Cheatowanie w opalaniu wcale nie jest łatwe, czyli o balsamach brązujących i rajstopach w sprayu

0 Komentarzy
Choć moda na opalanie się aż do zmiany rasy już powoli ustępuje, trzeba przyznać, że lekko opalone ciało chyba nie wyjdzie z mody, bo nic nie komponuje się lepiej z bielą, pastelami i złotem jak właśnie delikatnie opalona skóra. Cóż jednak mają począć ci, którzy nie mogą lub po prostu nie chcą wystawiać swojej skóry na działanie promieni słonecznych? Firmy kosmetyczne już dawno rozwiązały ten problem, oferując samoopalacze i balsamy brązujące. Dziś weźmiemy pod lupę trzy kosmetyki nadające skórze opalony kolor. Czy dają naturalny, ale wyrazisty efekt?


Pierwszym tego typu kosmetykiem jest CC Cream Bielenda. Ma dość gęstą konsystencję - jak podkład do twarzy. Daje lekko opalony kolor, nie przyciemnia skóry za bardzo (przynajmniej mojej, ale ja nie mam super bladej karnacji). Ma jednak pewną poważną - jak dla mnie - wadę: rozświetla i to tak mocno, że w promieniach słońca świecę się jak znany wszystkim Edzio ze Zmierzchu... Tak mocny efekt rozświetlenia jest nie dla mnie.








Drugi kosmetyk, który testowałam, to LastMinute Body BB Lirene. Zapowiadało się nieźle - lekka i szybko wchłaniająca się konsystencja. Niestety kolor zepsuł wszystko. Balsam zostawia na skórze przedziwny, ceglasto-świnkowy odcień, który w niczym nie przypomina naturalnej opalenizny. Na plus zaliczam mu jedynie to, że ładnie rozświetla i jest trwały, nie ściera się, wręcz tak wgryza się w naskórek, że ciężko go domyć. Nie mam zamiaru jednak korzystać z niego więcej - kolor zupełnie mi nie odpowiada.







Na koniec zostawiłam to, co Was ostatnio ciekawiło, gdy pokazywałam przesyłkę od Lirene - Rajstopy w sprayu do ciemnej karnacji. Tutaj mamy do czynienia z zupełnie inną konsystencją i innym sposobem aplikacji. "Rajstopy" aplikują się bardzo dobrze (trzeba robić to z dala od ścian i wszelkich tkanin, mebli tapicerowanych, itp), ale nie wystarczy tylko spryskać skórę - warto rozetrzeć kosmetyk, by uniknąć zacieków. Bardzo szybko wysycha, dając naturalny, opalony odcień i zapewniając dobrą trwałość. Jak dla mnie Rajstopy do ciemnej karnacji są ok, nie za bardzo widoczne. Te do jasnej karnacji mogłyby u mnie być w ogóle niezauważalne.






Najlepiej z całego zestawienia spisały się Rajstopy w sprayu od Lirene. Myślę, że naturalnej opalenizny nie zastąpią, ale przydadzą się, gdy chcemy założyć śliczną białą spódnicę, a nasze nogi przypominają kolorem łydki młynarza ;)
Co brązującego możecie mi polecić? Macie swoje ulubione produkty z tej kategorii?




Podone posty:

Brak komentarzy:

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...