Zachwyciłam się dwoma woskami z kolekcji Cafe Culture: czekoladowym Cappuccino Truffle i przepysznie rodzynkowym Pain Au Raisin. Na koniec zostawiłam sobie Tarte Tatin. Sama kiedyś zrobiłam to ciasto, ale jabłka - obowiązkowe w klasycznej wersji - zastąpiłam morelami. Wyszło pysznie, dlatego zakładałam, że zapach o tej samej nazwie również mnie oczaruje.

Według producenta zapach Tarte Tatin to woń świeżo upieczonej tarty z jabłkami, przyprawionej do smaku cynamonem i wanilią. Dołączono go do aromatycznej linii zapachowej.

Zrobiona przeze mnie tarta Tatin była nieziemska. Ta od Yankee Candle nie zachwyciła mnie do tego stopnia. Doszłam jednak do wniosku, że problem leży być może w obecnej porze roku. Tarte Tatin to zapach typowo "szarlotkowy": jabłka, waniliowe ciasto i cynamon. Gdybym odkryła go jesienią, istnieje duża szansa, że zapragnęłabym palić go non-stop. Teraz jednak nie wzbudził mojego zachwytu. Nie mogę odmówić mu uroku - ma w sobie sporo kwaskowości i soczystości jabłek, cynamonu niewiele, a słodkość jest na tyle wyważona, by zapach nie przytłaczał i nie wywoływał mdłości. Nie ginie na tle wielu szarlotkowych zapachów z różnych świecowych marek.

Dostępność: stacjonarnie lub online (np. w Goodies)

Pora roku: jesień

Pora dnia: popołudnie

Przy gościach: tak

Intensywność:

 

Z pewnością wrócę do Tarte Tatin jesienią - myślę, że wtedy będzie pasował mi bardziej.

A jako że był to ostatni zapach z kolekcji Cafe Culture, należy się małe podsumowanie: moim zdaniem kolekcja Q2 jest przepiękna, mega apetyczna, ale... nie sądzę, by wypuszczanie takich zapachów na wiosnę i lato było strzałem w dziesiątkę. Bardziej widziałabym je w jesiennej kolekcji. Mimo wszystko szczerze Wam polecam całą Cafe Culture - zwłaszcza truflowy i rodzynkowy zapach.