację, często mnie to denerwuję że jeżeli dziewczyna napiszę treściwą recenzję w której pochwali produkt jakiejś firmy to czasami zdarzają się osoby, które twierdzą że "robi to na pokaz, żeby zachęcić inne firmy itp". A co jeśli kosmetyk, który dostaniemy stanie się naszym KWC bo idealnie odpowiada naszym potrzebą i potem już normalnie jak "zwykłe śmiertelniczki" pójdą do sklepu i będą musiałby za niego zapłacić...
OdpowiedzUsuńLubię czytać kosmetyczne itp. recenzje raczej takie neutralne, mam na myśli tutaj recenzje bez współpracy.
OdpowiedzUsuńJak czytam recenzje typu właśnie takiego jak wspomniałaś "super, super, fajnie, fajnie, polecam" to mam wrażenie, że bloggerka to robi na siłę myśląc (i pewnie się nie myli, nie wiem jak to jest), że dostanie więcej kosmetyków do zrecenzowania. Lubię recenzje, które są przepełnione opisami czemu poleca się dany produkt lub nie, wtedy myślę, że można im zaufać.
Ja wychodzę z założenia, że każdy produkt (i nie myślę tu jedynie o kosmetykach) powoduje w każdym z nas inne odczucia. Często zdarza mi się kupić wychwalany produkt, który u mnie zupełnie się nie sprawdza. Tak już jest i tak będzie :) dlatego nie przejmuję się zbytnio tą kwestią, lubię czytać co działa i przynosi efekty u innych osób ale nie zwracam uwagi na to czy dany egzemplarz, określona osoba dostała w ramach współpracy tylko czy ewentualne przydałby się mi, Dominice :D
OdpowiedzUsuńUsciski dla mamy takze :) Ile ludzi tyle opinii. Komus moze krem przypasowac do cery, komus nie. Ja czytam czasem negatywne opinie na moje KWC ;)
OdpowiedzUsuńJa do opinii na temat kosmetyków pochodzących ze współpracy pochodzę z dystansem, zwłaszcza jak 99% notek na blogu dotyczy właśnie oceny produktów, które się dostało (ja wiem, nic za free, czas się poświęca itp, ale jednak testuje się kosmetyki które często gęsto samemu by się nie kupiło z rożnych względów).
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony każdy ma prawo pisać o czym chce i jak chce ;)
Pozdrawiam Cieplutko :*
Hmmm, ciekawy temat. Myślę, że ludzie mają problem z recenzjami kosmetyków pochodzących ze współprac, z tego powodu, że kilkakrotnie na światło dzienne wychodziły smaczki tego typu, że firma Z oczekuje tylko pozytywnych recenzji, a negatywnych nie wolno publikować.
OdpowiedzUsuńWychodzę z założenia, że każdy ma inne potrzeby, dlatego różnie oceniamy dane kosmetyki - nie ma ideału dobrego dla każdej osoby.
W swoich recenzjach staram się zawsze obiektywnie opisać produkt - zarówno ten, który sama sobie kupię, jak i ten który dostanę. "Pochodzenie" kosmetyku nie ma dla mnie znaczenia :).
Może i faktycznie tak jest. Nie wiem czy ja to dobrze rozumiem ale poprzez współprace można znaleźć kosmetyk idealny dla nas i nie potrzebna jest tutaj krytyka.Są różne cery i gusta i jednej ten przysłowiowy krem może pasować a drugiej nie dlatego myślę, że pozytywna recenzja też może być recenzją szczerą.
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą racje, tak to już się składa, że recenzje ze współprac są odbierane z mniejszym zaufaniem, chociaż czasami nie dziwie się, widzę dla czego ( np. recenzja kremu do twarzy po kilu użyciach - czy może być wiarygodna!) ale w innej kwestii, jeśli produkt jest dobry, to po co pisać inaczej, tylko dla tego aby czytelnicy widziały że " jadę po firmie", czy im tym zaimponuje?
OdpowiedzUsuńJeśli z kolei coś mi nie odpowiada, to o tym pisze szczerze, i nie dla tego aby "dopiec" producentowi, lecz aby np. poprawić co nieco w opakowaniu, by używanie było przyjemniejsze, albo mi po prostu nie odpowiada, i koniec. Każda z nas ma inne wymagania i tez inną cerę, inne włosy, inne upodobania, więc jeśli ktoś jest niezadowolony, to pewno coś faktycznie nie odpowiada, co nie znaczy że wszyscy, stosujące ten sam produkt, muszą mieć takie samo zdanie :)
To tak jak z potrawami - Jedzcie szpinak, jest pyszny i zdrowy!!! Ja osobiście uwielbiam, ale wiele osób go do ust nie włoży - i jak to jest w końcu?
A tak, że każda osoba jest inna, więc potrzebuje i lubi co innego, ale jedno jest pewne, każda opinia, czy ze współpracy, czy prywatna, musi być szczera, nie warto sugerować się tym, że jeśli firmie N " posłodzę" to mi prześle więcej kosmetyków, bo po co? Ile potrzebujemy kosmetyków do szczęścia? Ile ich damy rady zużyć? Nic na siłę i z ręką na sercu pisać, opisywać, pokazywać na zdjęciach, to wszystko ważne, choć niektóre uważają że oglądanie szamponu na włosach, czy maski na twarzy jest zbędne, innej osobie to może pomóc dokonać wyboru - czytelnicy są różni, i też potrzebują każdy czegoś innego, a blog jest publicznym miejscem, wiec bądźmy szczere i obiektywne dla wszystkich i dla samych siebie, nawet jeśli to komuś się nie podoba :
No to ty Kochana zjedź łososia, a mamusi oddaj szpinak ;)
UsuńBuziole :)
moja mamusia też Jolusia *_*
OdpowiedzUsuńdłużej zastanawiając się nad tym faktycznie nie raz się już z tym spotkałam
OdpowiedzUsuńTak, to jest ciekawa kwestia. Ja myślę, że to jest tak. Każdy może pisać co chce i o czym chce. Ja zawsze biorę poprawkę na ilość recenzji "ze współprac" na blogu, na to czy "znam" blogerkę - jej skórę, włosy, poprzednie doświadczenia kosmetyczne itd. Wiadomo - jeśli ktoś ma podobną skórę do mojej to mogę się jakoś odnieść.
OdpowiedzUsuńTak jak pisała zoila, "wypłynęło" kilka "afer" dotyczących współprac, w ramach których publikowane mogły być tylko pozytywne recenzje. To wszystko składa się na odbiór współpracowych recenzji. Ja odkąd otrzymałam prezenty na spotkaniu blogerek w trójmieście, a później nawiązałam pierwszą współpracę zawsze oznaczam produkty, których sobie sama nie kupiłam gwiazdką (*). Uważam, że moi czytelnicy mają prawo wiedzieć, że testuję taki produkt bo dla nich może to być istotne. Dla mnie nie jest w tym sensie, że oceniam go takimi samymi kryteriami jak każdy inny, ale wychodzę z założenia, że gdybym nie otrzymała produktu x taka recenzja mogłaby w ogóle nie powstać. Czasami i tak by powstała, bo kupiłabym sobie produkt x sama, ale wiadomo o co chodzi.
Ja chyba nie piszę w komentarzach pod postami, że brawo za odwagę wreszcie ktoś napisał coś szczerze. Nie czytam blogów co do których mam wątpliwości czy recenzje są szczere czy nie.. albo jak czytam to się nie sugeruję, oglądam swatche czy coś w tym stylu.
świetny blog ;3 zapraszam do mnie do komentowania nowego postu ;)
OdpowiedzUsuńWedług mnie powinno się pisać szczere recenzje, nieważne czy kosmetyk się dostało, czy kupiło. Ja już daaaaaaawno nie miałam żadnej współpracy, więc ciężko mi się wypowiadać w tym temacie, ale czytelnicy są faktycznie bardziej wyczuleni na recenzje kosmetyków ze współprac. A wiadomo, że przecież dla innych to może być hit, a dla innych totalna kaszana :) Gorzej, kiedy można publikować tylko pozytywne recenzje....takiego blogowania powinno się uniknąć, bo psuje "renomę" (haha) całej blogosfery.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie przepadam za skrajnymi recenzjami a już szczególnie nie lubię tytułów ze słowem "bubel". To co dla jednego jest bublem dla innego może byc świetnym produktem więc po co takie pejoratywne określenia? Jak ma się czuc osoba, która używa i chwali sobie tego "bubla".?
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem ma się czuć tak, że stosuje produkt, który jest dla niej "hitem". Ja też nie przepadam za słowem "bubel", ale niektóre kosmetyki sprawiają, że zastanawiam się "o co chodzi?" i wtedy to już nie chodzi o to, że dla mnie ten produkt jest kiepski tylko, że w ogóle nie robi tego, co ma robić (np kolorówka - chociażby wodoodporność produktu). Jasne, że każdego kosmetyku można używać na różne sposoby, ale jeśli producent mówi o swoim produkcie, że jest on taki, taki i taki, a ja widzę, że nie jest to mam prawo określić go - zawsze tylko w swoim odczuciu - mianem bubla i tym bardziej poinformować moich Czytelników, że na taki produkt trafiłam.
UsuńWiadomo jednak, że mamy różne potrzeby i (chociażby) podkład, który nie sprawdzi się u mnie może sprawdzić się na innej skórze.
Moim zdaniem "skrajne" recenzje są wynikiem doświadczeń z produktem. O to przecież chodzi, żeby wyrazić własne zdanie. Ja nie mogę obiektywnie ocenić produktu - oceniam go zawsze subiektywnie. Mogę dodać, że np moim zdaniem coś mogłoby się sprawdzić lepiej gdyby moja skóra byłaby nieco inna itd, ale nie mogę obiektywnie ocenić kosmetyku (a przynajmniej nie wszystkie jego cechy jestem w stanie obiektywnie ocenić). Zresztą to byłoby bez sensu. Po to sięgam po opinie blogerek/znajomych, żeby dowiedzieć się co sądzą. Gdybym chciała się niczego nie dowiedzieć przeczytałabym napisy na opakowaniu.
Stri, lepiej tego ująć nie można było!
UsuńSubiektywność zawsze będzie dominująca, obiektywnie można tylko spojrzeć pod kątem określonej charakterystyki i to jedynie będzie pewien rys.
W każdym razie nie ma co się bać określenia "mój bubel" czy "mój hit" bo to MY piszemy o swoich odczuciach, nimi się dzielę. NIKT nie robi za wyrocznię.
Nigdy o tym nie myślałam i nigdy raczej nie zastanawiałam się nad szczerością opinii wystawianych przez testerki. Ale masz rację. Faktycznie tak postrzegamy krytykę...
OdpowiedzUsuńTo co ja zauważyłam, to taką tendencję (nie chcę tu nikogo oceniać), że jak dostałam za darmo coś do recenzji, to wymaga się peanów, że coś jest dobre, super i w ogóle. Czytając recenzje ze współprac odnoszę wrażenie, że bloggerki boją się napisać, że coś jest nie tak, myśląc mylnie, że jak napiszę, że coś jest fe, to ich więcej nie zaproszą do współpracy. Nie lubię ocen typu ten kosmetyk jest dobry, a ten zły.... wolę dokładny opis, jego właściwości i jak zachowuje się po nim skórę a sama zdecyduje, czy go kupię czy nie i czy jest dla mnie dobry. Coś co służy mnie, niekoniecznie będzie dobre dla Ciebie. Poza tym wiele firm wysyła do bloggerek to samo- jak wartościowa jest recenzja kremu na trądzik osoby, która ma nieskazitelną cerę i nie boryka się z tym problemem. Póki firmy będą podchodziły do bloggera jak do całości, to tak właśnie będzie.
OdpowiedzUsuńNie widziałaś, ponieważ w pozytywnej recenzji nie ma nic nadzwyczajnego i nie wymaga ona specjalnych pochwał, względów. To właśnie negatywna recenzja o wiele więcej kosztuje i nie chodzi tu tylko o to, że sponsor się obrazi i nie da już więcej kosmetyków, ale również z takiego czysto psychologicznego punktu widzenia - niewiele osób chce "sprawić przykrość" darczyńcy, nawet jeśli darczyńca czerpie korzyść [ma recenzję].
OdpowiedzUsuńZając na psychologa naczelnego blogosfery!
UsuńDla ulubionych blogerek 30% rabatu na wybrane wizyty :D
Usuńi jeszcze dochodzi irracjonalny strach, że firma będzie straszyć sądem ;/ (ja jakoś nie mogę się otrząsnąć z historii o ptasim mleczku do dzisiaj...)
UsuńAnuszko, o co chodziło z ptasim mleczkiem? Ja tą aferę przegapiłam (zresztą nie pierwszą i nie ostatnią, ale chyba powinnam się cieszyć, że afery trzymają się ode mnie z daleka).
Usuńjakaś blogerka podała przepis na domowe ptasie mleczko, które przez lata robiła bodajże jej mama (w moim rodzinnym domu też był znany ten deser już wieki temu), a koncern Wedel postraszył ją (zwykłą blogerkę) sądem, że to jest nazwa zastrzeżona- dostała pismo przedsądowe i ogólnie była kaszana :/
UsuńTak więc wiecie - jeśli wymyślicie przepisy na delicje®, michałki®, krówki® czy ptasie mleczko®... tak, taak, nie możecie używać tych nazw bezkarnie. To nie ironia z mojej strony - w tej chwili.
UsuńTo już jest porąbane.
Zapisuje sie na poniedziałek. Jest jakiś wolny termin? Ze zniżka czy bez - pragnę byś mnie przepsychoanalizowala. Mrau.
UsuńE tam psychoanaliza to taki pretext - ja chciałabym się po prostu z Wami spotkać :D :*
UsuńSama sie nad tym nieraz zastanawialam...
OdpowiedzUsuńjuż dawno zwróciłam na tę sprawę uwagę :) fajnie, że napisałaś tego posta :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam, ale faktycznie masz sporo racji. Ogólnie odnoszę wrażenie, że słowo współpraca nabiera ostatnio coraz bardziej negatywnego wydźwięku - afera goni aferę, aż strach się czasem odezwać. Jeśli zaś chodzi o recenzje kosmetyków pochodzących ze współprac, liczę na to, że czytelnicy są w stanie szybko zweryfikować, na których blogach pozytywne recenzje wynikają tylko z faktu współpracy, a na których z faktu, że kosmetyk X jest na prawdę warty uwagi.
OdpowiedzUsuńDziałanie kosmetyku to zawsze indywidualna sprawa. Albo jesteśmy zadowolone, albo nie. Uważam, że nagatywne recenzje powinny być bardzo dobrze przemyśnane. To co u mnie się nie sprawdziło nie oznacza, że jest totalnym badziwiem. Może ktoś inny będzie zadowolony? Dla mnie blogowanie w tematyce kosmetyków to raczej dzielenie się moimi spostrzeżeniami.
OdpowiedzUsuńmyślę, że jest tu jeszcze drugi czynnik a mianowicie pisanie komentarzy tylko po to,żeby zaznaczyć że się było na blogu- stąd potem ta sterta komentarzy typu: kupię, fajne itp. co i tak nie będzie miało odbicia w rzeczywistości
OdpowiedzUsuńMysle, ze dosc latwo jest odroznic uczciwa recenzje (nawet bardzo pozytywna) od notki "sponsorowanej". Lubie czytac dobre recenzje i czesto zachecaja mnie one do kupna czegos.
OdpowiedzUsuńDla mnie recenzja musi być konsekwentna to raz, a odczucia zawsze będą podzielone. Nie interesuje mnie czy ktoś odczyta to za szczerze, czy też nie. Jeżeli jest dobrze napisany tekst, poparty konkretnymi przykładami, uwzględniający potrzeby autorki/autora to odbiór jest w pełni jasny i czytelny :)
OdpowiedzUsuńw zupełności zgadzam się z Tobą!Też to zauważyłam że jak recenzentka zmiesza z błotem otrzymany kosmetyk to jaka ona jest szczera że ojej że na pewno napisała prawdę-wydaje mi się że to jest i wyłączny pretekst aby zdobyć uznanie w zakłamany sposób często tak jest niestety - dużo razy to zauważyłam...NA LITOŚĆ JAK ROBIĆ RECENZJĘ TO MUSZĄ BYĆ SZCZERE !I TRZEBA PISAĆ PRAWDĘ...A nie podlizywać się...czy to blogierkom czy jakimś firmom...Powiem tak ..w ostatnim czasie tak dużo jest blogów że głowa mała ja się już nie mogę połapać z ich ilością-super że jest nas więcej ale zauważam że większość recenzji jest zakłamana albo robiona na publikę.Ojej co to się dzieje.
OdpowiedzUsuń
Usuń"większość recenzji jest zakłamana albo robiona na publikę"
Uważam, że jesteś niesprawiedliwa Perełko. Jakie Ty blogi czytasz, że uzbierałaś większość?
W moim blogrollu zdecydowana - jeśli nie wszystkie - piszą recenzje *rzetelne* przede wszystkim.
*zdecydowana większość
Usuńmoim zdaniem wszyscy powinniśmy pamiętać, że każdy z nas jest inny - ten sam kosmetyk u dziesięciu osób może mieć dziesięć różnych działań, więc to nic dziwnego, że blogerka X jst zadowolona, a blogerka Y nie. warto więc przedstawić wszelkie za i przeciw względem produktu i opakowania - dopiera taka recenzja ma jakąś wartość.
OdpowiedzUsuńnaprawdę nie rozumiem firm, które rozpoczynają współpracę z blogerkami, które wystawiają rcenzję już po tygodniu stosowania, a recenzja ogranicza się do trzech-czterech zdań oraz blogerem, które współpracują z firmami, których jedynym warunkiem jest wypowiedzenie się pozytywnie i produkcie - ja takim firmom dziękuję i w przyszłości unikam ich wielkim łukiem.
jeśli zaś chodzi o komentarze jest jedna rzecz, która mnie bawi i drażni - mianowicie komentarze typu "super, kupię" bez znaczenia, czy kosmetyk jest chwalony, czy obsmarowywany -.-"
Ja jeszcze bardziej wolę "skusiłaś mnie/przekonałaś mnie", również przy notkach, w których autorka wyraża raczej swoje negatywne odczucia :D Wtedy pojawia się u mnie pytanie, do czego autorka komenatrza została skuszona? :)
UsuńCo do samego tematu, to cóż - wielki jak rzeka :) Ja nie lubię lakonicznych recenzji (nie mylić z krótko i na temat, bo te są czasem jak najbardziej wskazane).
Zamieściłaś krytyka z mojej ulubionej bajki :D A mamusia w pełni zasłużyła :)
szczerze, to jeszcze nic takiego nie zauważyłam, wydaje mi się, że da się wyczuć, kiedy pozytywna recenzja jest nieszczera. Albo się łudzę, że to potrafię;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że dużo osób komentujących nie spojrzy najpierw na siebie a tylko kogoś ocenia!
OdpowiedzUsuńwielokrotnie spotkałam się z nie zrozumieniem o czym piszę, ba! niektórzy nawet do końca nie przeczytają, albo nie zaczną nawet a później mam takie kwiatki dajmy na to: "super! coś dla mnie! gdzie kupię?' - a piszę o czymś czego nie polecam, np. do cery trądzikowej (odp. od osoby o normalnej cerze, wiem, bo znam jej "profil kosmetyczny"), a cena i gdzie kupić jest jak byk!
także kij ma zawsze dwa końce...
Zauważyłam to zjawisko. Dobrze, że o tym napisałaś.
OdpowiedzUsuńmnie jedynie wkurzają blogi, gdzie 90% to kosmetyki ze współprac i to wszystkie recenzje mega pozytyw, coś mi w tym po prostu śmierdzi:P
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że te komentarze wynikają z tego, że wiele osób uważa, że potrzeba nie lada odwagi, by powiedzieć o wadach kosmetyku pochodzącego ze współpracy. Według niektórych internautów może to być swego rodzaju wyczyn. Wydaje mi się, ze chcą w ten sposób wynagrodzić zjawisko, które według nich nieco rzadziej występuje w blogosferze. Niekoniecznie pozytywne recenzje odbierają jako nieszczere. Po prostu w ich przypadku nie czują potrzeby chwalenia szczerości wypowiedzi, choć recenzję mogą uważać za rzetelną;) Po prostu ustosunkowują się do tego, co zostało przedstawione. Ale skoro ktoś opisuje swoje negatywne doświadczenia, to "naraża" się, przez co lokalna społeczność usiłuje nagrodzić "odważnego". Tak samo jest w codziennym życiu. Jeśli ktoś opowiada o rodzinnym szczęściu, to spotyka się z różnymi komentarzami. Jak opowiada o przemocy w rodzinie, której doświadczył, to ludzie gratulują mu odwagi i próbują go wspierać swoimi wypowiedziami.
OdpowiedzUsuńA ja znowu zauważyłam, że jak któraś blogerka pisze pozytywnie o kosmetyku, który dostała do testów czytelnicy zarzucają jej, że musi być zadowolona, bo dostała ten kosmetyk za darmo. Hmm dziwi mnie to. Ja zawsze piszę szczere recenzję i podczas podejmowania decyzji o współpracy z daną firmą mówię wprost, że moja recenzja będzie szczera. Zdarzyło się, ze kosmetyk, który dostałam mnie nie zachwycił i zgodnie z prawdą tak napisałam na blogu. Jedna za negatywną - szczerą recenzję przysłała kolejne kosmetyki do testów ;) To miłe!
OdpowiedzUsuńMnie również denerwuję, gdy czytelnicy komentują tylko dla samego komentowania- zostawiając po sobie nic nie znaczące "super, chętnie wypróbuję" itp.
OdpowiedzUsuńJa rzetelnie oceniam kosmetyki , głównie właśnie te ze współprac, bo czuję obowiązek zagłębić się w temat.
No cóż, mnie czasem wydaje się, że dziewczyny mimo wszystko boją się krytykować coś co dostały. I czasem mam wrażenie, że recenzja jest poszukiwanie pozytywów, może nie za wszelką cenę, ale z naciskiem na to właśnie co pozytywne. Ciesze się, gdy prócz niezbitych walorów znajdzie się jakieś ALE choćby pierdoła, np. że otwieranie jest niewygodne, albo inne głupoty, które są czyjąś konkretnie subiektywną opinią. Ile ludzi tyle opinii, bo przecież jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził:)
OdpowiedzUsuńPS. Twoja mama zrobiła szał, aż pokazałam mojej mamie :P I co powiedziała? "JA TEŻ CHCĘ!" :D
bądźmy szczere :) jeśli to jest nawet znana i ceniona blogerka pisząca dokładne i obszerne posty to i tak nie skrytykuje otrzymanego produktu bo więcej propozycji już by nie otrzymała, najwyżej znajdzie jakąś małą wadę, dlatego ja nie wierzę w szczere recenzje otrzymanych produktów z zasady zawsze taka recenzja będzie bardziej pozytywna od takiej gdzie produkt kupiliśmy sami, co do drugiej kwestii ja osobiście widząc recenzję pozytywną nie boję się skrytykować jeśli znam produkt i uważam inaczej denerwują mnie te pełne nieszczerych zachwytów komentarze jeśli produkt jest do kitu oczywiście są też pewnie szczere recenzje ale jest ich na pewno niewiele i ja wśród tylu nieszczerych nie ufam już praktycznie nikomu
OdpowiedzUsuńMasz rację. Ale z drugiej strony nie widzę potrzeby, żeby chwalić kogoś za szczerość ani przy pozytywnych ani przy negatywnych recenzjach. Po prostu wychodzę z założenia, że takie są:) Ja ogólnie mam dużo przemyśleń na temat komentarzy... Np. jak czasem czytam, to mam wrażenie, że na niektórych blogach (jeśli nie na większości), jak tylko ktoś napisze coś krytycznie (ale absolutnie nie chamsko ani nic z tych rzeczy) to zaraz jest hejtowany przez inne komentatorki, które bronią zaciekle danej blogerki, jako jakiegoś wielkiego guru, jakby nie można mieć swojego zdania... I teksty w stylu "nie podoba się, to nie wchodź" sprawdzają się, jeśli rzeczywiście ogółem blog ci nie pasuje, ale czasem nie podejdzie ci tylko kilka notek, albo nie zgadzasz się z czyjąś opinią, to zaraz nagonka. No ludzie!
OdpowiedzUsuńKażdy kosmetyk powinien zostać przez nas zaopiniowany szczerze.
OdpowiedzUsuńSubiektywnie, to fakt. Ale szczerze.
Tylko tyle. I aż tyle.
Ciekawy wpis, nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
OdpowiedzUsuń