O tym, jak Tso Moriri robi dobrze mi i moim domownikom

115 Komentarzy
Witajcie kochani!
Za oknem dzisiaj szaro, jesiennie, ponuro... Pomyślałam, że to dobry czas na taką lekką i przyjemną notkę. Podzielę się z Wami moimi wrażeniami po zastosowaniu Kuli kąpielowej z olejkiem kokosowym- białe piżmo i ekstrakt z bawełny Tso Moriri.


Opakowanie: kula opakowana jest dwoma warstwami przezroczystej folii, dodatkowo owinięta paskiem papieru, na którym znajdują się wszystkie potrzebne informacje- sposób użycia, skład, itp. Całość utrzymana jest w typowej dla Tso Moriri estetyce.


Użytkowanie:
+ Zapach - mega intensywny, perfumowany, przyjemny. Zapach jest na tyle uniwersalny, że kulę poleciłabym również dla lubiących dbać o siebie panów. Co ważne- po kąpieli zapach czuć było w łazience i na korytarzu przed łazienką jeszcze przez 2 dni!!! (a wannę spłukiwałam dokładnie). Domownicy byli zachwyceni tą aromaterapią ;)
+ Musowanie - kula rozpuszcza się w około minutę. Bardzo przyjemnie musuje, uwalniając jeszcze więcej zapachów oraz prawdziwy olejek kokosowy. Po rozpuszczeniu kuli na powierzchni wody pojawiają się kropelki tłuszczu, a woda staje się mętna, biaława.

Tutaj widać krople oleju na powierzchni wody. Woda wydaje się szara ze względu na kiepskie oświetlenie w łazience.

Efekty:
+ Nawilżenie - po kąpieli z użyciem kuli właściwie nie musimy już stosować balsamu do ciała- na skórze osadza się delikatna warstwa olejku kokosowego. Ważne, by po kąpieli tylko delikatnie osuszyć skórę ręcznikiem. Ja następnym razem zrobiłabym też tak, że najpierw wzięłabym prysznic, wymyłabym się dokładnie, a dopiero potem nalałabym wody do wanny i wymoczyła się porządnie, żeby żelem nie zmywać olejku, który na samym początku najmocniej osadza się na skórze.
+ Relaks - taka aromatyczna kąpiel sprzyja odprężeniu


Skład: Poniżej zamieszcza dokładne INCI- najważniejsze składniki zostały wyjaśnione w nawiasach. Jak widać- ekstrakt z bawełny jest, a białe piżmo możemy odnaleźć w zapachu. Skład wydaje się prosty i nieszkodliwy- nie dziwię się, że wiele osób podejmuje się samodzielnego wytwarzania takich musujących kul do kąpieli- podobno to banalnie prosta i sympatyczna zabawa :)

INCI: Sodium Bicarbonate (soda), Citric Acid (kwas cytrynowy), Solanum Tuberosum Starch (mąka ziemniaczana), Cocos Nucifera (Coconut) Oil (olej kokosowy), Aqua, Parfum, Glossypium Herbaceum (Cotton) Seed Extract (ekstrakt z ziaren bawełny), Linalool, Alpha-Isomethyl Ionone, Coumarine, D-Limonene, Citronellol, Geraniol, Hydroxycitronellal, Benzyl Benzoate.


Dostępność: niektóre sklepy stacjonarne i internetowe prowadzące sprzedaż kosmetyków organicznych. Niektóre sklepy podane są na stronie producenta: http://www.tso-moriri.pl/partnerzy.html
Kule i inne produkty marki można kupić np. w sklepie Bańka Mydlana: http://www.bankamydlana.pl/31-tso-moriri

Cena: 9-10 zł za 1 kulę do kąpieli (130 g)

Ocena: 5/6 (Do tej pory nie byłam przekonana do tego typu kąpielowych umilaczy- chyba nawet wolałam jakiś slesowy płyn, który tworzył tony piany. Dzięki Tso Moriri zdecydowanie zmieniłam zdanie. Kula jest genialna! Choć 10zł za jednorazową przyjemność to nie jest tak mało, w przyszłości na pewno kupię sobie taką kulę, jednak wybiorę inny zapach).




Znacie musujące kule Tso Moriri? A może stosujecie takie wynalazki z innych firm? Co najbardziej lubicie dodawać do kąpieli?
Jestem bardzo ciekawa Waszych odpowiedzi.


Recenzowaną dziś kulę do kąpieli dostałam podczas niedzielnej blogowej "kawki". Fakt otrzymania kosmetyku od sponsora nie wpłynął na moją ocenę. Jednocześnie pragnę podziękować firmie Tso Moriri za udostępnienie kosmetyku do testów.




P.S. W paczce od Tso Moriri znalazły się nie tylko kosmetyki, ale i katalog. Dlaczego o tym wspominam? Bo to chyba najpiękniej wydany katalog jaki do tej pory widziałam! Opatrzony przepięknymi zdjęciami, ciekawymi opisami, wydrukowany na wysokiej jakości papierze. Uważam, że to bardzo dobrze świadczy o firmie.
Katalog jest dostępny również online- możecie go obejrzeć TUTAJ
A poniżej kilka stron katalogu uwiecznionych na moich fotkach:









Podone posty:

115 komentarzy:

  1. Uwielbiam wszelkie umilacie kąpieli! Czy to sól,
    czy kula, czy po prostu płyn. :D
    Kokosowego jeszcze nic nie miałam ... Aż dziwne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jesteś fanką kokosa? Tak samo jak ja :D
      Ta kula niestety nie pachnie kokosem, ale na zapach białego piżma też nie narzekam ;)

      Usuń
  2. ohhhhh muszę ją mieć! :D ja uwielbiam takie kąpielowe umilacze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też- jeśli już mam czas na wymoczenie się w wannie, to chcę ten czas spożytkować z największą korzyścią dla mojej skóry :)

      Usuń
  3. mam taką kulę, tylko że zieloną... chyba coś z kokosem ma w sobie :) muszę ją wygrzebać z torebki i zapodać sobie kapiel :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna, czy aby nie jest tak, że wszystkie te kule Tso Moriri są określane jako "kokosowe", bo mają olej kokosowy w sobie. Ale zapachy chyba są różne.

      Usuń
  4. od czasu do czasu raczę sie takimi umilaczami :]

    OdpowiedzUsuń
  5. hihihi ja mam kokos :) i naprawdę jest kokosowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, szkoda, że nie wiedziałam o tym wcześniej- podkradłabym Ci :P

      Usuń
  6. Ja bym wolała coś kolorowego, katalog rzeczywiście jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam mydełka Tso Moriri- są mega kolorowe, niektóre wyglądają jak witraże xD

      Usuń
  7. W takich chwilach żal tyłek ściska, bo nie mam wanny! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojoj... to zapraszam do mnie na kąpiel :P Przygotuję Ci pływające świeczki :P

      Usuń
  8. piękny katalog, a kula kokosowa musi pachnieć nieziemsko : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogóle nie pachnie kokosem, tylko białym piżmem :P Ale bardzo ładnie i intensywnie :)

      Usuń
  9. Ja bardzo lubię właśnie kule, olejki, sól, za pianką nie przepadam zbytnio, choć ostatnio rozkoszuję się Apartem Pro - biotyk mąż zakupił wszystkie rodzaje jakie były na półce, łącznie 4 :) Ale są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wojtas naprawdę ma nosa do zakupów- fajnie, że kupuje do wypróbowania takie nowości, które jeszcze w dodatku dobrze się spisują w użyciu :)
      Olejki też lubię- fajnie nawilżają skórę :)

      Usuń
  10. Bardzo lubię te kule! Polecam Ci rónież kule z Organique, zwłaszcza z owsem:-) działają bardzo podobnie jak Tso Moriri, bo skóra po kąpieli jest jak naolejowana:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, w takim razie poszukam też Organique :) Będę mieć porównanie :)

      Usuń
  11. uwielbiam te klimaty, a zapach w tym przypadku to połowa sukcesu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! W końcu podczas kąpieli zapach pozwala nam się zrelaksować, odprężyć albo też nabrać energii :)

      Usuń
  12. sam opis zapachu strasznie mnie zachęcił :) uwielbiam takie umilacze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również!
      Zapach jest piękny- jeśli lubisz piżmo, to na pewno przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  13. W takich sytuacjach żałuję, że nie mam wanny..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wanna czasem jednak się przydaje, chociaż ja i tak najczęściej korzystam z prysznica ;)

      Usuń
  14. ja nie mam wanny,czasem ubolewam;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. nie miałam jeszcze kuli do kąpieli :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham kule, szczegolnie na zimne dni ! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda- gorąca kąpiel w zimne popołudnie to jest to, co tygryski lubią najbardziej :D

      Usuń
  17. Lubię takie dodatki do kąpieli :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też- chętnie goszczę w swojej wannie wszelkie umilacze kąpieli :)

      Usuń
  18. witaj Kochana
    chciałam Cię zaprosić do zabawy - szczegóły w moim najnowszym wpisie
    otagowałam Cię

    OdpowiedzUsuń
  19. ja nie lubię leżenia w wannie. jestem gorącą zwolenniczką prysznica :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najczęściej też korzystam tylko z prysznica- kąpiel z długim moczeniem się w wodzie zdarza mi się raz na miesiąc :P

      Usuń
  20. cieszę się że temat Ci się spodobał :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Kurcze a moja jeszcze grzecznie leży w koszyczku :D chyba dobiorę się dziś do niej :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja leżakowała na półce z ciuszkami, by przenieść na nie swój piękny aromat ;) Ta kula jest nie tylko świetnym dodatkiem do kąpieli, ale również i genialnym pachnidłem do szafy i półek :D

      Usuń
  22. Narobiłaś mi ochoty na gorącą, pachnącą kąpiel!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nalewaj wody i wskakuj do wanny- relaks w takiej postaci wskazany ;)

      Usuń
  23. Mam ich jeszcze 5 :D Aż mi ich szkoda wrzucać do wody, choć są rewelacyjne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to jest ten dylemat- czy zużyć i mieć przyjemność z kąpieli, czy zachować i delektować się samym faktem ich posiadania :P

      Usuń
  24. Brzmi nieźle:) Niekiedy takie musujące kule nie dają aż tak mocnego aromatu, a o osadzaniu się zapachu na skórze już w ogóle można zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem jest inaczej- kula pachnie niesamowicie mocno, za co ma u mnie ogromny plus :)

      Usuń
  25. uwielbiam zapach piżma :) takie musujące cudeńka są fajne, miałam pastylki z yves rocher i miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam piżmo- mam wśród kosmetycznych zapasów żel pod prysznic o zapachu piżma - nie mogę się doczekać, kiedy go wypróbuję ;)

      Usuń
  26. Ta kula wygląda tak... smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mi kulki są zbędne,bo nie mam już wanny,zamiast tego mam kabinę :P Kiedyś chciałabym jakimś sposobem spróbować kuleczki :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Miałam wersję grejpfrutową - żałowałam, że się skończyła. Jak będę miała kiedyś okazję to na pewno kupię kolejną :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Faktycznie piękny katalog! Ja bardzo lubię różne kule do kąpieli, tylko szkoda, że to taka droga zabawa. Jeden płyn do kąpieli za dyszkę starszy na X kąpieli, a taka kula to jedna kąpiel i koniec zabawy ;) Nie mniej - warto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w pełni- dość droga przyjemność, jednak raz na czas chyba można sobie na coś takiego pozwolić :)

      Usuń
  30. w takich chwilach żałuję, że nie mam wanny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jest czego żałować, bo kąpiel z dodatkiem takiej kuli to czysta przyjemność :)

      Usuń
  31. Ja otrzymałam złotą kulę, ale zabrała mi ją koleżanka :P. Jestem zachwycona mydełkami od Tso Moriri :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziała, co zabrać- kula jest naprawdę świetna :)
      U mnie te mydełka spotkaniowe na razie leżakują i czekają na swoją kolei :)

      Usuń
  32. Szkoda tylko,że jest wysoka cena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety :( Ale można też dostać kule innych firm w niższych cenach :)

      Usuń
  33. Mają bardzo ciekawy asortyment ;) podobny nawet do Lusha ;)
    Myślę,że kiedyś będę miała okazję popluskać się z takimi kulami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asortyment Tso Moriri rzeczywiście robi wrażenie :)

      Usuń
  34. Robiłam kiedyś kule sama:) bardzo proste składowo wg przepisu z zsk. Jedne zrobiłam z olejkiem eterycznym cytrynowym i suszoną miętą, drugie z olejkiem waniliowym i cynamonem, a trzecie z olejkiem malinowym:) Wprawdzie nie wyszły tak ładnie 'zbite', były bardziej mokre i nie tak kształtne, bo kulałam w dłoniach, ale to nie miało znaczenia po wrzuceniu do wody:) Żałuję tylko, że nie mam w domu takiej wanny, w której mogłabym się swobodnie położyć:/ Dlatego wybieram prysznic i zaprzestałam mojej mini produkcji, a kule rozdałam jako mini prezenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmmmm, takie domowe kule muszą mieć jeszcze cudowniejsze zapachy! Bardzo zazdroszczę Twoim znajomym, którzy dostali takie prezenty- ja z chęcią wypróbowałabym kulę handmade :)

      Usuń
  35. ja dziś planuję kąpiel z tą kulą, już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, jestem ciekawa Twoich wrażeń po zastosowaniu kuli :)

      Usuń
  36. uwielbiam je:) ostatnio używałam zielono różowej i pachnie fenomenalnie:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosmetyki Tso Moriri chyba wszystkie, co do jednego mają bardzo intensywne, piękne zapachy :)

      Usuń
  37. Uwielbiam takie dodatki do kąpieli :) Aż mi się zachciało zanurzyć w pachnącej pianie ** Bo za oknem chłodno, wilgotno i pada :]

    OdpowiedzUsuń
  38. No nie, muszę zacząć się relaksować w czasie kąpieli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Chwile spędzone w wannie można wykorzystać na dopieszczenie naszej skóry przy pomocy odpowiednich kosmetyków :)

      Usuń
  39. Faktycznie śliczny ten katalog! Ja też lubię wszelkie dodatki do kąpieli, jednak dla mnie cena takiej kuli jest definitywnie za wysoka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety z reguły wszystko co dobre, ma swoją cenę :( Ja pewnie też niezbyt często będę sobie mogła pozwolić na takie kąpielowe dodatki, ale raz na jakiś czas zrobię sobie tą przyjemność ;)

      Usuń
    2. Też nie zawsze, poza tym kiedyś przeczytałam mądrą poradę, że nie warto wydawać dużo na kosmetyki, które nie mają długiego kontaktu ze skórą i zgadzam się z tym. Poza tym można znaleźć tańsze odpowiedniki. Ja jestem w trakcie swoich pierwszych testów kosmetyków Bingo Spa i na razie jestem zachwycona borowinowym nektarem do kąpieli.

      Usuń
    3. To rzeczywiście dobra rada- przecząca mojemu zakupoholizmowi, ale dobra :D
      Ja właśnie od Belli dostałam dwie kule do kąpieli z Body Club- tańsze niż Tso Moriri i będę porównywać, jak się spiszą :)
      Miałam borowinowy nektar z miodem od BingoSpa i też go lubiłam, choć nie było porównania między nawilżeniem, jakie dawał nektar a tym, jakie daje kula TM.

      Usuń
  40. Bardzo lubię takie katalogi. To już w pewien sposób działa na moją opinię o danej firmie:). Kula do kąpieli prezentuje się ciekawie, mnie kuszą inne kolorowe cuda i cudowności :) Muszę się zaczaić na produkty tej firmy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bo kosmetyki Tso Moriri uzależniają- ja już kupiłam sobie truskawkową maseczkę algową od nich ;P

      Usuń
  41. Odpowiedzi
    1. To polecam wypróbować przy najbliższej kąpieli :D

      Usuń
  42. kazdyo roznych kulkach a ja wanny na studiach nie mam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale za to masz pewnie wypaśną kabinę prysznicową i więcej miejsca w łazience niż ja :D

      Usuń
  43. Też miałam tą kulę Tso Moriri - fantastycznie odżywia skórę..mam jeszcze gorzką pomarańczę i lawendę czekają na odpowiednią chwilę;) płyny do kąpieli wysuszają mi skórę a kule są super.Pomijam już fakt, że wyglądają jak słodkości i wybrać jedną graniczy z cudem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mmmmm, lawenda i gorzka pomarańcza... To musi cudnie pachnieć :)

      Usuń
  44. ooo Ty - znów mała perwersja w tytule :P biorę raczej prysznice więc nie używam siłą rzeczy - ale mój mąż lubi poleżakować w wannie więc różne sole i pudry musujące sobie sypie :) kula wygląda zachęcająco i opis też więc jak na nią wpadnę to z chęcią wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to w ogóle taka perwersyjna jestem :P
      Ja też z reguły szybki prysznic biorę, ale raz na czas pozwalam sobie na relaks w wannie ;)

      Usuń
  45. Uwielbiam czytać takie blankiety, broszury, książeczki i zawsze żałuję, że tak mało firm je przysyła :D Lubię widzieć serce włożone w coś praktycznie na kartce, to się ceni :) Ah te bomby! Ja chomikuje bomby do kąpieli za łóżkiem w specjalnym pudle, na okazje pełne romantyzmu wyciągam :D Czyli cholera jasna bardzo rzadko :( Chłopa chcę! Bo mój niedomaga :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, to nie do mnie takie zażalenia bejbe xD Ja Ci chłopa nie zastąpię :P

      Usuń
  46. Ahhh... Jak już słyszę o tak barwnie opisanych zapachach, to aż jeść mi się zachciewa... Któraś z pań blogerek pisała o domowej roboty kulkach do wanny ale z braku czasu chyba skusiłabym się na takie cudeńko! A katalog przepiękny... Zdjęcia sa rewelacyjne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, taki katalog przegląda się z czystą przyjemnością :)

      Usuń
  47. Co to są top coaty? Heheh nie mam pojęcia, ale zaraz się dowiem:) Dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To coat to lakier nawierzchniowy, czyli taki, którym pokrywasz płytkę paznokcia pomalowaną już jakimś kolorowym lakierem. Top coat może być przezroczysty - czasem nadaje żelkowe wykończenie, czasem matowi lakier. Może też zawierać drobinki brokatu :) Może mieć właściwości przedłużające trwałość lakieru kolorowego, może też działać wysuszająco na lakier, który pod niego nałożymy :)

      Usuń
  48. Ale kule, dawaj jedną hihi :))

    OdpowiedzUsuń
  49. hehehe :D Pierwszy raz widzę taką kulę :D Ale to śmeisznie i fajnie wygląda !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  50. nie wiem jak to możliwe, ale chyba nigdy nie miałam żadnej kuli do kąpieli ;) jestem zdecydowanym zwolennikiem prysznica :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też najczęściej wybieram prysznic, ale jak już decyduję się na moczenie w wannie, to zawsze dodam jakiś umilacz :)

      Usuń
  51. Najchętniej od razu wskoczyłabym do wanny z tą kulą! :D Pięknie i apetycznie ją opisałaś! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byłaby dobra decyzja! Na pewno nie żałowałabyś takiej kąpieli :)

      Usuń
  52. Odpowiedzi
    1. Agu, w takim razie zapraszam do mnie, udostępnię wannę :D

      Usuń
  53. nie lubię kokosowych kosmetyków... cóż ja poradzę:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja wprost przeciwnie- uwielbiam wszystko, co kokosowe :D
      Ale ta kula kokosem nie pachnie- ma tylko olejek kokosowy w składzie, ale pachnie piżmem :)

      Usuń
  54. darzę ich kosmetyki bezwarunkową miłością - już teraz gromadzę produkty do mega zamówienia :D i - fakt - katalog jest fenomenalny!

    btw. masz piękną wannę! *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba Ci się moja wanna? Oj, jak miło :)
      Fakt, kosmetyki Tso Moriri są cudowne!

      Usuń

Dziękuję za każde słowo :*
Uprzejmie proszę o niereklamowanie swoich blogów.
Komentarze zawierające spam, obraźliwe uwagi itp będą przeze mnie usuwane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...